Mam nadzieję że spodoba wam się rozdział 7, możecie dać znać co sądzicie. Miłego czytania!!!
Lilith
Spojrzał na telefon i mnie zostawił z tym co mi powiedział. Gra? Kai i Nina w to zamieszani, ciekawe, ile jeszcze osób jest w to wciągniętych. Ludzie zaczynali się zbierać przy barierkach, dostrzegłam też Loana , machał do mnie bym podeszła. Możliwe, że coś do mnie też krzyczał, ale muzyka go zagłuszała.
Czekaliśmy aż wyścig się zacznie, międzyczasie blondyn powiedział, że mój brat pojechał gdzieś Hazel. Jakoś niezbyt mnie to interesowało są dorośli niech robią co chcą. Na środek wyszła dziewczyna, która po chwili zamachała flagami dając znać, że wyścig się rozpoczął.
Ruszyli z piskiem opon, Ezra prowadził od samego początku. Trochę żałowałam, że się nie ścigam, ale dalej miewałam przebłyski z tego wypadku. Dręczyło mnie to, zdarzało się też że miewałam jakieś jebane koszmary, nie wiem, dlaczego. W moim życiu przytrafiły mi się gorsze rzeczy.
Koszmary nawet nie dręczyły mnie po jednym z traumatycznych dla mnie wydarzeń. Nie raz przypominałam sobie ten dzień, ale nie czuję już nic. Przyzwyczaiłam się do tego, skryłam to dla siebie. I dałam radę, nie przepadałam za dotykiem mężczyzn, ale po alkoholu to znosiłam. Nikomu nie mówiłam o tym, bo zaraz byłyby wszędzie o tym plotki. A tak to było i minęło.
Obserwowałam wszystko, Ezra nie dawał nawet szansy innym. Docierało do mnie, że on był naprawdę dobry. I że on podczas naszego wyścigu też dawał mi fory. Ale udowodnię mu, że nie potrzebuje ich. Impreza rozkręcała coraz bardziej, wiele osób już zaliczyło zgona. Ja dziś nie miałam zamiaru pić, od czasu do czasu przyda się taki odpoczynek od alkoholu.
Strzał z broni. Zaraz po pierwszym drugi, krzyk zwrócił uwagę każdego. Co się oddawało, niektórzy zaczęli uciekać. Ja natomiast czekałam co się wydarzy dalej, dookoła ludzie krzyczeli, ale gdy dostrzegli co znajdowało się na torze, zamarli. Ja wraz z nimi, Loan zaczął mnie odciągać od tego miejsca. Leżała tam czyjaś głowa… Wszyscy uciekali stąd jak najszybciej, zapanował jeden wielki chaos.
Wpatrywałam się w to miejsce, widziałam, że do mety zbliża się Ezra. Bedzie nieźle zdziwiony, gdy to zobaczy. Loan mnie zostawił, bał się nie dziwię się, że uciekł. Nie miałam mu tego za złe. W oddali dostrzegłam czyjś ruch. To była kobieta, zaczęła uciekać, gdy dostrzegła, że się w nią wpatrywałam.
Ezra zatrzymał się i wysiadł z samochodu, szedł w stronę tej głowy. Cofnęłam się tak by mnie nie widział i chyba się udało. Chłopak podniósł te głowę za włosy, pozostali kierowcy, gdy tylko zobaczyli co trzymał w ręce dodawali gazu i od razu spierdalali. Śmieszne ich miny były bezcenne.
Czarnowłosy podszedł do bagażnika i otworzył go po czym wrzucił głowę. Biedny mustang shelby GT500. Byłoby mi szkoda go tak ubrudzić, ale jego samochód, więc mu nie bronię. Zauważyłam po chwili, że idzie w moją stronę, czyli jednak musiał mnie zobaczyć. Kurwa ja i moje szczęście.
Zaczęłam szukać kluczyków od swojego samochodu, ale w tym momencie przypomniało mi się jedno, Loan je miał. To on dziś kierował moim samochodem i pewnie nim też pojechał. Wiec kurwa będę zmuszona ogarnąć sobie coś, żeby wrócić. Nie mam zamiaru prosić tego chuja o pomoc. Jego ego by się z tego tylko cieszyło.
- Nie boisz się? – stał centralnie przede mną i zaczął mi machać przed twarzą ręką całą we krwi.
- Nie machaj mi przed twarzą swoją łapą to po pierwsze a po drugie czego tu się bać? – kąciki jego ust powędrowały ku górze, przestał machać i zaczął wpatrywać się w miejsce, gdzie wcześniej patrzyłam.
- Było coś tam? – musiał mnie zauważyć jak tam patrzyłam. Skinęłam mu głową dając mu znak, że coś a raczej ktoś tam był.
- Nie wiem co tu się dzieje, ale zaczyna mnie to niepokoić – nie zwracał na mnie uwagi cały czas tam patrzył, jakby liczył, że coś jeszcze zobaczy.
- Powiesz mi co się tu wydarzyło – spojrzał na mnie szybko i zaczął iść w stronę samochodu.
- Ale co tu mówić? – podążałam za nim wzrokiem a on odwrócił się w moją stronę.
- Masz mi powiedzieć i tyle, to rozkaz. A teraz rusz tą swoją dupe i wsiadaj – No chyba go coś boli, nie wsiądę z nim do samochodu. Zauważyłam, jak on jeździ, nie raz słyszałam, że to ja jeżdżę jak pojebana, ale on? On to już przesada.
- Nigdzie z tobą nie pojadę – pokiwał głową i usiadł na miejscu kierowcy.
- Jak masz zamiar wrócić? Niewiedzę tu twojego prezentu ode mnie – to była jedyna rzecz, przez którą myślałam by jednak z nim pojechać. Nie chciałam tu zostać sama, bez samochodu i z tym co się tu odpierdala.
- Dobra pójdę z tobą, ale odwozisz mnie od razu do domu – zaczęłam iść w stronę jego samochodu, poczułam się jakby ktoś nas obserwował. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, nie jest to przyjemnie, gdy ktoś cię obserwuje i to w takich momentach.
- Grzeczna dziewczynka – wsiadałam już na miejsce pasażera, a gdy usłyszałam te słowa od razu posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Nie nazywaj mnie tak, najlepiej przez całą drogę się nie odzywaj – pokiwał głową I się zaśmiał. Zamknęłam drzwi i wpatrywałam się w szybę nie miałam zamiaru z nim rozmawiać.
- Pojedziemy do Loana, on ma twój samochód jak mi się zdaje. Więc sobie go odbierzesz a ja go nastraszę za to, że tak spierdolił – nie odwróciłam się, ale na mojej twarzy zawitał uśmiech. Loan nie należał do najodważniejszych, on nawet miał problem obejrzeć horror. Do obejrzenia jakiegokolwiek musiałam go zmuszać a potem wysłuchiwać, jak się drze.
Czułam się niekomfortowo, co chwilę zerkał na mnie. Ten dzień chce mnie naprawdę wykończyć, dzwonił do mnie Oliver. Pewnie się martwił, bo nic mu nie napisałam. A Loan musiał mu już opowiedzieć co się wydarzyło. Nie miałam ochoty na rozmowy więc się rozłączyłam i napisałam szybko wiadomość, że jest wszystko dobrze i jadę z Ezrą do Loana.
- Nie siedź cały czas w telefonie, powiedz mi co się wydarzyło i to już – posłał mi surowy wzrok a ja w końcu odłożyłam telefon.
- No to ty sobie poszłyśmy, bo zaraz miał się zacząć wyścig. Większość ludzi zebrała się przy barierkach, minęło może kilka minut od waszego wystartowania i nagle ktoś strzelił z broni dwa razy. Potem był krzyk i zamieszanie. A potem tą głowa na torze – rozluźniłam się lekko a on zacisnął usta w wąską linię.
- Najpierw nóż potem tą głowa, ciekawe co dalej –puścił kierownice i szukał czegoś w kieszeni bluzy.
Wyjął paczkę fajek i od razu wyciągnął rękę w moją stronę proponując mi papierosa. Od razu wyjęłam jednego, musiałam zapalić po tym wszystkim. Wskazał palcem jeszcze na schowek, domyśliłam się, że pewnie ma tam zapalniczkę. Przyłożył paczkę do ust i od razu złapał jednego papierosa, a ja otwarłam schowek i zaczęłam poszukiwanie zapalniczki. Miał nieźle tam najebane. Poczułam zimny metal pod palcami, zastygłam na moment. Odgarnęłam jakieś papiery i moim oczom ukazał się pistolet. Natychmiast zrobiłam się blada i cofnęłam ręce.
-Kurwa! Po chuja ci broń w samochodzie?! - wykrzyczałam wpatrując się w niego z przerażeniem.
- Tak dla ozdoby, też chcesz? A i zapalniczka leży obok - uśmiechnął się i dodał gazu. Ja pokiwałam głową na nie i szybko sięgnęłam po zapalniczkę od razu zamykając schowek.
Nachylił się w moją stronę a ja sprawnie podpaliłam mu papierosa a chwilę później sobie. Z głośników zaczęła lecieć piosenka Church od Chase Atlantic, boże uwielbiam ich piosenki. Może nie pasowała do tego co obecnie się dzieje, ale jeśli on też ich słucha to ma u mnie plusa, co nie oznacza, że dalej go nienawidzę.
Śpiewałam tą piosenkę, znałam tekst na pamięć, zresztą większość ich piosenek znałam na pamięć. Możliwe, że mi się zdawało, ale chłopak też śpiewał ciszej, ale jednak. Na moment z mojej głowy wyleciało wszystko co się wydarzyło. Wyrzuciłam przez okno resztkę z papierosa, gdy nagle Ezra zaczął przyśpieszać. Wymijał jakiś samochód a moim oczom ukazał się jadący z naprzeciwka samochód, który też wcale nie jechał wolno. Czy on właśnie próbował nas zabić? Być może, a może chciał sprawdzić, jak zareaguje.
W ostatniej chwili zdążył zjechać na nasz pas, na jego twarzy był cwany uśmieszek. Cieszył się z tego, że o mało nas nie zabił. Niby mi to jakoś nie przeszkadzało, bo sama nie raz tak jeździłam, ale gdy byłam sama a nie z kimś.
Wjechaliśmy do centrum co wiązało się ze sporymi korkami, nie wiem czemu wybrał tę drogę do Loana można było dojechać inną drogą, gdzie nie będzie aż takiego dużego ruchu. Było już ciemno, ale wszytko było oświetlone. Uwielbiałam takie widoki, ogólnie preferowałam nocny tryb życia, wszystko zdaje się wtedy piękniejsze. Ma swój urok inaczej mówiąc.
Chłopak zajechał pod galerię, tego typu sklepy były tu otwarte praktycznie cały czas. Wiele nastolatków wolało tu spędzać czas niż na lekcjach, a opcjonalnie gdzieś na jakiś imprezach pijąc. Czarnowłosy wysiadł z samochodu nawet go nie gasząc, zdążył mi tylko powiedzieć bym poczekała chwilę. Szybko zniknął mi z oczu, miałam chwilę czasu na to by w końcu dać znać Loanowi że wpadnę po samochód.
Lilith: Babiarzu wpadnę po samochód tylko nie wiem za ilę bo Ezra wybrał się jeszcze na zakupy.
Nie odpisywał co mogło znaczyć, że albo śpi, albo gra w jakieś swoje gry. Dla niego liczyło się tylko imprezy, laski, seks, gry i spanie. A i zapomniałam jedzenie, nie raz jak mieliśmy oglądać jakiś film to wszystko potrafiło zniknąć zanim się zaczął.
Po jakiś 15 minutach zobaczyłam siwookiego, w ręce trzymał jakąś torbę. Przyglądałam się jej próbując zgadnąć co to jest. Dobrze wiedział, że się przyglądam, bo puścił mi oczko. A niech się udławi tym co tam ma. Gdy wsiadł od razu położył mi na nogi torbę. Nic nie mówiąc odjechał, a ja nie wiedziałam co mam robić. Kątem oka dostrzegłam pudełko z logiem lego, w tym momencie czułam się jeszcze bardziej niekomfortowo.
- Zobacz co to jest i uznajmy, że to tak na zgodę - spojrzał na mnie a potem na torbę na moich nogach.
- Nic od ciebie nie chce, tym bardzie na zgodę. Nic nie zmieni mojego nastawienia do ciebie –mimo tego co powiedziała moja ciekawość wygrała.
Wyjęłam z torby lego, był to dodge challenger taki sam jak mi wtedy dał jako niespodziankę. Naprawdę nie wiedziałam co zrobić, ciężko było mi z tym, że dał mi samochód. Nie chciałam od niego żadnych prezentów. Czułam się może odrobinę, ale to odrobinę źle z tym jakie mam nastawienie do niego. Poczułam, że w moich oczach zbierają się łzy, wpatrywałam się w karton z klockami.
- Nie mogę tego od ciebie wsiąść i tak czuję się dziwnie z tym, że dałeś mi samochód i to wcale nie tani - pokiwał głową i tylko westchnął.
- Lubisz lego i weź je. Tak jak mówiłem jest to na zgodę - poczułam lekki przypływ gorąca nie wiem, dlaczego nie czuję nic do niego i chcę by tak to zostało.
- Książkę o mnie piszesz czy co, że takie rzeczy wiesz? - chciałam szybko zmienić temat a chłopak chyba to zauważył.
- A żebyś kurwa wiedziała - uśmiechnął się cwanie a ja postanowiłam to pozostawić bez komentarza.
Reszta drogi trwała już w niezręcznej ciszy, byliśmy blisko domu blondyna z czego się cieszyłam, bo zabiorę swój samochód i wrócę do domu. Przez moją głowę przeszła myśl, że może go nie być a domu, ale na szczęście w jednym z pokoi świeciło się światło. Ezra szybko zaparkował samochód a ja wysiadłam i podeszłam pod dom. Zapukałam do drzwi, spojrzałam jeszcze szybko na chłopaka, który wyciągał właśnie to paskudztwo z bagażnika. Boże jak on mógł to w ogóle trzymać w rękach. Po chwili stał już obok mnie. W tym momencie niebieskooki otworzył nam drzwi, jego wzrok od razu powędrował na to co trzymał Ezra. Do moich uszu dotarł niemożliwy pisk, Loan wydarł się jak małe dziecko. Chciał zamknąć nam już drzwi, ale mój towarzysz był szybszy i wsunął nogę. Chłopak wszedł do domu a ja za nim zamykając drzwi.
Ezra położył głowę na komodzie w korytarzu a my poszliśmy do salonu. Na telewizorze była zatrzymana jakaś bajka a właściwie to My Little Pony. Wybuchłam śmiechem a blondyn posłał mi mordercze spojrzenie, właśnie przeszkodziliśmy mu w oglądaniu bajki. Naprawdę się tego po nim nie spodziewałam. Miał 20 lat a ogląda takie coś.
- Loan wszystko z tobą dobrze? – siwooki rozjebał się na kanapie a ja usiadłam na obok.
- Jest zjarany więc się nie dziw że ogląda bajki – Loan w tym samym momencie usiadł obok mnie i w taki o to sposób byłam uwięziona między blondynem a czarnowłosym.
- Ej no od razu zjarany, po prostu się chciałem odprężyć. A bajka jest fajna więc się zamknijcie – wziął pilota i puścił bajkę.
Czarnowłosy dokuczał mojemu przyjacielowi przez długi czas naśmiewając się z tego. A on strzelał tylko swoje głupie miny. Miałam się powoli zbierać, ale zatrzymało mnie jedno to co właśnie powiedział.
- Lilith wiesz może o co chodzi? Bo dostałem jakaś wiadomość czy chcę zagrać w grę – na te słowa zbladłam a Ezra razem ze mną.
- Nawet w to nie wchodź usuń a najlepiej zablokuj – rozkazał mu chłopak a Loan posłusznie pokiwał głową blokując nieznajomy numer.
Zamarliśmy wszyscy. Czemu on? Dlaczego? Jak mu coś się stanie nie wybaczę tego sobie, jest moim przyjacielem.

CZYTASZ
Racing shadows [18+]
RomantiekEzra wyjeżdża na 4 lata, uciekając przed uczuciami. Wraca gdy dowiaduje się że siostra jego przyjaciela miała wypadek. Zaczyna się gra, osoby z otoczenia Lilith dostają wiadomości od nieznajomego. A jeśli ich nie wykonają lub pójdzie coś nie tak cze...