Rozdział 5

260 16 1
                                    

Wyszłem przed szkołę i czekałem aż ojciec po mnie przyjedzie. Już wiedziałem że będzie się przyczepiał do mnie o wszystko jak zawsze to robi. Po jakimś czasie czekania zobaczyłem jak jego samochód podjeżdża pod szkołę, podeszłem do jego auta i weszłem do środka bez słowa. Nie miałem zamiaru zaczynać z nim jakiejkolwiek konwersacji więc siedziałem cicho.

- czy możesz mi powiedzieć dlaczego odbieram cię że szkoły o tej porze ? - zaczął zdenerwowany Byron.
- no ten zemdlałem na wf'ie - powiedziałem z  niechęcią w głosie .
- jakbyś się wziął za siebie i nie siedział tylko na tym telefonie to by tego nie było. - jego głos robił się jeszcze bardziej zirytowany.
- jakbyś spędzał więcej czasu ze mną i Colette to nie było by kłótni co chwilę kiedy się widzimy - parsknąłem zdenerwowany.
- nie pyskuj gówniarzu !
- co argumenty się skończyły? Aż tak cię boli to że mówię prawdę?!

Zaczęła się kolejna kłótnia podczas drogi do domu, co chwilę na siebie wrzeszczeliśmy do póki ten nie zatrzymał samochodu i nie przyjebał mi z liścia w twarz.

- A to za co ?! - krzyknąłem na niego i trzymałem się za policzek.
- za pyskowanie do mnie ! - krzyknął na mniej jeszcze raz i wysadził pod domem.

Dalej poszłem sam w ciszy dalej trzymając się za policzek, ten stary zgrzybiały dziad walnął mi z liścia i to jeszcze tak mocno. Weszłem do domu i szybko poleciałem do swojego pokoju, znowu miałem straszne zawroty głowy i rozmazane przed oczami. Kiedy wbiegłem do pokoju wpadłem na łóżko i zostałem na nim leżąc w ciszy. Po jakimś czasie poszłem do łazienki i zobaczyłem się w lustrze, byłem cały blady i miałem wory pod oczami. Poszłem do pokoju i usiadłem na łóżku. Mój telefon zawibrował i ktoś do mnie napisał, to był Fang.

- jak się czujesz stary ? - napisał do mnie.
- okropnie..łeb mnie nawala znowu mam zawroty głowy - odpisałem mu jakieś chwili.
- kurde to słabo :c a będziesz jutro w szkole?
- no raczej tak bo ojciec mi nie pozwolili zostać
- mam nadzieję że poczujesz się lepiej, do zobaczenia jutro :). 

...wow. nikt normalnie się tak o mnie nie martwił nawet rodzice, a on jako mój przyjaciel martwił się o mnie jak matka o dziecko. Nikogo nigdy nie obchodziłem, rodzina, znajomi, nauczyciele nigdy nie obchodziło ich moje zdrowie i samopoczucie a tutaj z nikąd zjawia się chłopak który najpierw zostaje moim przyjacielem a teraz opiekuje się mną i zawsze pyta o moje problemy i inne takie. Żałuję że nie poznałem go przedtem gdy miałem dość trudny czas w życiu...Zawsze zastanawia mnie to, dlaczego? Akurat on a nie moi najbliżsi okazuje więcej zainteresowania. Znamy się kilka dni a czuję się jakbym znał go od przedszkola.
Parę godzin minęło a ja dalej czułem się gównianie, więc postanowiłem że położę się spać. Może chociaż sen pomoże mi uciec od rzeczywistości. Obudziłem się o 4 rano, nie było sensu wstawać więc próbowałem z powrotem zasnąć. Nic z tego. Kręciłem się po łóżku aż prawie spadłem i pomyślałem że i tak już nie zasnę więc wyszukuje się wcześniej do szkoły. Edgar ty walnięty na łeb psychopato. Kiedy była 7:30 i już miałem wyjść z domu i iść do szkoły uderzyło mnie straszne zmęczenie po czym nie miałem już siły na nic. Ale i tak byłem zmuszony iść do szkoły więc tak zrobiłem. W szatni nikogo nie było więc było super i była cisza co zdarzało się rzadko w tej szkole. Pierwsza lekcja to była religia więc nie poszłem oczywiście ale tym razem zostałem w szkole bo ja dworze było strasznie zimno. Większość lekcji zleciała szybko tylko dostałem uwagę na geografii bo się kłóciłem z tym rudym babskiem. Ostatnie dwie lekcje to były 2 godziny wf'u. No japierdole. Nie dość że ostatnio zemdlałem na jednej godzinie to teraz jeszcze mieliśmy dwie godziny. No poszłem się przebrać aż w końcu wszyscy usłyszeliśmy głośny krzyk. Wybiegłem z szatni tak samo jak wszyscy by zobaczyć co się stało, gdy to zobaczyłem nie mogłem uwierzyć swoim oczom...

Po burzy zawsze pojawia się słońce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz