10. Poprostu się zawiodłam

169 5 3
                                    

Jednak to co tam zobaczyłam sprawiło że chciało mi się płakać.

William ruchał się z jakąś czarnowłosą, szczupłą dziewczyną która wyglądała jak gwiazda p0rno nie żebym kiedyś oglądała, ale tak je sobie wyobrażałam.

Miał jeszcze większy pokój od mojego a łóżko stało centralnie na przeciwko drziwi więc miałam idealny widok na to co robił z dziewczyną. Po chwili chłopak zdał sobie sprawę że tu jestem i spojrzał na mnie przerażony.

Miałam łzy w oczach. Ale ja byłam głupia, pogodziłam się już z tym że będę musiała wziąć z nim ślub i zajść w ciążę. Naprawdę nawet mi się to podobało myślałam że mnie pokochał i że stworzymy dobre kochające się małżeństwo. Ale Williamowi nie zależało na mnie zależało mu tylko na seksie, bo jak kurwa inaczej, a najlepsze jest to że nie mogę z tym nic zrobić, muszę być dobrą żoną, a on może ruchać kogo chce i kiedy chce. Nie mogłam znieść myśli że muszę spędzić z tym człowiekiem resztę życia.

William wyszedł z dziewczyny a ona przy tym bezczelnie jęczała, ten widok przyprawił mnie o mdłości.

- Wiesz, lepiej będzie jak pogadamy - powiedział chłopak zakładając spodnie i gestem ręki pokazał na korytarz.

- Teraz chcesz kurwa gadać, lepiej wróć do swojej pięknej dziwki, ona tam na ciebie czeka!- powiedziałam po czym odwróciłam się napięcie i zaczęłam biec.

Nie dałam rady uciec ponieważ po kilku krokach silna dłoń William przyciągnęła mnie i przygniotła do ściany tak że stałam na przeciwko jego.

- Uspokój się i nie przesadzaj z tobą też będę robił takie rzeczy po ślubie. Jednak słyszałaś matkę teraz nie mogę cię pieprzyć dlatego ogarnąłem Camile.- Powiedział William tak jakby to było coś zupełnie normalnego.

-Nie przesadzaj?! Wiesz co? Cholernie się na tobie zawiodłam jutro kurwa bierzemy ślub, a ty nie potrafisz wytrzymać. Naprawdę pierdol się! - Wykrzyczałam a łzy spływały mi po policzkach

William przysunął się do mnie i mnie pocałował, ale ja go odepchnęłam.

- Przestań się upokarzać to obrzydliwe nie wiem gdzie te usta były i czego dotykały jesteś okropnie obrzydliwy.- Powiedziałam i przetarłam usta.

- Jezu nie przesadzaj. Najlepiej idź do swojego pokoju i zaparz sobię melisę czy coś tam. A jeżeli jesteś tak zazdrosna to jak skończę to wpadnę do ciebie wieczorem i dam ci zajebisty orgaz..- nie pozwoliłam mu dokończyć bo tego było już za wiele. Bez większego namysłu zamachnełam się i spoliczkowałam chłopaka. Patrzyłam chwilę jak syczy z bólu i łapie się za miejsce w którym pojawiał się czerwony ślad, ale nie mogłam już dłużej na niego patrzeć, zaczęłam biec aż dotarłam do mojego pokoju wbiegłam do niego całą zapłakana i zamknęłam drzwi. Położyłam się na łóżku i płakałam tak parę sekund, minut a może godzin, nie wiem tego, ale co jakiś czas przychodziła Daisy i pytała czy mam ochotę na coś do jedzenia. W końcu zasnęłam.

Obudziłam się następnego dnia dowiedziałam się że ślub odbędzie się o godzinie czternastej.
Podczas tego dnia miałam robione badania ginekologiczne,wizytę u fryzjera i makijażystki.
Kiedy wybiła godzina trzynasta dostarczono mi suknię ślubną. Była piękna, jak z moich snów poprostu lepszej nie mogłam sobie wymarzyć.
Daisy poinformowała mnie że moi goście przyjdą do kościoła razem ze wszystkimi a potem napewno spodkam ich podczas wesela. Tak bardzo się cieszyłam że w końcu zobaczę mamę i Zoe. Daisy powiedziała też że zobaczę się z Williamem dopiero w kościele z czego się ucieszyłam ponieważ nie chciałam go w ogóle dziś widzieć i z nim rozmawiać.

Równo o godzinie trzynastej trzydzieści wsiadłyśmy z Daisy do białej pięknie przyzdobionej limuzyny i po dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. Stałam przed kościołem lekko zestresowana, aż w końcu Daisy powiedziała że czas iść. Zabrzmiała typowa melodia ślubna, a ogromne drzwi otworzyły się moim oczom ukazał się przepiękny bardzo duży kościół. Myślę że było tam jakieś dwa lub trzy tysiące osób a ja szłam przez sam środek. Niestety idąc nie zobaczyłam ani mamy ani Zoe ale miałam nadzieję że zobaczymy się potem.
Chwilę po tym jak zajęłam swoje miejsce, do kościoła wszedł William, nadal czułam do niego obrzydzenie i naprawdę chciało mi się płakać na samą myśl o tym co wczoraj widziałam.

- Pięknie wyglądasz.- Powiedział blondyn kiedy zajął swoje miejsce, a ja udawałam że nie usłyszałam jego słów.

Dalsza część mszy przeszła w bardzo dobrej atmosferze ani William się do mnie nie odzywał ani ja do niego i to mi pasowało. Jednak przy wychodzeniu z kościoła musieliśmy się złapać za rękę, a kiedy to zrobiłam to wyobraziłam sobie jak tą samą ręką robi palcówkę tej suce i zrobiło mi się wręcz niedobrze.

Myślę że nie ma co opowiadać o weselu. Poprostu było jak wesele, myślałam że będzie to magiczny czas ale przez to jak wczoraj zachował się William to było ono poprostu znośne. Wspomnę tylko że dużo rozmawiałam z Mamą, Zoe oraz  Maddie. Przez cały czas udawałam że wszystko było w porządku i że cieszę się że wyszłam za Williama.
Jednak najgorsze dopiero miało nadejść. Około godziny czwartej wesele w końcu się skończyło, razem z Williamem musieliśmy pożegnać najważniejszych gości, a kiedy już wszyscy opuścili salę udaliśmy się do samochodu który odwiózł nas do zamku. Kiedy dojechaliśmy Daisy poinformowała nas że mamy pół godziny na szybki prysznic i ogarnięcie się a potem  powiedziałam Williamowi do którego pokoju ma się udać a mi zapewniła że odprowadzi mnie tam osobiście. Muszę przyznać że idąc na górne piętro do mojego pokoju zaczęłam stresować się chyba bardziej niż przed ślubem. Tak jak radziła Daisy, wzięłam prysznic, zmyłam makijaż i ubrałam piżamę którą ktoś mi wcześniej przygotował.

Daisy cały czas czekała na mnie, a kiedy powiedziałam jej że jestem chyba gotowa przytuliła mnie mocno i powiedziała:

-Wiem że William Cię zranił, ale niczym się nie stresuj skarbie, będzie dobrze.

Wyszliśmy razem z pokoju i udałyśmy się schodami na najwyższe piętro. Przechadzka po zamku zajęła nam pięć minut a kiedy dotarłyśmy do wskazanych drzwi kobieta znów mnie przytuliła i chyba zobaczyła jak bardzo się trzęsę bo powiedziała.

-Kochana posłuchaj musisz się rozluźnić naprawdę to jedyna dobra rada. William już jest w środku dlatego jeżeli tam wejdziesz nie będzie już odwrotu. Książę to dobry człowiek więc jeżeli będzie bardzo źle to jak go poprosisz to powinien cię posłuchać i zrobić przynajmniej chwilową przerwę pamiętaj że cały czas będę tu stała. - Słowa Daisy chociaż były przekochane ani trochę mnie nie uspokoiły.

Wiedziałam jednak że muszę to zrobić i ostatni raz obiełam kobietę i pociągnęłam za klamkę.
Teraz już nie było odwrotu.

_________________________________________

Oj dzieje się!!

Następny rozdział 18+🤭🌶️🔥

Do zobaczenia 📖🤍😻

Jak zostałam królową.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz