Rozdział 9

318 21 1
                                    

Flashback - "Przyszłość"

15 kwietnia 1998

Minęły trzy tygodnie, odkąd Draco porzucił swoje obowiązki śmierciożercy. Zastanawiał się, czy Rowle przeczołgał się z powrotem do Śmierciożerców, aby w niespójny sposób spróbować poinformować ich o zdradzie Draco. Zastanawiał się, jak by to zrobił... czy by to napisał? A może zaoferowałby Voldemortowi dostęp do swoich wspomnień? Tak czy inaczej, Draco nie do końca się tym przejmował.

Jedyną rzeczą, nad którą się nie zastanawiał, był Tyberiusz Nott. Następnego dnia Draco otrzymał list od Theo. Na początku denerwował się otwarciem, martwił się, że może posunął się za daleko. Poczuł ulgę, gdy pierwsze słowa, jakie przeczytał, brzmiały: „Dzięki cholernemu Merlinowi". List ciągnął się przez kolejne dwie strony, gdzie Theo w przesadny sposób wyjaśnił swoją miłość do Draco i wdzięczność za ich przyjaźń. Kocham cię, ty szalony psychopatyczny sukinsynu (nie obrażając Narcyzy) – brzmiało ostatnie zdanie w jego liscie.

Z ramion Draco zdjęto ciężar. Jego przyjaciel był bezpieczny, był wolny od rządów Voldemorta, a on był z Hermioną.

Draco nigdy nie sądził, że tak będzie lubił poranki, ale budzenie się każdego dnia i widzenie jej przytulonej obok niego sprawiło, że zakochał się w wstawaniu przed słońcem. Przez większość dni po prostu tam leżał, delikatnie przeczesując palcami jej loki, podczas gdy złoty odcień słońca przedostawał się przez zasłony i rzucał delikatny blask na jej skórę.

Uwielbiał sposób, w jaki wydawała przez sen ciche, delikatne jęki, gdy przesuwała się i ustawiała bliżej niego. Gdyby mógł wybrać sposób na resztę swojego życia, wyglądałoby to właśnie tak. W łóżku z Hermioną, gdy jej loki łaskoczą jego podbródek, jej noga splata się z jego, a ramię obejmuje jego tors, gdy jej dłoń chwyta jego bok. Poświęciłby milion ofiar, gdyby to oznaczało, że mógłby budzić się przy niej każdego dnia.

- Dzień dobry - ziewnęła, przecierając oczy i zmuszając je do otwarcia, aby spojrzeć na Draco.

- Dzień dobry – uśmiechnął się do niej, odgarniając loki z jej twarzy i zakładając je za ucho.

- Jak ci się spało?

- Dobrze a tobie?

- Nieźle, miło znów spać w normalnym łóżku. Chciałabym - powiedziała, przytulając się do niego, z głową opartą na jego piersi. - abyśmy cały dzień przeleżeli w łóżku.

Draco zaśmiał się cicho, całując czubek jej głowy.

- Możemy zrobić, co zechcesz, Granger.

- Lubię to - zamruczała w jego skórę.

- Co?

- Kiedy mówisz do mnie Granger.

- Naprawdę? - zapytał. Pomyślał, że wolałaby, żeby nazywał ją Hermioną. Nie miał świadomego zamiaru zwracać się do niej po nazwisku, po prostu robił to tak długo, że przychodziło mu to naturalnie. Jakby czytając w jego myślach, Hermiona ułożyła się tak, że znów była zwrócona ku niemu twarzą.

- Wszyscy mówią do mnie Hermiona – stwierdziła.

- No cóż, tak masz na imię – zażartował.

- Tak, tak, wiem - powiedziała, przewracając oczami. - Ale tylko ty mówisz do mnie Granger i naprawdę to lubię.

- Więc wolisz, żebym mówił do ciebie Granger?

Hermiona skinęła głową.

- Z wyjątkiem sytuacji, gdy wyznajesz mi miłość, może wtedy mógłbyś używać mojego imienia. - Wzmianka o słowie miłość sprawiła, że Draco wstrzymał oddech i chociaż miał nadzieję, że tego nie zrobiła, Hermiona zauważyła. - Nie sugeruję, że musisz zrobić coś takiego w najbliższym czasie lub że kiedykolwiek to zrobisz - wyjaśniła. - To był tylko... głupi przykład.

The Ghost Of YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz