Travis
Z upływem lat nasze życie coraz bardziej opiera się na niespełnionych obietnicach.
Sebastian Fitzek.Wyszedłem na zewnątrz pięć minut przed drugą. Spojrzałem w stronę drzwi, kiedy usłyszałem głośny trzask, od razu zauważyłem Colina. Zbladłem, gdy zobaczyłem jego oczy, jego źrenice były nienaturalnie powiększone. Stanął obok mnie, po czym rozciągnął usta w szerokim uśmiechu, nie spodobał mi się ten widok. Jeśli Rika się skapnie, pomyśli, że to ja dałem mu prochy.
– Lepiej wsiadaj do samochodu, zanim Rika cię zobaczy – wycedziłem przez zęby, posyłając mu harde spojrzenie. Chłopak wyciągnął z kieszeni okulary przeciwsłoneczne i wsunął je na nos. – Chyba nie chcesz, żebym użył siły? Do samochodu, Colin. – Westchnąłem ciężko, po czym wskazałem ręką drogę do jego samochodu.
– Już się tak nie denerwuj, bo siwych włosów dostaniesz – wymamrotał głośno przez śmiech. W tej chwili miałem ochotę mu przypierdolić, jednak tego nie zrobiłem, bo nic bym tym nie wskórał. – Idę do samochodu. Do mojej niuni. – Wskazał palcem na białego mustanga. Przyspieszył tempo, kiedy zrobiłem krok w jego stronę. Kilka sekund później siedział już na tyłach.
Brunetka zjawiła się chwilę po drugiej. Podszedłem do niej, by złapać ją w talii i pomóc jej dotrzeć do samochodu, było to dosyć ciężkim zadaniem, kiedy ta co chwilę chwiała się na boki. Otworzyłem drzwi od strony pasażera, a następnie chwyciłem jej dłoń, gdy próbowała wsiąść do środka. Po dłuższym czasie mogłem zamknąć za nią drzwi i zająć miejsce kierowcy.
Colin siedział cicho, przeglądał coś w swoim telefonie, nie zwracając na siebie uwagi. Na szczęście zielonooka nie interesowała się swoim bratem, właściwie nie miała na to siły. Wyglądała na wyczerpaną, a jej obecny stan w niczym jej nie pomagał.
– Nie jest ci zimno? Nie miałaś ze sobą żadnej kurtki? – zapytałem, po czym przekręciłem kluczyk w stacyjce. Ciemnowłosa pokręciła głową na boki, dlatego obróciłem się w stronę jej brata. – Pozwoliłeś jej wyjść z domu w samej sukience na ramiączkach? Nawet ty nic na siebie nie założyłeś, to nie jest już lato.
– Jesteś ubrany tak jak ja i od kiedy ty się o nią martwisz? Niedawno chciałeś ją wykorzystać do najgorszych rzeczy, żeby skrzywdzić ją w każdy możliwy sposób – burknął poirytowany, parskając pod nosem. – Na tej imprezie też ją nagrywałeś? A nie, zapomniałem, zamieniłeś się w jej bohatera.
– Miałem podziwiać jak jakiś typ dotyka i całuje ją bez zgody? Zrobiłbyś dokładnie to samo, co ja wtedy – odezwałem się, nie podobała mi się jego postawa. – Mniejsza, masz tutaj jakiś koc?
– Ty chyba chorujesz na dwubiegunowość – prychnął kpiącym śmiechem. Zignorował mnie, dlatego musiałem opuścić samochód, by zerknąć do bagażnika. Znalazłem dwa koce, jeden podałem Colinowi, a drugi wziąłem dla Riki. To nie było w moim stylu. Spojrzałem ponownie na ciemnowłosą, jej głowa przywierała do zimnej szyby, powieki miała przymknięte, a oddech ciężki. – Tak z dnia na dzień postanowiłeś być dla niej uprzejmy?
– Z dnia na dzień zrozumiałem, że twoja siostra nie zrobiła mi nic złego. To nie znaczy od razu, że ją lubię, bo wcale tak nie jest – skwitowałem, okrywając dziewczynę kocem. Kilka sekund później wyruszyłem z miejsca. – Po prostu chyba nie mam zamiaru wyrządzać jej krzywdy. Źle się z tym czuje.
– Och, Travis nagle odzyskał uczucia? – Pokręcił głową na boki i ściągnął okulary, które rzucił gdzieś na bok. – A to bardzo dziwne.
– O co ci tak właściwie chodzi, Woods? – zapytałem z niezrozumieniem. Obciążyłem nogę na gazie, po czym spojrzałem w lusterko, by nawiązać kontakt wzorkowy z szatynem. – Chyba naprawdę zrozumiałem swój błąd.
CZYTASZ
My Private Devil
RomanceDEVILISH #3 (#1 i #2 dostępne w sprzedaży) Rika Woods od zawsze ratowała innych, zostawiając siebie na szarym końcu. Mimo że miała kochającą rodzinę, która zaadoptowała ją oraz jej brata, jej serce było skute grubym lodem. Na ogół była dziewczyną z...