3. "Łuuu, pocałunek pośredni misiaki"

219 14 3
                                    

- No więc czym sobie zasłużyłam na poznanie słynnej drużyny czerwonych, czołujących w super lidze, hm? - Zapytałam Northa, kiedy stanęliśmy w progu salonu i jeszcze nikt nie zwrócił na nas uwagi. On się tylko do mnie uśmiechnął.

- EJJ! Przyjaciele, to jest Venus. Poznajcie sięę. - Oczy wszystkich wylądowały na nas, a on popchnął mnie lekko do przodu abym się z wszytkimi przywitała.

- Uhh, hej? - Rzuciłam cicho, nie wiedząc jak się zachować.

- Venuuus. - Podszedł do mnie nagle El Matador i położył mi rękę na ramię. - No to opowiadaj coś o sobie. Skąd jesteś, że masz tak świetny hiszpański?

- Chodziliśmy razem do liceum. Najlepsze jest to, że miała świetne oceny, a nie było imprezy, którą by opuściła. - Powiedział mój przyjaciel, który ciągle stał za mną.

- Oj tam, już bez przesady..

- O, a studiujesz coś? - Pytanie teraz zadał chłopak w dredach.

- Nieee, może North, przedstawisz mi swoich przyjaciół?

- A właśnie, to słuchaj. To jest Gibki Rasta, to Skrętny Tygrys, Klaus, Ściana, El Matadora już poznałaś, Luźny Joe, Wielki Bo i Shaker. - Wskazywał po kolei po swoich kolegach i każdy wykonał jakiś gest na przywitanie.

- Dobra Amigos, każdy sie zapoznał możemy w końcu korzystać z wolnego! - Zawołał hiszpan, a w uszach wszystkich rozbrzmiała jakaś piosenka.

Spojrzałam na Shawa nie wiedząc jak się zachować w nowym towarzystwie. Menda mnie zignorowała i poszedł w głąb pomieszczenia. Jak on mógł.. Po chwili jednak wrócił z dwoma kieliszkami. Mogłam się tego po nim spodziewać. Podał mi jeden z nich i się ze mną stuknął.

- Bez popity?

- Nie imprezowałaś od czasów szkoły? - Pokręciłam głową. On się zaśmiał i wyzerował swój kieliszek. Nie chcąc być gorsza zrobiłam to samo. Ze względu na to, że dawno nie piłam, moja twarz dość mocno się wykrzywila. Przyjaciel ponownie wybuchł śmiechem. Oddałam mu kieliszek i postanowiłam iść porozmawiać teraz z El Matadorem, bo z nim jako jedynym złapałam jakikolwiek kontakt.

Odnalazłam go po chwili ale był już zajęty rozmową kimś. Z chłopakiem, który przykuł moją uwagę jak oglądałam kawałek meczu. Z Shakerem. Chciałam się wycofać, ale już było za późno. Zauważyli, że się na nich patrzę.

- Venuus, może się zapoznamy lepiej? Co nie, Mokena? - Hiszpań złapał mnie za rękę i przyciągnął do nich. Shaker spojrzał na niego z pretensją, pewnie przez nazwanie po nazwisku. Po chwili spojrzał również na mnie i uśmiechnął się nerwowo.

- Taak, idziemy na taras? Ja bym się przewietrzyła.

- Myślę, że to dobry pomysł. - Przytaknął mi Shaker, a El Matador poszedł gdzieś, mówiąc, że idzie po coś do jedzenia. My w tym czasie wyszliśmy z chłopakiem na zewnątrz.

- Więc jak to jest być najmłodszym, a jednocześnie najlepszym graczem super ligi? - Zapytałam się go i oparłam się o barierkę. Rzuciłam mu pytające spojrzenie kiedy usłyszałam jego śmiech.

- Jakoś tego nie odczuwam specjalnie mimo tej całej sławy. A ty? Jak się poznałaś z Northem?

- Noo, chodziliśmy razem do liceum. Był klasę wyżej ale mieliśmy razem kilka przedmiotów. W sensie był tylko rok wyżej bo trzecią klasę oblał. - Zaśmiałam się kiedy wypowiedziałam ostatnie zdanie.

- Sam ledwo ukończyłem szkołę średnią, tak naprawdę to trochę na farcie dostałem się do Supa Strikas. Ty gdzieś pracujesz? - Zapytał i oparł się o barierkę obok mnie.

- Nieee, ciocia mi wysyła pienią- - Nie dokończyłam, bo nagle z nikąd znowu pojawił się North. Tym razem z butelką wina.

- Pijecie? - Podsunął mi szkło pod nos. Nie wiem co chciał osiągnąć, ale chyba mu się udało, bo wzięłam od niego butelkę i upiłam kilka łyków. Potem przekazałam alkohol mojemu rozmówcy, który też się napił i zwrócił go blondynowi.

- Łuuuu, pocałunek pośredni misiaki - Opróżnił już butelkę do końca i odstawił ją obok.

- Teraz to już trójkąt. - Powiedziałam na co czarnowłosy się zaśmiał.

- Trójkąt to ty masz.. to ty.. nie wiem, ale nie.

- North pijak z ciebie. - Rzucił Shaker, a Shaw pokręcił stanowczo głową.

- W ogóle gdzie jest Matador? Miał iść po coś do jedzenia, ale już nie wrócił. - Zapytałam się z nadzieją, że może blondyn bedzie coś wiedział.

- Nie wiem. Ale ty jakoś mało pijana jesteś. ROBIMY KONKURENCJE SPORTOWEEE! - Krzyknął nagle żeby wszyscy go usłyszeli.

- To nie miał być odpoczynek? - Teraz pytaniem zarzucił Shaker, który nie wiem czy był zadowolony z tego pomysłu.

- Trudno. Ty napewno bierzesz udział. A ty Venus? - Zwrócił się teraz do mnie. Pokręciłam od razu głową, na co on przede mną uklękną i ujął moją dłoń. - VENUUS, BŁAGAM CIĘ! BIEGAJ Z NAMI ZA PIŁKĄ..!

- North, co ty tworzysz.. - Słyszałam chichot Mokeny obok, ale byłam pewna, że każdy się na nas patrzy. - Wiesz, że nie bardzo mogę.. Albo nie wiesz pijaku...

- Czem- Venus nie zmęczysz sieee, prosze, proszę, proszę, proszę..

- North ja naprawdę nie sądze by był to dobry pomysł... - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ale wiedziałam, że nie mam zbytnio szans z Shawem.

- BŁAGAAAAAM!

- Dobrze! - Zgodziłam się dla spokoju. Podekscytowany surfer złapał mnie za rękę i pociągnął do ogrodu.

- To jak się dzielimy na drużyny? - Zapytał Luźny Joe, a ja byłam pewna, że nie mam żadnych szans gdybym miała z nimi grać. Jedyną styczność z piłką nożną miałam w liceum, ja nawet nie znam zasad.

- Ja nie jestem pewna czy powinnam z wami grać..

- Ejj, nie przesadzaj. To ma być tylko dobra zabawaa. - Powiedział Skrętny Tygrys i szturchnął mnie delikatnie łokciem.

- Nie, ale naprawdę. Absolutnie nie znam zasad, a o mojej kondycji to w ogole szkoda gadać. Ośmieszę się tylko grając ze sportowcami.

- Venuuus, nie przesadzaj. Biorę cię do swojej drużyny. - Oznajmił mi nagle zadowolony z siebie Shaw. No to powodzenia dla mnie. Szybko podzielili się na drużyny i postawili mnie na obronie, zaraz obok Northa. Dobra może nie będzie tak źle.

Wyszło tak, że zaczynała drużyna przeciwna, więc dość szybko miałam kontakt z piłką. Naprawdę za sprawą farta wykopałam ją z pod nóg El Matadora i poleciała prosto do Shakera.

- Biegnij z nim, Ven! - Wykrzyczał szybko North a ja od razu wykonałam polecenie, dorównując Mokenie po przeciwnej stronie boiska. Niby taki pijany, ale jednak myśli jak piłkarz.

Piłkę od Shakera przejął Skrętny Tygrys, ale robiąc swoje słynne tornado, zaplątały mu się nogi, więc szybko podbiegłam do piłki i podałam ją do dziesiątki. Piłka oczywiście skończyła w bramce, ale ja wylądowałam na murawie z atakiem kaszlu.

★★★★★★★★★★★★★★★★★

Rozdział z jednodniowym spóźnieniem, ale się postarałam żeby nie zanudzać

Wyczekujcie kolejnego i szczęśliwego nowego roku misieeee

opinie →→→

dajcie gwiazdke bo ja powinnam sie na historie uczyć a nic nie umiem 🥹

1038 słów

Gentleness [Shaker x Oc] Supa StrikasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz