chryste
-Dream! Obiad gotowy! - stłumiony przez podłogę głos matki przerwał pracę młodego chłopaka pochylonego nad grubą księgą w swoim pokoju.
-Już idę! - odkrzyknął zamykając lekturę.
Tak, jego rodzice zwracali się do niego 'Dream'. Odkąd Stary Władek skomentował jego imię, Clay z całego serca je znienawidził. Całkowicie ignorował każdego, kto się do niego zwracał w ten sposób, więc po jakimś czasie, jego rodzice się poddali i również zaczęli używać ksywki.
Chłopak przetarł oczy i zwlókł się z łóżka. Ostrożnie poluzował belkę w podłodze i schował w niej książkę, którą właśnie czytał. W skrytce leżało jeszcze kilka starych tomów, sporo kartek i notatek oraz kilka talizmanów. Gdy upewnił się, że wszystko znajduje się na swoim miejscu, ułożył belkę na miejscu i zszedł na dół.
W skromnym salonie stół był już zastawiony, więc usiadł na miejscu i zerknął na swój talerz. Ziemniaki i buraki- zauważył, ale nie skomentował tego na głos, tylko zabrał się do posiłku.
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, z tego, że jego rodzice wpatrują się w niego siedząc nieruchomo. Zaczął się krztusić ziemniakiem.
Gdy już poradził sobie z przeciwnikiem w swoim gardle, czerwony na twarzy i ze łzami w oczach spojrzał na rodziców.
-Tak?
-Synu, musimy porozmawiać - jego ojciec odchrząknął. Clay przekrzywił głowę.
-Co się dzieje?
-Dream, za trzy miesiące kończysz osiemnaście lat - zaczął - razem z twoją matką uważamy, że powinieneś już zacząć się zastanawiać nad małżeństwem. Jak wiesz-
Przerwał mu donośny kaszel. Clay znów się dławił.
-Musimy o tym gadać.. ekhm... przy jedzeniu? - wykrztusił między próbami złapania oddechu. Nieporuszony jego walką o życie, ojciec kontynuował.
-Jak wiesz, Kathrina jest już pełnoletnia. Kathrina Smith, wiesz która to, prawda? Nieważne. Rozmówiłem się już z jej ojcem, wyraził zgodę na wasze małżeństwo. Proponujemy sobotę. Właściwie to już ustalone, zarezerwowaliśmy wam pole na ceremonię.
Dream momentalnie zbladł.
-Słucham?-Słyszałeś - matka westchnęła - do soboty jeszcze kilka dni, może spróbujesz się zaprzyjaźnić z Kathriną. To miła dziewczyna.
-Ma bogatego ojca. Tylko to was interesuje - wycedził.
Zanim jego mama zdążyła coś powiedzieć, odezwał się ojciec.
-Tak - wpatrywał się prosto w oczy Dreama - i powinno interesować też ciebie.
Clay ocenił sytuację. Z łatwością stwierdził, że jego rodziciel nie jest całkowicie trzeźwy, a dodatkowo był w kiepskim humorze. Samo w sobie tworzyło to niezbyt stabilną mieszankę, a oliwy do ognia dolewał jeszcze brak mięsa na obiad, co z pewnością skończy się awanturą. Stwierdził, że dla własnego bezpieczeństwa nie będzie się teraz kłócić. Nie przerywając kontaktu wzrokowego wepchnął sobie do ust pozostałe ziemniaki z talerza i z trudem przełknął.
-Obiad był bardzo smaczny - spojrzał na matkę - dziękuję.
Wrócił spojrzeniem na ojca.
-Dobrze więc. Sobota.
***
-Gówno nie sobota. Co on sobie wyobraża... - mruczał pod nosem upychając ubrania do torby. Oczywiście nie zamierzał żenić się w tym tygodniu i to z kimś, kogo w ogóle nie znał. A zwłaszcza nie z kobietą. Postanowił więc uciec.
Właściwie to już przygotowywał się do tej wyprawy, teraz po prostu będzie miała charakter bardziej uciekinierski.Po kilku nieudanych próbach zapięcia torby na siłę, wyrzucił z niej wszystkie ubrania, oprócz jednej koszulki i pary skarpetek (ew). W wolne miejsce włożył książkę, sakiewkę zaoszczędzonych pieniędzy oraz mały bukłak na wodę. Nóż, krzesiwo, jakiś sznurek - wrzucał właściwie co popadnie.
Spojrzał na kartkę, którą trzymał w dłoni. Znał jej treść na pamięć, ale wolał się upewnić. Najpierw musi postarać się o wiadro z wodą. Później znaleźć jezioro lawy. Tu zaczynały się trudności, ale chyba był w stanie sobie z nimi poradzić- wystarczyło, że w odpowiedni sposób będzie rozlewać wodę, a wszystko powinno się udać. Krzesiwo wziął ze sobą, więc miał już wszystko, co potrzebował do pierwszej części planu. No, wszytsko oprócz lawy.
Poprawił ramię torby i wziął głęboki oddech. Rozpoczynał się nowy etap jego życia.
Ostrożnie zsunął się po drabinie i starając się narobic jak najmniej hałasu, przeszedł przez pokój dzienny. Było już grubo po północy, więc w całej wsi panowała cisza. Dźwięk niósł się tu doskonale, więc wiedział, że jeśli zostanie przyłapany, to każdy wieśniak usłyszy całą historię o tym, jak próbował uciec kilka dni przed własnym ślubem. Przełknął ślinę i sięgnął po klamkę.
Powoli uchylił dębowe drzwi i zastygł w bezruchu. Chwilę nasłuchiwał i gdy był pewny, że nikogo nie obudził, przekroczył próg. Zamykając za sobą drzwi, pluł sobie w brodę, że nigdy ich nie oliwił, bo skrzypiały niemiłosiernie.
Spojrzał na swój dom. Najprawdopodobniej widział go po raz ostatni. Nawet, jeśli przeżyje swoją misję, to rodzice nigdy nie wybaczą mu tego, co im zrobił. Uciec przed ślubem? Przecież to hańba!
Chociaż, może, gdyby mu się powiodło i wróciłby jako bohater, to powitaliby go z otwartymi ramionami? Zaczynał coraz bardziej żałować, że nie zostawił im żadnego listu.
Odtrącił te myśli - na razie musiał skupić się na wydostaniu się poza wioskę. Było już za późno, by się wycofać.
Ruszył więc przed siebie.Początkowo zamierzał iść z latarnią, by cokolwiek widzieć. Cały dzień jednak padało i na niebie nie zostało ani jednej chmury, więc księżyc oświetlał mu drogę.
Miało to również swoją złą stronę - wszędzie było błoto. Musiał więc poruszać się bardzo wolno, żeby się nie poślizgnąć.Przechodził właśnie obok studni w centrum wsi, gdy wpadł na pewien pomysł.
Zatrzymał się i podszedł do niej. Wsadził głowę do środka i spojrzał w dół.-Wrócę tu jeszcze - szepnął - jako bohater.
Złożywszy obietnicę odchylił się i nagle jego głowę przeszył ostry ból i ogłuszył go niski dźwięk.
-Kurwa! - syknął trzymając się za głowę. Spojrzał w górę i w tej chwili zdał sobie sprawę z tego, co wydało ten dźwięk.
Dzwon.
Dream właśnie walnął głową w dzwon.
I obudził całą wioskę.---
909 słów
DOBRA XDD
napisałam to wczoraj, ale zasnęłam i zapomniałam wrzucić 💀💀mam nadzieję, że się podoba 😭
rozdziały pewnie będą mniej więcej tej długości, jak będę celować w 2k słów na rozdział to nigdy ich nie będę wrzucac XDDu mnie już ferie 😜
ogólnie to wyjeżdżam na tydzień na zimowisko, więc wsm nie wiem, jak będzie z pisaniem teraz, ale zobaczymy
to co
do następnego misiaki
(misiaki, nie karpie, jednak czyta to parę osób 😰)co ja robię ze swoim życiem... 😭
![](https://img.wattpad.com/cover/359930806-288-k614738.jpg)
CZYTASZ
zaraz się rozpłaczę - opowiadanie ironiczne
FanficSTOP TO JEST ŻART tak więc- tytuł adekwatnie opisuje treść. pisząc to płakałam bardziej niż nawet nie wiem do czego to porównać. i tak, okładka jest robiona w paintcie :D celowo tak wygląda, serio 😭 Znalazłam moje notatki sprzed kilku lat i chyba z...