POV:FELIX
—Idziemy na imprezę.-przez drzwi do mojego pokoju chucznie wszedł chłopak o wyglądzie wiewiórki.
—Chrzani cie kurwa.-spojzałem na niego z groźna miną, z nad telefonu.
—Nie nie chrzani idziemy na imprezę-uśmiechną sie jakby to była najlepsza rzecz jaką do tej pory w życiu wymyślił i tupną nogą.
—Pierdol się nie idę-sapnelem i wróciłem wzrokiem do telefonu.
—Lix coś jest z tobą na serio nie tak, od dawna wydajesz się taki normalny nie doruchany więc idziemy do klubu żeby ktoś w koncu wyruchał ciebie w te twoje tłuste dupsko, także ruszaj te slodkie cztery litery, bo jak teraz tego nie zrobisz to ja cie zarucham a uwiez że mnie nie powstrzymasz.
—Dłuższego monologu nie mogłeś wymyślec?-spojzalem na niego z pobłażaniem i zucilem telefon obok siebie.
—Nie nie mogłem,więc ruszaj flaka idziemy na łowy dla twojej okrągłej dupy.-zkwitowal i podszedł szczęśliwy dk mojej szafy j zacza w niej grzebać.
Westchnelem i zwlokłem się z materaca by pochwilistanac obok starszego o jeden dzień przyjaciela.
—A i weź umyje te żeby nocie gęby jedzie niemiłosiernie aż czuć to na drugim koncu świata.-powiedział dalej przebierając w moich ciuchach.
Przewróciłem oczami I ruszyłem do łazienki która znajdowała siena korytarzu. Gdy dk niej weszlem zrobile to czego życzył sobie mój najlepszy przyjaciel na świecie(czujecie ten sarkazm tak?). Umyłem zęby i zakrylem niektóre z piegów korektorem. Spojzalem na siebie ostatni raz w lustro i zmqrkotnialem.
Może by tak zrzucić parę kilo?
Wydaje mi się że przytyłem.
Na tą moja twarz?
Te obleśne piegi. Ew.
Wygladam jak pasztet.
Sposcilem głowę w dół i przymknelem powieki by odgonić od siebie słony płyń który zaczął gromanidzc mi się w koncikach. Przelknalem sline I podniosłem głowę, patrząc na siebie kolejny raz w lustro. Zazucilem na twarz sztuczny usmiech iruszylem do wyjścia z toalety. Wszedłem do pokoju, a gdy zobaczyłem jak chlew w nimznalazlem aż się złapałem za głowę
—Hannie zostawiłem cie tylko na chwilę a ty z mojego pokoju w tak krótkim czasie burdel zrobiłeś?
—Lepiej mieć burdel w pokoju niż pokuj 2 burdelu.-wzruszył ramionami i złapał za jakieś ciuchy.
—masz tu cichu które Ci wybrałem i nie ma gadanie że ich nie ubierasz-wepchnął mi je do rąk i odwrocil się na pięcie by zkierowac się na wejscie na balkon.
—A nie raczysz posprzątać tego chlewu?!‐parsknąłem.
—Za chuja miza to nie płacą to po chuja robić!-burkną.
Zacząłem naśladować go ruszając niemo ustami dodatkowo gestykulując rękami. Po chwili parskną i odwrocil się i wrócił z zamiarem ubrania się. Przed tym zasłonił kawałek szkla ręcznikiem wiszącym obok i zacząłem przeglądać ck ten wiewiór mu przygotował. Była to czarna przezroczysta koszula z naszytymi w niektórych miejscach kwiatami. Jeśli chodzi o spodnie były ti skurzano podobne spodnie tez koloru czarnego. Plusem tego była czarna skurzana kurtka i rękawiczka na jedną dłoń. Cóż vo mi pozostało zaczelem się ubierać w ciuchy dane od sunga. Ubrany, popsikalem się perfumami i wzielem z małego talezyka na biżuterię parę pierścionków. Zabrałem ręcznik z lustra i odwiesiłem gk na miejsce iwrovulem do hana martwiąc się ze jeszcze wyzadzi jakies krzywdy w moim pokoju.
CZYTASZ
Tiny sensations || Hyunlix 1#
Random"Trzeba cos kochać, żeby to znienawidzić"~Nicholas Sparks, Ostatnia piosenka. "Blizny zostają z tobą I są dowodem że coś w życiu zrobiłeś. Że żyłeś. Że walczyłeś. Że kochałeś."~Adrianna Locke, Zapisane w bliznach. "Nie ma miłości bez pożegnania."~Ma...