^"Królik"^
•
- Macie coś? - zapytał Kai, rozglądając się dookoła.
- U mnie nic - odezwał się Jay.
- U mnie również - oznajmił Lloyd przez słuchawkę. - Uważajcie na siebie - dodał.
Czerwony Ninja zerknął na dachy budynków, sprawdzając czy przypadkiem nie zobaczy tam "Maski" (albo, rzecz jasna, jakiegoś innego ghula, jednak każdy widział, że to "Maska" krążył właśnie Kai'owi po głowie. Mistrz Ognia również był tego świadomy).
- Pusto - mruknął sam do siebie szatyn. - Nie widziano go od prawie dwóch tygodni... - szepnął, mając na myśli tego cholernego, tajemniczego "Maskę".
Tego wieczoru ninja rozdzielili się i nie patrolowali miasta grupą. Każdemu przypadła inna część Ninjago, a o równo dwudziestej drugiej mieli spotkać się w centrum, by wrócić wspólnie do Klasztoru.
Kai właśnie przeszedł obok restauracji, która już była zamknięta - tak jak większość sklepów o tej godzinie.
Czerwony Ninja rozejrzał się dookoła, po czym sprawdził czy nikt go nie śledzi. Mimo, że miał dziwne wrażenie, jakby go ktoś obserwował, to nikogo nie zauważył, więc ruszył dalej, jednak nieco szybszym krokiem.
Już chciał skręcić w jedną z węższych alejek, jednak nagle spostrzegł w niej jakąś klęczącą, całą we krwi, postać. Nie zastanawiając się długo, zaczął biec w stronę tej osoby. Domyślał się, że jakiś ghul zaatakował tego człowieka i teraz potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Czerwony Ninja podbiegł do osoby, która miała posturę mężczyzny. Szatyn, dalej w chuście ninja, opadł na kolana, by znaleźć się na tym samym poziomie co ranny.
- Hej, spokojnie, pomogę ci - oznajmił dotykając ramienia mężczyzny. - Co ci się sta..a..
Wtem głowa, która zakryta była kapturem odwróciła się w stronę Kai'a. Czerwony Ninja odskoczył, widząc, że usta i nos postaci zakrywa maska, a oko ma charakterystyczną dla ghuli czerwoną tęczówkę.
- Co do...? - warknął Kai, podnosząc rękę po swoją broń.
Nagle jednak postać, którą okazał się "Maska", rzuciła się na niego. Kai uderzył mocno plecami o beton, a ubrudzone krwią ręce potwora boleśnie zacisnęły się na jego szyi.
Czerwony Ninja zaczął się szarpać, jednak uścisk tylko się wzmocnił.
- P-puszczaj! - warknął Kai, próbując uwolnić ręce, jednak te zostały przygwożdżone do ziemi przez kolana potwora, niemalże tuż przy tułowiu Czerwonego Ninja. - Kurwa! - zawołał ze złości szatyn jeszcze bardziej się szarpiąc.
Ghul jednak jeszcze boleśniej zacisnął dłonie na jego szyi, przez co szatyn, nie mogąc złapać tchu, zaczął się dusić.
- Zbiję cię! - Kai zaczął wierzgać nogami, próbując kopnąć ghula, jednak nie zdołał tego zrobić.
- Najpierw chcesz mnie "ratować", a później zabijać? - warknął ghul, wbijając paznokcie w jego skórę. - Szybko zmieniasz zdanie - dodał groźnie.
CZYTASZ
Zanim wzejdzie słońce // Ninjago&Tokyo Ghoul
FanfictionJeśli nie chcesz tracić, sam musisz zabierać... Jeśli chcesz przeżyć, musisz zabić... Nie ma litości... W tym świecie, którym włada nienawiść i chęć mordu, nie zaznasz spokoju... Musisz walczyć, by żyć... Jednak życie nie polega tylko na PRZEŻYCIU...