6.,,Ja ciebie też...''

983 46 22
                                    

- Bartek Kubicki -

Usiadłem obok chłopaka, spojrzałem na niego jedzącego przygotowane przeze mnie śniadanie. Zamierzałem mu powiedzieć o swoim wyjeździe, zapewne nie będzie zadowolony.

- Muszę ci o czymś powiedzieć Oli, wyjeżdżam jutro rano w góry na dwa dni. - Oznajmiłem, chłopak spojrzał na mnie pytająco żując bułkę w buzi. 

- Mogę jechać z tobą? - Przełknąwszy zapytał, uśmiechnąłem się lekko z żalem.

- Przykro mi ale nie, jadę z rodzicami a oni nie wiedzą o nas... a tym bardziej o mojej orientacji. - Położyłem dłoń na jego plecach by jakkolwiek mu okazać współczucie. Chciałbym go ze sobą zabrać, bałem się jednak reakcji rodziny na swojego ''chłopaka''.

- A... rozumiem... no dobra, dobrze wiesz że nie mam nic przeciwko. - Rzekł biorąc kolejny kęs kanapki, w moim odczuciu zabrzmiało to smutno.

- Na pewno? 

- Tak, naprawdę. 

- Jadę do domu, muszę się jeszcze spakować. - Oznajmiłem po czym poszedłem do wyjścia.

- To do usłyszenia. - Pożegnał, wysłałem w jego stronę całusa po czym wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. Czułem ciężar na sercu, było mi przykro, że nie mogłem zabrać chłopaka ze sobą. Ubrałem się i wsiadłem do samochodu, pojechałem do domu by spakować się na wyjazd.

- Oliwer Kałużny - 

Gdy Bartek wyszedł poczułem jakbym właśnie coś stracił. Pierwszy raz od dwóch dni nie było go przy mnie, z jednej strony poczułem ulgę i chęć pozostania w takim stanie, z drugiej chciałem znów go pocałować. Z takimi myślami zszedłem na dół by obejrzeć telewizję, usiadłem na kanapie, nagle dosiadła się do mnie Julita ze szklanką napoju. 

- Oli... możesz mi coś powiedzieć, ale szczerze? - Powiedziała wybijając mnie z oglądania serialu.

- Yhm. - Mruknąłem zgodziwszy się.

- Gdzie spał Bartek? - Zapytała, lekko mnie wmurowało, nie wiedziałem co odpowiedzieć. 

- Nie wiem, może na dole na kanapie. - Skłamałem. Dziewczyna napiła się łyka swojego picia.

- Byłam dzisiaj rano na dole i go nie było. - Oznajmiła. Coraz bardziej się stresowałem. - Poza tym  powiedział że był na górze.

- No bo przyszedł do mnie. - Próbowałem ją dalej przekonać.

- Nie było go u ciebie w pokoju jak przyszłam.

- Bo wyszedł.

- Gdzie?

- Nie wiem, wyszedł, zamknął drzwi i potem wrócił na górę ze śniadaniem dla mnie. - Kontynuował lawirując, w mojej głowie toczyła się batalia na wersje, którą mam powiedzieć. - A ty jesteś jakimś detektywem że mnie tak wypytujesz? - Prychnąłem spojrzawszy na nią, dziewczyna westchnęła.

- Eh... to może zapytam wprost, ty i Bartek, spaliście razem? 

- Nie. - Odparłem stanowczo, skupiłem się na telewizji a blondynka zamilkła, chyba wygrałem utrzymując naszą przykrywkę. Nagle zadzwonił mi telefon, spojrzałem na ekran widząc że to Qry, zdziwiłem się że wstał już o tej godzinie, odebrałem.

- Co tam? - Zacząłem rozmowę.

- Siema, masz wolne południe? - Zapytał.

- W sumie to tak. 

- Spotkamy się na mieście? Nie mam co dzisiaj robić.

- No spoko, to może jakoś o trzynastej?

- OK, to do zoba!

- Nara! - Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. Ucieszyłem się na południowe wyjście z Patrykiem, na pewno zrobi mi to dobrze niż siedzenie cały dzień w domu. Wróciłem na górę by ubrać inne, świeższe ciuchy po czym zszedłem dokończyć serial. 

Po trzech godzinach było już w pół do trzynastej, Qry wszedł do domu i przywitał się z Julitą po czym przyszedł do salonu gdzie siedziałem, zbiliśmy piątkę.

- No to jedziemy? - Zapytał.

- Ta. - Powiedziałem krótko, wyłączyłem telewizor i wstałem. Ubrałem kurtkę i buty po czym wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy na miasto, Przez drogę rozmawialiśmy o głupotach i o tym co robiliśmy od naszego ostatniego spotkania. 

- Dawno nigdzie nie byliśmy. - Odparł skupiwszy się na drodze, był wyjątkowo ostrożny, tak jak Bartek. 

- Racja, dobrze w sumie że zadzwoniłeś bo nie miałem co robić.

- To co będziemy w takim razie robić? 

- Może najpierw coś zjemy? - Zaproponowałem, przyjaciel przytaknął. Resztę drogi do centrum Krakowa zajęła nam dosyć opornie, korki powoli dawały o sobie znać. O równej trzynastej byliśmy już pod jednym z barów z fast-food'ami który uwielbialiśmy. Weszliśmy do środka, zamówiłem nuggetsy z frytkami a Patryk burgera, usiedliśmy przy stoliku.

- Przemek albo Bartek mówili ci o trasie? - Zapytał zadziwiając mnie.

- Jakiej trasie? - Dopytałem zaciekawiony.

- Trzech Króli, naprawdę ci nie mówili?

- Nie... z Przemkiem się nie widziałem a Bartek... chyba zapomniał. - Odparłem. - Ale spoko że będziecie mieli Trasę, mam nadzieję że jestem zaproszony. - Zaśmiałem się.

- Oczywiście że tak. - Odpowiedział, zaczęliśmy ponownie rozmawiać o głupotach. Gdy doszło nasze jedzenie skupiliśmy się na nim, chłopak zaczął wypytywać o odcinki na Genzie, ostatnio trochę zaniedbałem ten temat.

Po zjedzeniu wyszliśmy z baru i poszliśmy do pobliskiej galerii handlowej, tam zrobiliśmy potrzebne dla siebie zakupy jak zwykle wygłupiając się. Po prawie dwóch godzinach spędzenia z nim czasu odwiózł mnie do domu, odłożyłem zakupione jedzenie do kuchni a resztę zaniosłem do swojego pokoju. Postawiłem torbę przy szafie. Padłem na łóżko lekko zmęczony, nie zamierzałem już nic robić tego dnia. Pomyślałem że zadzwonię do Bartka by pogadać, wyjąłem telefon i to uczyniłem. Chłopak po chwili odebrał.

- Hej. - Przywitałem się.

- Hej, co tam? - Zapytał, zauważyłem że mam otwarte drzwi od pokoju, podszedłem do nich i je zamknąłem zapobiegawczo.

- Właśnie wróciłem do domu.

- Byłeś gdzieś?

- Ta, z Qrym na mieście, mam nadzieję że nie jesteś zazdrosny. - Zaśmiałem się, padłem z powrotem na łóżko.

- Jeszcze nie. - Odpowiedział zabawnie. - Po co dzwonisz?

- Tak po prostu... stęskniłem się.

- Boże, to jak ty wytrzymasz dwa dni beze mnie. - Westchnął rozbawiając mnie.

- No właśnie nie wytrzymam, będę mógł chociaż dzwonić.

- No.

- A jak ci idzie pakowanie?

- W sumie to skończyłem, wiesz nie brałem dużo rzeczy jak na tylko dwa dni. 

- Zrozumiałe... to dobra, nie będę ci przeszkadzał... - Odparłem. - Kocham cię. - Szepnąłem do mikrofonu.

- Ja ciebie też. - Odpowiedział po czym się rozłączył, schowałem telefon do kieszeni i skupiłem się leżeniu, przymknąłem oczy i powoli zasypiałem chcąc zrobić sobie krótką drzemkę.

CZEKA CZEKAJ CZEKAJ... CZY JA WŁAŚNIE POWIEDZIAŁEM ŻE GO KOCHAM?

---

dzisiaj dyskoteka taka sobie (;'༎ຶД༎ຶ')


Czy ta miłość ma sens? || Kostek x Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz