IV

135 7 9
                                    


Obudziłem się po około godzinnej drzemce, przez dzwonienie telefonu. Zerwałem się powoli z łóżka, odbierając, nawet nie wiedząc od kogo.

- Halo - powiedziałem zaspany, przecierając oczy. Oby to, po co dzwoniła ta osoba, było ważne, bo nie ręczę za siebie

- Cześć Minhooo -przeciągnął Changbin. - Słuchaj, całą paczką jesteśmy u Felixa. Teraz mamy temat na którym potrzebujemy każdego, w sumie prawie każdego, ale i ciebie. Chodź do nas - dodał młodszy

- A jest wiewióra?- spytałem. Jeśli będzie nie ma szans, że przyjdę po tym co zrobiłem.

- W sensie kto? Kto to wiewióra? - zadał pytania Changbin, na które nie dostał odpowiedzi ode mnie, lecz od kogoś, kto tam siedział obok niego - A. To nie, nie ma go.

- To przyjdę, wyślij mi adres- powiedziałem. Jeśli mam być szczery, to nie chce mi się iść, ale znając Changbina, namówiłby ich, by przyszli do mnie.

- Tak jest - powiedział i się rozłączył, a po 2 minutach dostałem adres zamieszkania Felixa.

Lee Felix

Usiadłem odwrócony do Changbina i oparłem się o niego, bo miałem całe łóżko zajęte. Chłopak się uśmiechnął do mnie, co spowodowało u mnie to samo. „Boże.. ma strasznie śliczny uśmiech.. Felix. nie, o czym ty myślisz, znasz go może 2 dni". Odwróciłem od niego wzrok i czułem jak mnie dziwnie poliki pieką. Usłyszałem dzwonek do drzwi, zerwałem się szybko na nogi i poszedłem otworzyć.

- Cześć- powiedział starszy,nie pewnie się uśmiechając.

- Hejka, wchodź - odsunąłem się od drzwi, by mógł przejść - Tam możesz powiesić kurtkę, a tu położyć buty - pokazałem mu każde miejsce, na co się uśmiechnął. Poszliśmy do mnie do pokoju. Minho usiadł obok Changbina, a ja tym razem na łóżku bo się zwolniło miejsce.

- Więc tak, za w sumie mniej niż tydzień ten piegus - Hyunjin pokazał dłonią na mnie - i Jisung mają urodziny - powiedział. Spojrzałem na Minho, który wyglądał jakby młodszy mu rodzinę zabił. Zastanawia mnie, czemu oni się tak bardzo nie lubią ..

- To po co ja wam? - spytał drugi najstarszy stąd.

- Felix mówił, że chce byś był na jego urodzinach - Chris mnie wyręczył, na co ja się uśmiechnąłem i przytaknąłem.

- Okej. Piegusek, na twoich urodzinach mogę być. Nawet z wielką chęcią - przyznał, co sprawiło, że się uśmiechnąłem. - Ale, nie ma mowy, że przyjdę na urodziny wiewióry - powiedział poważnym tonem.

- Właśnie jest mały problem, bo planem było żeby zrobili razem urodziny, a nie oddzielnie - stwierdził trochę zakłopotany najmłodszy, drapiąc się po karku.

- Czyli mam przyjść na twoje i wiewióry urodziny? - Spytał upewniając się Minho.

- Tak - stwierdziłem. - Czemu wy się tak nie lubicie? - zadałem pytanie, które zignorował. Dziwne to było, ale wolałem nie wypytywać

Lee know

Mówiąc szczerze to naprawdę nie wiedziałem czemu się nie lubimy. Fakt, zaczął mi działać na nerwy, już podczas naszego zderzenia ze soba, a chamskim zachowaniem przy stole jeszcze bardziej, ale przez to co mówił Felix, insomnia i te sprawy to w sumie nie powinien mieć, tak tragicznego charakteru, jak mi się zdaje, że ma

List. MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz