⋆。゚☁︎。⋆。 ゚☾ ゚。⋆
[Stan Pov]
Patrzałem się w ścianę wryty po słowach czerwonowłosego, to nie był żart... wołał mnie w słuchawce ale nie potrafiłem wydusic z siebie słowa, z tego rozkojarzenia tylko usłyszałem trzask o podłogę, spojrzałem w dół i się załamałem widząc roztrzaskany telefon. Czułem jak emocje mnie rozpieraja, usiadłem z skulonymi nogami i zacząłem kopać nogami z ekstytacji. Wstałem i zacząłem chodzić po mieszkaniu
— On serio mnie kocha... Kurwa!— Podbiegłem do miejsca gdzie leżał roztrzaskany telefon, próbowałem go włączyć ale miał zgona... nie dałem mu odpowiedzi! Jest 22 wszystko się zamyka. Machałem sobie dłońmi przed twarza aby sie nie rozryczeć, tyle emocji się w mnie gotuje! Usiadłem znowu na podłodze na kolanach próbując się uspokoić... muszę wszystko przemyśleć, on mi sie w ogole podoba? W sensie tak ahhg nie wiem co o nim myśleć!
Nie mogę zostawić go tak bez odpowiedzi, Stan ty debilu musiałeś upuścić ten telefon...jestem daleko od domu... chwyciłem portfel z bluzą i wyszlem z domu biegnąc na pociag. Byłem daleko nie mam jak sprawdzić rozkładu więc muszę się poświęcić chociaż raz, po drodze zatrzymałem się w środku miasta które tętniło życiem mimo ze tak późno i spojrzałem na starszą pania która pakowała się z kwiatami
— Przepraszam!— Krzyknąłem do niej podbiegając — Mogła by pani mi coś ładnego sprzedac? to ważne..—
— Oczywiście... już daje— Otworzyła swoją torbę i mnóstwo kwiatów... w oczy trafił mi się bukiet zielonych kwiatow obwiązany pomarańczowa folią i czerwona wstążka.
— Poprosze ten—
— Eustomia? Piękna jest... zawsze używają jej na ślubach bo symbolizuje miłość —
— O.. idealnie! Ile płace?—
₊ ⊹✩°。༘⋆
Nerwowo tupałem stopą w pociągu patrząc się w bukiet, odrazu zrobiłem się czerwony myśląc o tej sytuacji gdzie mi Kyle na przeprosiny wręczył takie jakie mu sie z mną kojarzyły... dosłownie teraz jest tak samo, ten bukiet to mieszanka jego barw! jak ja mu to wytłumaczę... patrzałem się na zegarek na ramieniu, po 23 super jak zawitam w środku nocy.
— Czym się tak denerwujesz kochanie?—
Zamyślony i zdziwiony spojrzałem na starszą kobietę obok, nie zauważyłem kiedy ona tu usiadła
— Dziwna ta sytuacja... przyjaciel wyznał mi miłość iii telefon mi się roztrzaskał — Dziele się z tym random obcą osobą? być może... emocje mnie zara poniosą!
— Chcesz mój?—
— Nie pamiętam numeru...— Posmutniałem, obserwowałem jak robi coś na szydełku
— Ajj... a to pech! wszystko się ułoży potrzeba czasu—
— To wiadomo, gorzej jak pomyśli że go zignorowałem z tym.. jeszcze dwie godziny wytrwać —
— Chcesz poszydełkowac?— Zapytała randomowo, lekko się skrzywiłem.. podejrzewam że chcę mnie czymś zająć
— Nigdy tego nie robiłem..—
CZYTASZ
Róże niczym twoje oczy × enemies to lovers style
FanficCzarnowłosy chłopak przyjeżdża do akademiku w South Parku i zamieszkuje wraz z czerwonowłosym chłopakiem.. ale jest dla niego dość wredny. Czy ułożą im się relację? Tak to enemies to lovers style..