Dziki Las
13:34- Powinniśmy już iść. Reszta na nas czeka - oznajmił "Królik", podchodząc do "Maski".
- A co z szefem? Musimy mu pomóc - powiedział ghul, podnosząc się z ziemi. Zrobił to z lekkim trudem, ponieważ rana zadana przez Aogiri z pewnością dalej bolała.
- Poradzi sobie - mruknął "Królik". - Pewno w tym momencie odciąga Aogiri. Nie martw się.
Kai oparł głowę na dłoni Lloyda, znajdującej się na jego ramieniu. Szatyn oddychał ciężko i nikt nie był pewny czy da radę iść dalej. Czerwony Ninja czuł jak rana pulsuje, a bandaż staje się coraz bardziej mokry od krwi.
Ból przyprawiał go o łzy, a sam szatyn był zły na samego siebie przez to, że nie zdołał uniknąć Kagune przeciwnika w porę.
Niestety czasu już się nie cofnie...
- Lloyd, a tobie nic nie jest? - zapytała Nya, kończąc opatrywać ramię Niebieskiego Ninja, który po cichym westchnięciu podziękował jej za pomoc.
- Wszystko w porządku, dzięki - odpadł blondyn, po chwili zerkając na wykończonego Mistrza Ognia.
"Maska" zerknął za siebie - w stronę kryjówki Aogiri. Chwilę później zerknął na "Córkę" i pogładził ją po głowie. Dziewczyna przytulała się do torsu ghula. Chowała twarz (mimo, że ta była zakryta przez maskę) i zaciskała w dłoniach materiał płaszcza "Maski".
- Czuję... krew - warknął nagle "Czarny Pies", rozglądając się nerwowo dookoła. - Aogiri się zbliża... Czuję ich...
- Jesteś pewna? - zapytał "Przepaska", zerkając za siebie.
- Wszędzie wyczuję tą woń skurwysyństwa - mruknął ghul, zaciskając dłonie w pięści. - Są blisko...
Nie mylili się. Nagle z drzewa zeskoczyła na nich postać w ciemnoczerwonym płaszczu. "Przepaska" zareagował najszybciej. Jego odsłonięte oko zmieniło barwę na czerwone, a z pleców wystrzeliło Kagune. Jedna z macek poszybowała w stronę przeciwnika i przebiła na wylot jego brzuch. Było to prawdopodobnie miejsce Kakuhou, ponieważ ghul padł martwy niemalże natychmiast.
- Idziemy! - zawołał "Przepaska", ruszając przed siebie i przy okazji chowając Kagune. Reszta ruszyła za nim praktycznie natychmiast.
Lloyd pomógł wstać Kai'owi i cała drużyna ruszyła w ślad za ghulami.
Dlaczego?
Być może tylko oni znali wyjście z tego lasu? Być może po prostu ninja woleli iść, niż zostać i czekać na śmierć...
Nawet nie mieli pojęcia dokąd zmierzają. Byleby być jak najdalej od śmierci... od Aogiri. By nikt nie został w lesie -bmartwy, zażarty przez ghule.
Serca biły im szybciej niż kiedykolwiek. Liście muskały ich twarze, korzenie kazały omijać je, poprzez skakanie - byleby nie upaść, byleby biec dalej. Nie zważając na nic. Żeby tylko zgubić pościg...
Biegnąc przed siebie, słyszeli członków Aogiri biegnących tuż za nimi. W koronach drzew również kilku się znalazło, ponieważ nagle na ninja zeskoczyła postać w ciemnoczerwonym płaszczu. Już miała rzucić się na Lloyda, Kai'a i Zane'a, jednak nagle głowa postaci zderzyła się z drzewem. Czaszka ghula roztrzaskała się od silnego uderzenia, a krew ochlapała pień, trawę, liści oraz gałęzie. Niektóre fioletowo-różowe kwiatki, które niepozornie rosły obok drzewa, teraz również przybrały ciemnoczerwoną barwę.
CZYTASZ
Zanim wzejdzie słońce // Ninjago&Tokyo Ghoul
FanfictionJeśli nie chcesz tracić, sam musisz zabierać... Jeśli chcesz przeżyć, musisz zabić... Nie ma litości... W tym świecie, którym włada nienawiść i chęć mordu, nie zaznasz spokoju... Musisz walczyć, by żyć... Jednak życie nie polega tylko na PRZEŻYCIU...