pov Fang
siedziałem przy ścianie a Buster związywał mi ręce sznurem patrzyłem się na zakrwawionego Edgara miałem już płakać cały się trzęsłem buster zamknął pokój musiał mieć ważne spotkanie pewnie związany podskoczyłem do nie przytomnego Edgara i pocałowałem go po czym głaskałem jego włosy mógł być to mój ostatni raz kiedy go widzę bo zamykały mi się oczy nie dawałem za wygraną kiedy Wszedł Buster.
-Fang wystarczy jeden podpis i wypuszcze was bez problemu - usmiechnął się i pokazał mi kartkę miałem wyrazić zgodę na ślub zaśmiałem się był to bardzo okropny pomysł przecież mógł mnie poprostu zgwałcić i wypuścić a nie taka szopka.
popatrzył się na mnie zły widząc że się śmieje kiedy miał coś powiedzieć powiedziałem za niego -straciłeś swoją szansę buster teraz wypuść nas z tąd - warknąłem i co chwile sprawdzałem czy klatka piersiowa Edgara się porusza najbardziej zastanawiało mnie to dlaczego był goły i co mu zrobił ale wolałem nie pytać.
wyciągnął z kieszeni scyzoryk i przyłozył do gardła Edgara patrzyłem się na niego w milczeniu -Dobra co mam zrobić!? zrobię wszystko nie zabijaj go błagam!- krzyknąłem.
ten tylko podszedł i połozył rękę na moim udzie z uśmiechem popatrzyłem się na niego a co jeśli Edgarowi zaproponował to samo a ten się zgodził i go okłamał? -nie nie zdradzę go nawet jakby miał umrzeć!- krzyknąłem ale musiałem coś zrobić kiedy ten wbijał scyzoryk w jego udo kopnąłem w jego rękę a scyzork wyleciał do góry ten walnął w lampę która spadła na Głowę Bustera musiał bardzo się wkurzyć wyglądał jakby chciał kogoś zabić .
popatrzyłem się na wbity kawałek szkła w jego głowę -kocham cię Fang nie rozumiesz kochanie ?- poszedł do mnie i zaczął gładzić mój policzek a ja ciąglę patrzyłem się na kawałek szkła w jego głowię ten pocałował mnie a ja nie odwzajemniłem pocałunku nie cierpiłem go za wszystko za to co zrobił.. wszystko chociaż jakbym grał może by nas wypuścił.. -zobaczysz jeszcze będziesz krzyczał moje imię - uśmiechnął się -jestem topem śmieciu - warknąłem wiedząc jak bardzo pogorszy się nasza sytuacja -niedługo stracisz to miano -
przekręciłem oczyma byłem pewny że Lola stoi za drzwiami -pamiętasz jak byłeś zakochany w Loli? Po uszy - krzyknąłem a Lola wleciała przez drzwi -CO?- krzykneła złapała go za nadgarstek i wyciągneła przez drzwi na moje szczęście scyzoryk upadł obok moich rąk więc łatwo sięgnąłem i rozciąłem sobie line i odłozyłem scyzoryk byłem Wolny ale wolałem udawać ich w końcu było dwóch ja tylko jeden i kula u nogi która w każdej chwili mogła umrzeć patrzyłem się na niego jak jego klatka piersiowa powoli opada i się podnosi.
do pokoju wbiegł buster cały czerwony z odbiciem ręki na policzku..ał -jeszcze raz tak zrobisz a twój prawie martwy chłopczyk dłużej nie pożyje a wtedy zastąpie go ja - uśmiechnął się wkladając rękę do kieszeni grzebał w kieszeni.. miusiał szukać scyzoryka.
zajżał za mnie i wziął scyzoryk myślałem że zacznie grozić mi Edgarem ale on rozciął moją bluzkę i zdjął mój daszek i załozył go na siebie wtedy zobaczyłem jak przez drzwi wlatuje... Colette?!.
strasznie ucieszyłem się na jej widok kiedy ona walczyła z Busterem ja wstałem i zacząłwem kopać go i bić z całej śiły chociaż z byt dużo jej nie miałem.. po chwili upadł a ja próbowałem odciąć sznur którym przywiązany był Edgar a colette zabrała szalik Edgara a ja zabrałem Busterowi moją czapkę załozyłem ją i wyniosłem Edgara przez Pizzerie wziąłem jego szalik i zawiązałem mu go jako pas aby nie był goły na ulicach była gdzieś 4 w nocy ale itak nie mógł tak iść.
doszlismy do domu zamkneliśmy drzwi połozyłem Edgara na kanapie i zacząłem szukać Apteczki kiedy colette dzwoniła po policję i karetkę powiedzieli że nie mają kogo przysłać i pacięt musi poczekać kiedy ja opatrywałem jego wszyskie rany kiedy skończyłem usiadłem koło niego patrząc jak walczy o życie pocałowałem go w czoło i zasnąłem
Pov Edgar
obudziłem się wszystko mnie bolało rozglądnąłem się po pomieszczeniu myśląc że dalej jestem w tej dziurze był to mój dom.. ale co się stało i kto mnie znalazł jedynie co zobaczyłem to leżącego na podłodze Fanga nie miał koszulki Wyglądał bosko ale miał na sobie zaschniętą krew to on musial mnie uratować gapiłem się tylko na niego z niedowierzaniem ale byłem tak zmęczony że poprostu upadłem na kanapę.
____________________________________
tak mi go szkoda :< Dramatycznie trochę dziś kocham was misie kolorowe
Żebrze o gwiazdki i o komentarze oczywiście ;)
miejsce na pomysły ----->
CZYTASZ
**✿❀Rany nas nie powstrzymają❀✿**/fangar/edgarxfang
RomanceWitam was misie kolorowe w opowieści o 2 chłopcach z star parku którzy zostali zmuszeni do walki ze sobą lecz zakochali się w sobie podczas walk