Rika
Przez resztę późnego wieczoru spacerowaliśmy po pustych uliczkach przy delikatnej mżawce. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie, mimo to mogłam stwierdzić, że w tej chwili czułam się dobrze. Naprawdę dobrze. Rozmawiałam z Travisem o najmniej istotnych rzeczach, nie chcieliśmy skupiać się na przybijających nas tematach. Ten wieczór miał być przyjemny, chwilową przerwą od tego całego chaosu, który było ciężko przepędzić.
Wiedziałam jednak, że jeśli się teraz rozejdziemy, wszystko powróci. Kiedy nie czułam jego obecności, zdawałam sobie sprawę, że to wszystko jest nieodpowiednie. Nigdy nie ciągnęło mnie do takich ludzi, ponieważ stroniłam od problemów. Nie chciałam wgłębiać się w ten zły świat, który nie posiadał żadnych barw i z łatwością pozbawiał mnie szczęścia. Kiedy go przy mnie nie było, przypominały mi się słowa mojego brata, ostrzegał mnie przed nim od samego początku, ale ja nie słuchałam, bo od zawsze stawiałam na swoim. Musiałam się przekonać sama, inaczej nie wierzyłam, to nie było moją dobrą cechą.
Lecz kiedy już go widziałam, zapominałam o wszystkim. Zapominałam o tym, że wciągnął mnie do szarej rzeczywistości, której nigdy poznać nie chciałam. Przy mnie był inny, choć nie do końca wiedziałam jak się zachowuje podczas mojej nieobecności. Nie wiedziałam o nim za dużo, zaczęłam to sobie uświadamiać. Nie mówił mi o sobie za wiele, nawet nie chciał za bardzo tego robić, był w sobie strasznie zamknięty, mimo że próbowałam dać mu do zrozumienia, że nigdy go nie osądzę. Rozumiałam naprawdę wiele, starałam się być dla wszystkich wyrozumiała, próbowałam dać poczucie wsparcia, bo wiedziałam jak to jest, kiedy miało się wrażenie, że jest się głośno, a mimo to nikt cię nie słyszy.
Nie mogłam na niego naciskać, musiałam dać mu czas. La Torre był specyficzną osobą, niełatwo było przewidzieć jego następny ruch, różnił się od reszty, miał swój styl bycia i na swój sposób był wyjątkowy.
Był interesujący, bardzo interesujący.
– Powinnaś już wracać do domu, przed tobą dzień pełen wrażeń. – Z letargu wyciągnął mnie niski głos. Zatrzepotałam rzęsami, po czym spojrzałam na bruneta, który wyglądał na zmęczonego. Kilka sekund później zerknęłam na ekran telefonu, aby sprawdzić godzinę. Było chwilę przed drugą. – Jak bardzo źli będą twoi rodzice, jeśli teraz wrócisz? – spytał, podnosząc się z dębowej ławki. Siedzieliśmy pod małą altaną, która znajdowała się kilka przecznic dalej od mojego domu.
– Nawet nie chcę o tym myśleć, mam nadzieję, że mają twardy sen – wymamrotałam niewyraźnie, a następnie stanęłam na równe nogi i podążyłam za chłopakiem. Zmierzaliśmy w stronę mojego domu, przez nieciekawą pogodę zrobiło się naprawdę zimno, ale plus był taki, że już nie padało. – Na którą mam być jutro gotowa?
– Piąta po południu, wyjeżdżamy spod mojego domu – wychrypiał, kilka sekund później głośno ziewnął. – Pamiętaj, żebyś dobrze obmyślała swoją wymówkę. Tak jak wspominałem, wracamy następnego dnia. – Wbijał spojrzenie w asfalt i mimo że ze mną rozmawiał, to i tak miałam wrażenie, że myślami był zupełnie gdzie indziej.
Przyjęłam jego informację, resztę drogi przeszliśmy w komfortowej ciszy. Ciemnooki odprowadził mnie pod same drzwi, zgodził się spalić ze mną ostatniego papierosa tej nocy. Usiedliśmy na drewnianej ławce, która stała przed domem. Oboje patrzyliśmy przed siebie, dostarczając toksyny do naszych organizmów. Mogłam przyznać, że przez tą chwilę mogłam zaznać prawdziwego spokoju.
– O czym tak myślisz? – przerwałam ciszę, kiedy utkwiłam tęczówki na profilu Travisa. Ten jakby niechętnie obrócił głowę, z jego ust ulotnił się gęsty dym, który uderzył prosto w moją twarz. – Przecież widzę.
CZYTASZ
My Private Devil
Storie d'amoreDEVILISH #3 (#1 i #2 dostępne w sprzedaży) Rika Woods od zawsze ratowała innych, zostawiając siebie na szarym końcu. Mimo że miała kochającą rodzinę, która zaadoptowała ją oraz jej brata, jej serce było skute grubym lodem. Na ogół była dziewczyną z...