XVI

100 6 16
                                    

Han Jisung

Zaciągnąłem się dymem, przed chwilą rozpalonego papierosa. To jedyne co było mi trzeba po dwóch nie przespanych nocach i nauki non stop. Ostatnio materiału mieliśmy mnóstwo, przez co nie miałem czasu dla siebie, a co gorsza, by wymyślić jakiś prezent na Minho. Fakt mam pięć dni na to, plus jest piątek po zajęciach, ale większość weekendu tak czy siak spędzę z nosem w książkach.

Ostatnio się wyspałem, gdy byłem u Minho, tak to na sen nie przeznaczyłem nawet pięciu minut, co nie było dobre na mój już poszkodowany organizm.

Zgasiłem wypalonego papierosa o zewnętrzną część parapetu i spojrzałem na prawie pełną paczkę fajek, czując potrzebę na zapalenie następnego. Obiecałem, że już nie zapalę, ale jak się wpadnie w nałóg, szybko się z niego nie wyjdzie, a ja byłem w takiej sytuacji akurat teraz. Rzuciłem paczkę na biurko i westchnąłem, chowając twarz w dłoniach.

Jestem strasznie zmęczony..

Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić, wiedząc, że nie zasnę, a skoro mam mnóstwo nauki na poniedziałek, powinienem wziąć się za to teraz. Przesiedziałem jeszcze pół godziny na parapecie aż w końcu usiadłem przy biurku otwierając pierwszy podręcznik od biologii. Wiedziałem, że przez zmęczenie nie dam rady przyswoić żadnych informacji, więc zszedłem do kuchni i zaparzyłem wodę na kawę.

- Jisungie, synku chodź do mnie na chwilę - powiedziała mama z salonu, a ja zrobiłem to o co prosiła. Kobieta złapała mnie za dłoń, a drugą położyła na moim policzku. - Kochanie, wyglądasz na prawdę źle. Chory jesteś? Źle się czujesz? - zadawała pytania z troską w głosie, a ja machnąłem ręką.

- Mamo wszystko okej, po prostu ostatnio znowu źle sypiam, ale wszystko wróci do normy za niedługo - stwierdziłem, zastanawiając się czy to co mówię okaże się prawdą. Uśmiechnąłem się, by potwierdzić swoją tezę, a mama mnie puściła.

- Skoro tak sądzisz.. Jisungie, nie przemęczaj się też za dużo. Zdrzemnij się lub coś, będzie ci o wiele lepiej. - powiedziała, starając się mi pomóc. - Jak się poczujesz gorzej niż teraz, powiedz mi o tym, dobrze? - spytała, na co przytaknąłem.

Wróciłem do kuchni i zalałem kubek z kawą wrzątkiem, po czym poszedłem z naczyniem do pokoju. Ustawiłem kubek na biurku, siadając na krześle i spoglądając na wszystkie książki. Westchnąłem i zacząłem po kolei czytać tematy, przy czym robiąc notatki i pijąc kawę. Z godziny 16.00 stała się godzina 22.47, a dopiero co zapisałem wszystkie notatki i przeczytałem każdy rozdział. Przez ponad sześć godzin nauki to jasne było, że nie skończy się na jednej kawie, gdyż skończyło się na bodajże czterech.

Bolała mnie głowa i oczy, no i w sumie żołądek. Postanowiłem wyjść się przewietrzyć. Wyszedłem cicho z pokoju, starając nie obudzić się mamy i takim sposobem również wyszedłem z domu. Zimne powietrze we mnie uderzyło jak pocisk, ale przyznam był bardzo przyjemny ten powiew. Poszedłem w stronę najbliższego parku, gdyż nie chciałem się oddalać za bardzo, bo było ciemno i późno.

Na ulicach nie było żywej duszy, co mnie zdziwiło, gdyż to był piątek i przypominam mieszkam w stolicy Korei południowej. Usiadłem na ławkę w parku, która znajdowała się obok ślicznej białej fontanny z posągami łabędzi i lilii wodnych. Słyszałem ciche szeleszczenie liści i nurt wody spływający z góry do dołu fontanny. To był moment w którym czułem, że mogę odetchnąć i faktycznie odpoczywam po całej nauce.

Przesiedziałem bezczynnie na ławce godzinę, więc postanowiłem się zbierać, gdyż nie ubrałem się odpowiednio, a nie chcę znowu się przeziębić. Wróciłem do domu, po czym cicho wszedłem do pokoju i się położyłem na łóżku. Nie miałem siły na przebranie się w jakiekolwiek dresy do spania, chociaż to bez różnicy, gdyż tak czy siak nie zasnę. Przymknąłem oczy i przynajmniej się starałem, chociaż marnie to wychodziło.

List. MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz