- Oliwier Kałużny -
Zjadłem do końca posiłek, w tym czasie Bartek zdążył ogarnąć się w łazience. Pozmywałem po sobie naczynia i poszedłem na dół, założyłem buty gdy nagle z góry zawołał mnie zielonowłosy.
- Ej! Gdzie idziesz? - Zapytał opierając się o barierkę. Spojrzałem na niego.
- Wracam do domu. - Oznajmiłem biorąc kurtkę z wieszaka.
- A jak zamierzasz się tam dostać?
- A... no tak... - Zapomniałem o tym że przywiózł mnie chłopak, nie miałem jak wrócić do domu własnoręcznie. - Podwieziesz mnie? - Zapytałem poddańczo, Kubicki zaśmiał się po czym zszedł na dół biorąc po drodze kluczyki od samochodu, założył buty i kurtkę. Po chwili byliśmy już w samochodzie.
Przez drogę gadaliśmy o głupotach, pomimo naszych porannych rozmów atmosfera była raczej spokojna. Moja prośba zdawała się mieć dla niego znaczenie, dla mnie było mocno znacząca, całowanie postrzegałem jako najintymniejszą rzeczą w związku. Wewnętrzny konflikt, który we mnie budził każdy jego pocałunek, doprowadził mnie do ciężkich wniosków, jednym z nich było to że nie kochałem Bartka, choć on w moim odczuciu mnie kochał ponad miarę. Nie chcąc go ranić, zgodziłem się na jego układ tylko i wyłącznie pod tym jednym aspektem. Nie byłem świadomy czy postępuje dobrze.
Po dojechaniu na miejsce weszliśmy do środka. Bartek udał się do Natalki i Wiktorii siedzących przy blacie w kuchni, ja za to poszedłem do pokoju by zamknąć się w ciszy z dala od innych, jak to miałem w zwyczaju. Usiadłem na progu łóżka, wtedy do pokoju weszła Julita z pytającą miną.
- Gdzie byłeś w nocy? - Podeszła krzyżując ręce. - Miałeś iść tylko na miasto i wrócić. - Dodała stając przede mną.
- A ty jesteś moją matką czy co?
- Nie, ale warto by było powiedzieć przyjaciółce współlokatorce. - Usiadła obok.
- Długa historia, straciłabyś tylko pięć minut życia. - Westchnąłem wstając.
- Yhm. - Westchnęła, poddana wyszła z pokoju. - Będziesz chciał coś wiedzieć. - Pogroziła po czym zeszła na dół, zaśmiałem się i zamknąłem drzwi, padłem z powrotem na łóżko. Zacząłem myśleć o planach na dzisiejszy dzień, których jak zwykle nie miałem. Przewróciłem się na plecy i spojrzałem na niebo za oknem, było lekko zachmurzone, zapowiadało się na deszcz. W spokoju odłożyłem wszystko na bok i poświęciłem się w odpoczynku, wyłączyłem myślenie a po chwili zasnąłem.
- Bartek Kubicki -
- Przesadzasz Wika! - Odparła Natalka dopijając swój napój.
- No weź!
- Nie będziemy nagrywać kolejnych tabliczek, to już przesada!
- Bartek, przemów jej do rozumu. - Obróciła się w moją stronę, podniosłem ręce odchodząc do tyłu.
- Wolę się nie mieszać. - Obróciłem się i poszedłem do schodów, dziewczyny ciągnęły swoją dyskusję o nagrywkach, ja z zamiarem sprawdzenia co robi Kostek wszedłem na górę. Otworzyłem drzwi, Oliwier leżał na łóżku z zamkniętymi oczami, wypowiedziałem jego imię by sprawdzić czy śpi, okazało się że tak. Uśmiechnąłem się lekko, po cichu podszedłem do niego, schyliłem, i pocałowałem lekko w czoło, po moim ciele przeszedł dreszcz. Strach mnie otoczył, nie wiedziałem czy mogłem tak robić, bałem się że jeden nieprawidłowy ruch zaprzepaści nasz układ który polubiłem. Wychodząc spojrzałem na niego zadowolony z pozytywnego rozwoju naszej znajomości, po czym zamknąłem drzwi i zszedłem z powrotem na dół. Do domu wówczas weszła Faustyna, dziewczyna przywitała się ze mną jeszcze przy schodach. Poszła do dziewczyn a ja włączyłem telewizję i zacząłem oglądać. Popołudnie minęło spokojnie i bez żadnych większych problemów.
CZYTASZ
Czy ta miłość ma sens? || Kostek x Bartek Kubicki
FanfictionNie ma sensu szukać sensu, odpowiedź jest jasna...