6. Zdrada Tadka Pieli

53 8 5
                                    

16.02.1993r.


   Jagoda wiedziała, że już jest spóźniona na urodziny siostry. Jednak miała misję do wykonania. Wiedziała, że matka jakoś ją wybroni przez Maliną. W końcu to Katarzyna była przełożoną całego tego zamieszania. W końcu to Katarzyna była szefową Rzekomych, których później wysyłała na misje.

   Deszczowska siedziała na balu OVONu. Została oficjalnie zaproszona przez rosyjskiego Ministra Magii. "Za zasługi podczas nauki w Durmstrangu", ta jasne... Wiedziała, że zaprosili ją tylko po to, by zmusić ją do gadania na temat Instytutu dziadka Bazylego i jej rodziny. Jakby nie wiedzieli wystarczająco dużo, patrząc na to co zrobili z Ireną i Makiem...


– Szuje...-mruknęła Deszczowska, wychylając kolejny kieliszek wódki.


   Wszystkie czarownice musiały być ubrane w białe, koronkowe suknie. Tak jakby wielce szanowny minister idiotów chciał równie wielkiego powrotu do carskiej Rosji i ery Romanovów. Sami imbecyle.


– Musimy się wtopić w tłum, Godzia, więc raczej powstrzymuj opinie-szepnął Tadek, stojący obok niej w garniaku.

– Nienawidzisz ich tak samo jak ja-odparła.

– Ale ja nie ryzykuję właśnie śmiercią, wyklinając ich pod nosem-odparł Piela z uśmiechem na ustach.


   Pocałował swoją dziewczynę w policzek, a ona uśmiechnęła się lekko. Nie wyobrażała sobie, żeby ktoś inny mógł dać jej tyle szczęścia co metamorfomag. Nie była jak jej siostra. Nie szukała co chwilę innego. Bądź też innej. Malina była otwarta na wszystko i zrobiłaby wszystko co by się dało, gdyby dostała datę swojej śmierci do ręki. Dokładnie jak babka Jaśmina.

   Jagoda? Jagoda wręcz przeciwnie. Ona była bliższa Bazylemu. Odważna, ale stanowcza. No i nie ryzykowała tak często jak jej siostra. Nawet jeśli miała ochotę zetrzeć ten cyniczny uśmieszek z twarzy swojego dawnego znajomego z Durmstrangu.

   Volkov właśnie się do niej zbliżał. W szkole nie był aż tak pewny siebie. Ale teraz? Kiedy miał szansę na szybki awans w OVONie? Teraz to co innego.


– Jagoda!-zawołał radośnie blondyn.-Kak vy? Wszystko gra?

– Dimitri...-skinęła mu głową.


   Wyprzystojniał. To na pewno. Nie miał już twarzy usianej od krost, a włosy nie były już ścięte na jeżyka. Teraz miał złociste pukle, zaczesane do tyłu w elegancki sposób.


– Wszystko w porządku. A jak u ciebie? Słyszałam, że zbliża się awans...-podsunęła, a ten się zaśmiał.

– Da! Niedługo będę generałem-odparł, nachylając się nad jej uchem.-No i szukam pani generałowej.

– Jak ją znajdziesz to daj znać. Chętnie pojawię się na ślubie-odparła Jagoda, rozbawiając Rosjanina.

– A jak rodzina?-spytał Volkov. Jagoda tylko czekała aż pytanie w końcu padnie.-Nadal mają własną szkołę?

– Już dawno poszła z dymem-skłamała.

– Naprawdę?

– Yhym. Jak tylko twój przodek zabrał Irenę i Maka na Sybir.

– 1895 rok, Jagoda. Stare dzieje...

DESZCZOWY BUSZ | zbiór one shotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz