17.O nie...

162 4 12
                                    

Miesiąc później

Ten miesiąc wspominam bardzo dobrze, jeszcze parę razy spotkałam się z Cordianem, a z Willem nasz kontakt był w miarę stabilny.

Dziś obudziłam się z bólem brzucha. Ucieszyłam się ponieważ spóźniał mi się okres. W końcu go dostałam. Udałam się do łazienki, ale po sprawdzeniu niczego nie było. Pewnie dostanę go jeszcze dzisiaj. Podczas wstawania z toalety zakręciło mi się w głowie. Dziwne. Jednak wstałam i kiedy położyłam się na łóżku zadzwonił mój telefon. Zobaczyłam na ekranie Williama.

-Halo- Odezwałam się pierwsza.

-Cześć, dzwonię cię tylko poinformować że jutro jedziemy do domu dziecka.

- Okej..

- Czemu jesteś taka smutna?- Zapytał chyba nie zbyt zainteresowany.

- Nic nie mam siły trochę.- Powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Dasz radę. Dobra muszę kończyć.- powiedział po czym od razu się rozłączył.

Zadzwoniłam dzwonkiem, a po chwili do mojego pokoju wszedł ochroniarz.

- Proszę powiedz, że chcę śniadanie. Może Crossanta z czekoladą i kawę.

Mężczyzna skiną głową po czym odrazu wyszedł.
A ja zaczęłam przeglądać telefon, zobaczyłam że Daisy wysłała mi zdjęcie na którym widać już dobrze zarysowany brzuszek. Prawdopodobnie będzie miała córeczkę. Mam nadzieję że wróci do pracy, ale na razie głupio mi o to pytać. Odpisałam jej i wysłałam gifa. Zobaczyłam także że Zoe wysłała mi zdjęcie z wycieczki klasowej, ale im zazdroszczę. Naprawdę tęsknię za tą klasą. Z rozmyślań wyrwał mnie kelner niosący moje danie.

- Dziękuję - powiedziałam kiedy postawił mi talerz i kawę na stoliku nocnym.

Kiedy mężczyzna wyszedł zabrałam się za jedzenie. Jednak kiedy wzięłam kawałek do ust zrobiło mi się niedobrze. I musiałam pobiedz do łazienki. Kiedy poczułam się lepiej położyłam się znów w łóżku. Jezu co jest nie tak. Pomyślałam chwilę. O nie. Wszystko łączyło się w spójną całość. To nie może być prawda. Czy to możliwe.

Że jestem w ciąży?!

Pobiegłam szybko do łazienki wiedziałam że w szafce z podpaskami leżało też parę testów ciążowych. Zrobiłam szybko dwa. Aby mieć pewność.

Usiadłam przy biurku i odwróciłam testy do góry nogami. Cała się trzęsłam. Po upływie dziesięciu minut w końcu się przełamałam i z zamkniętymi oczami odwróciłam obydwa. Kiedy otworzyłam oczy przeraziłam się. Na obydwu widniały dwie kreski. Dosłownie zrobiło mi się słabo. Najprawdopodobniej byłam w ciąży z Cordianem ale może z Willem jezu co ja mam zrobić. Stwierdziłam że najlepiej będzie jeżeli zadzwonię do Cordiana. Trzęsącymi się dłońmi wybrałam jego numer.

-Hej, co tam.- odezwał się beztrosko chłopak.

- Cordian przyjdź do mnie.-powiedziałam.

-Okej? Coś się stało?- zapytał Cordian.

- Pogadamy jak przyjdziesz.

-Ok zaraz będę.

Od razu otworzyłam okno i włożyłam testy do kieszeni bluzy. Usiadłam na fotelu i próbowałam się uspokoić. Po jakiś piętnastu minutach uslyszałam że ktoś się zbliża. Poprawiłam się na fotelu a po chwili przez okno wszedł Cordian.

- Hej co się stało? - powiedział zamykając okno.

Wzięłam szybki wdech i powiedziałam.

- Jestem w ciąży. Prawdopodobnie z tobą.- Powiedziałam pokazując testy ciążowe.

Chłopak zaniemówił. Tylko wpatrywał się we mnie z otwartą buzią.

-Jesteś pewna?- zapytał.

- Tak okres mi się spóźnia, miałam nudności i do tego testy. Czy z tobą to nie wiem. ale pewnie tak. Co mam zrobić?

Cordian głośno wypuścił powietrze.

- Dobra najpierw musimy zobaczyć kogo to dziecko. Moja przyjaciółka jest ginekolożką. Spróbuję do niej zadzwonić.

- A co jeżeli nie?- zapytałam zaniepokojona.

- Co ?- powiedział szukając numeru w telefonie.

- Co jeżeli okaże się że dziecko jest. Twoje.

Chłopak odłożył telefon i podszedł do mnie.

- Sama musisz podjąć decyzję, ja będę cię zawsze wspierał.

Uśmiechnęłam się tylko a Cordian wrócił do szukania numeru w telefonie. Tylko jaką ja chcę podjąć decyzję. Jeżeli chciała bym je zostawić i powiedziałabym Williamowi że go zdradziłam i że mam dziecko z kimś innym to nie wiem co by zrobił ale napewno nie był by zadowolony. Jeżeli skłamała bym i powiedziała że to jego to odrazu by się zorientował po wyglądzie, przecież Cordian i Will byli zupełnie inni, a jak by ktoś nabrał jakiś podejrzeń to od razu zrobili by test na ojcostwo. Mogłabym też pozbyć się dziecka i zrobić aborcję.

Z rozmyślań jednak wyrwał mnie Cordian.

- Clara powiedziała że dla tak nagłego wypadku znajdzie chwilę

-To dobrze.- powiedziałam wypuszczając powietrze.

-Hej spokojnie. Co by nie było znajdziemy jakieś rozwiązanie.

-Niby tak, ale wyobraź sobie że ty jesteś ojcem co powie William.

- Nie wiem. Też mnie to przeraża ale damy radę razem. A teraz chodź Clara ma przychodnie dwadzieścia minut z tąd.

- Jak chcesz się tam dostać?- zapytałam.

- Wyjedziemy oknem, a moje auto stoi ulice dalej.- powiedział po czym pociągnął mnie za sobą.

Udało nam się wyjść przez okno niezauważalnie przedostać do samochodu. Przez większość drogi się do siebie nie odzywaliśmy. Żadne z nas nie było gotowe na taki obrót spraw. Jednak nadal z tyłu głowy miałam nadzieję że to dziecko Williama. Przez duże korki dojechaliśmy po ponad pół godziny. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy do przychodni w której powitała nas Clara. Badanie przeszło sprawnie. Clara powiedziała że musimy poczekać na wyniki 4-5 dni. Co wydawało nam się wiecznością. Clara obiecała także że nie powie nikomu o naszej wizycie. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z przychodni, i wróciliśmy do zamku a raczej ja wrzuciłam bo Cordian tylko mnie tam podwiózł.

Teraz zostało nam tylko czekać.

_________________________________________

Kogo wolicie Williama czy Cordiana?
Dajcie znać w komentarzach.

Sama jeszcze nie wiem jak potoczy się historia ale na pewno będzie ciekawie.

Możecie też powiedzieć co byście zrobili na miejscu Emmy, bo sama nie wiem jak powinna się zachować.

Do zobaczenia. 😻🤍📖





Jak zostałam królową.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz