Jeśli nie chcesz tracić, sam musisz zabierać...
Jeśli chcesz przeżyć, musisz zabić...
Nie ma litości...
W tym świecie, którym włada nienawiść i chęć mordu, nie zaznasz spokoju...
Musisz walczyć, by żyć...
Jednak życie nie polega tylko na PRZEŻYCIU...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
*** Kawiarnia Anteiku 11:02
Touka położyła głowę na blacie, po czym zerknęła na Nishiki'ego.
O dziwo kawiarnia akurat była pusta, więc siedzieli tutaj tylko we dwójkę. Póki co nie było tutaj żadnego klienta, a oni mieli okazję, by rozkoszować się ciszą. Chociaż i ta sprawiała, że ich umysły nie mogły zająć się niczym innym, co sprawiało, że zamartwiali się o wiele bardziej. To dziwne uczucie prawie zabijało ich od środka.
- Co zrobimy, jeśli to pułapka? - zapytała nagle dziewczyna, zerkając na siedzącego przy blacie Nishiki'ego i przyglądając mu się uważnie.
Nishiki wzdrygnął się, słysząc jej głos. Wcześniej zamyślony, teraz zamrugał kilkakrotnie, nie wiedząc co się dookoła kiego dzieje. Jednak po chwili przetworzył pytanie Touki i wrócił do rzeczywistości.
- Zawsze musisz zdawać takie pytania? - mruknął chłopak, jednak też był poddenerwowany tak samo, jak Touka, a w jego głowie krążyły podobne myśli oraz najgorsze scenariusze. Bądź co bądź strata bliskiego zawsze daje w kość... I nieważne jak bardzo by grał ci na nerwach, bądź irytował... Rodzina to rodzina. Zaufanie. Wspólne chwile...
- Teraz tak. Stracimy szefa, Cole'a, a ja stracę chłopaka... - szepnęła, kładąc głowę na rękach. Touka zacisnęła oczy, chcąc myśleć o czymś innym, jednak nic z tego nie wyszło... Cały czas wracała do obrazu Cole'a, Kaneki'ego i Yoshimury, którym grozi niebezpieczeństwo, a później... Angeiku... Hinami...
- Nie myśl tak - mruknął Nishiki, zastanawiając się nad tym, jak mógłby ją pocieszyć.
- No, a jak mam myśleć, co? - warknęła dziewczyna. - Ghule od wieków walczyły z ludźmi. I ty myślisz, że można to zmienić? Myślisz, że tak po prostu nam się uda?! Bez szans. Bo co? Bo tak sobie poszliśmy, a oni od razu nam zaufają? Nie rób sobie jaj, dobrze? - mruknęła, prostując się.
- Szef zawsze nam mówił, że żebyśmy mogli żyć w spokoju i pokoju, jedna ze stron musi wyciągnąć rękę do drugiej strony. Ludzie zawsze myśleli, że wojna i walka jest konieczna. Jeśli pokażemy im, że nie wszyscy są źli, może coś się zmieni... Może nie od razu i nie dużo rzeczy, ale może zmieni... - szepnął Nishiki, zaciskając dłonie w pięści. - Przynajmniej Yoshimura tak wierzył...
- A od kiedy ty taki mądry jesteś, co? - mruknęła Touka, unosząc jedną brew.
- Od zawsze. - Nishiki uśmiechnął się głupio i poprawił okulary.
- Nie wierzę ci. Ty zawsze głupi jak but byłeś - oznajmiła dziewczyna.