6. "North się nieźle odpalił..."

200 16 6
                                    

Obudziwszy się dosyć wcześnie jak na mnie, ruszyłam do kuchni pociągając nosem. Wstawiłam wode na herbate i przetrzepałam szafki w poszukiwaniu jakiś leków na przeziębienie. Nocowaliśmy w tym namiocie dobre kilka dni temu, a mnie dopiero teraz coś złapało.

Zalałam po chwili kubek z torebką i wróciłam do poszukiwań. Po kilku minutach sie poddałam, rozumiejąc, że sama bede musiała pójść po coś do apteki.

Dodałam miodu do gorącej wody i ją zamieszłam. Wziełam telefon do ręki, nie wiedząc co będe dzisiaj robić. North mi ostatnio mówił, że mają mieć dzisiaj trening wiec meczenie go odpadało. Może zrobie przegląd ubrań w szafie.

Ruszyłam z tym zamiarem do swojego pokoju. Odłożywszy kubek na toaletce podeszłam do szafy i przesunęłam drzwi. Od razu po zobaczeniu jej zawartości odechciało mi się wszystkiego.

Wywaliwszy pierwszą półkę na dywan, uklękłam obok i zaczęłam przeglądać ubrania. Różowy top, nie będe w nim chodzić. Jeansowa spódniczka, musze sie jej pozbyć. Oversize'owa koszula, zostaje. Moje przeglądy przerwał dzwonek telefonu, wiec szybko rzuciłam sie na łóżko i chwytając go, odrazu odebrałam.

- Halo?

- VENUUUS! TRENER ODWOŁAŁ DZISIEJSZY TRENING!! PĘDZE DO CIEBIE

- North, ja nie wiem czy to dobry pomysł bo jestem chora i żeb-

- Zaraz będę.

Co on kombinuje. Miałam tą głupią nadzieje, że jednak wykaże się rozumem i nie przyjdzie. Cóż. Kiedy skończyłam przegląd pierwszej sterty, a ubrania wylądowały złożone na półce, po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Oczywiście poszłam je otworzyć a do środka wparował moj przyjaciel z dwiema wielkimi siatkami.

- Jezus maria, kobieto zakryj sie, a nie w krótkim rękawku biegasz - Położył zakupy na wyspie i okrył mnie kocem, ktory leżał na kanapie - Mam dobre jedzonko, rosołek ci wziąłem z restauracji, leki mam przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i jakieś na przeziębienie, bo w sumie to nawet nie wiem co cię wzięło..

- North.. Ja się lekko przeziębiłam..

- Yhy, przy astmie to nic nie wiadomo. Zaraz może kaszleć zaczniesz i już nie przestaniesz. Potrzebujesz mnie, wiec zostaje do jutra u ciebie. A i jeszcze Shaker ci życzy zdrowia, i ogólnie reszta drużyny. - Powiedział mi wszystko co miał chyba przemyślanie, więc wrócił do kuchni gdzie wziął jeszcze gorącą zupę i przelał ją do miski. - Jedz

Siadając na jednym z krzesełek przy wyspie, chwyciłam w dłoń łyżkę. Zjadłam może jedną trzecią zawartości miski, na co blondyn zmarszczył brwi. Mimo wszystko nic nie powiedział tylko podsunął mi parujący kubek i jakieś tabletki.

- Weź i wypij. Tak w ogóle dałem mu twój numer. - Rzucił przekładając jedzenie do lodówki i szafek.

- Komu dałeś mój numer? - Zapytałam, uświadamiając go o tym, że wszystkiego się nie domyśle.

- Noo, Shakerowi. A co? - Oparwszy się o blat, spojrzał na mnie ze swoim głupim uśmieszkiem.

- Nic, nic..

- No chciał to co, miałem mu odmówić? Na Instagramie za dużo jest kont z twoim nazwiskiem...

Spojrzałam na niego, unosząc brew, a jego uśmiech się tylko poszerzył. Czasami mam go dość. On tylko zadowolony z siebie ruszył w kierunku mojego pokoju. Odruchowo ruszyłam tuż za nim, nie wiedząc czego sie po nim spodziewać.

- Oho, czyściutko tu masz - Rzuciwszy się na moje łóżko, zepsuł moje dziesięć minut pracy, które poświęciłam na ścielenie.

- NORTHH! - Jęknęłam załamana i zakryłam twarz dłońmi czując, że chce mi sie po prostu płakać. - Jak możesz...

Gentleness [Shaker x Oc] Supa StrikasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz