Parę osób w końcowym rozdziale dało znać, że nie do końca podobała im się forma w jakiej go napisałem. To zakończenie będzie w stylu jak każdy inny rozdział.
Miłego czytania ~ Autor
---
- Bartek Kubicki -
Cholera, mogłoby się wydawać, że jestem dorosły i w pełni świadomy tego co robię, lecz tego dnia kompletnie odleciałem, nie byłem w stanie zahamować emocji które co chwilę dawały o sobie znać. Szukałem wsparcia u Hani, w tamtym momencie była mi najbliższą osobą. Dzięki rozmowie zrozumiałem o co mi chodzi i jak chce to zrobić, byłem jej za to wdzięczny. Z każdą godziną dochodziłem do siebie, jednakże gdy wróciłem do domu, znów zderzyłem się z rzeczywistością. Oliwier już nie spał, robił jakieś swoje rzeczy w salonie na kanapie, a ja? A ja siedziałem przy stole gapiąc się w jeden punkt. Czułem co chwilę jego wzrok na sobie, stres wtedy narastał, pot spływał po czole a w sercu szalało.
W pewnym momencie chłopak nie wytrzymał i podszedł do mnie kładąc rękę na moim ramieniu.
- Mogę wiedzieć co się dzieje z tobą Bartek? - Obudziłem się na jego słowa i dotyk.
- Co... a, tak... nie wszystko git.
- Napewno? Wyglądasz na spiętego.
- Serio, wszystko okej, po prostu potrzebuje chwili ciszy.
- Aha. - Odszedł wracając na kanapę, stwierdziłem że nie mogę tam być, poszedłem do sypialni i padłem na łóżko chcąc się wyryczeć w poduszkę. Uderzyłem ściśniętą ręką w kołdrę, czułem się jakby moja psychika ulegała samodestrukcji z każdą minutą.
Przez kolejne godziny siedziałem w telefonie, unikałem Oliwiera, bałem się. Gdy wybiła szesnasta zadzwoniła do mnie Hania, umówiliśmy się w jednym z jubilerów na Starym Mieście. Powiedziałem Kostkowi że wychodzę z Hanią na lunch, chłopak jedynie przytaknął rozumiejąc przekaz po czym wyszedłem z mieszkania.
Po kilkudziesięciu minutach dojechałem na miejsce, dziewczyna stała pod ładnym, zadbanym w barokowym stylu budynku. Podszedłem do niej, przywitaliśmy się zwiewnie bo już się dzisiaj widzieliśmy. Gdy weszliśmy do środka, serce zabiło mnie najmocniej z całego dnia, czułem jak podchodzi mi pod krtań, dusiłem się. Dziewczyna podeszła do jednej z gablot oglądając pierścionki, stanąłem przy niej spoglądając na złote krążki.
Cholera, co we mnie wstąpiło?
- Hania, ja nie wiem czy to dobry pomysł... co jeśli mu się nie spodoba? Nie przyjmie tych zaręczyn?
- Bartek, nie zadręczaj się, Kostek jest... no... jaki jest, ale jeśli pokażesz mu że nie jesteś pewny, to on nie będzie pewny, i chuja a nie zaręczyny będziesz miał. - Odparła ponownie zwracając wzrok na pierścionki. - Ten jest ładny. - Wskazała palcem jeden, był zwykły, okrągły, z jakimś wgłębionym paskiem idącym przez środek.
- Tysiąc złotych...
- Bartek przyszedłeś ty krytykować ceny czy znaleźć pierścionek zaręczynowy dla swojej miłości?
- Racja.
- Opcjonalnie ten. - Wskazała na leżący obok, był podobny, lecz wgłębienie było pokryte srebrem. Wiedziałem że Kostek nie przepada za kamieniami w pierścionkach, a tym bardziej za złotem, więc druga opcja wydawała się najrozsądniejsza.
CZYTASZ
Czy ta miłość ma sens? || Kostek x Bartek Kubicki
FanfictionNie ma sensu szukać sensu, odpowiedź jest jasna...