10.want to have some fun?

101 10 3
                                    

POV. Felix

Gdy Han zadzwonił do mnie rano i spytal się mnie czy chcem się spotkać odrazu po praktykach, zgodziłem się. Wolałem to niż iść do domu, w którym jak zawsze ojciec by się na mnie wyżył.

—Felix chcesz kawy?-podszedł do mnie Kim trzymając aparat w dłoni.

—Jasne możesz zrobić.- uśmiechnąłem się slabo I wróciłem do wertowania jakiegoś pisma o modzie.

Kim bez żadnych dopowiedzeń, odszedł a ja znów moglem bić sie ze swoimi myślami.

Od spotkania z Hwang'iem minęło zaledwie pare dni a ja już miałem wielka potrzebę go  zobaczyć. Była we mnie jakąś nieodgadniona pustka, ktora wypełniał starszy.

Westchnelem I opadlem głowę o ścianę przymykając oczy. Przed nimi pojawił się obraz starszego.

Wyjdź z mojej głowy.

Powiedziałem do siebie. Po chwili podszedł do mnie Kim z parujaca cieczą. Podziękowałem iwzielem łyka, lecz przy tym popparzylem sobie język.

—Au kurwa.-sapnelem i odłożyłem papierowy kubek z boku. Wolałem chwile poczekać niż ryzykować jeszcze większym bólem.

Wstalem z krzesła uwczesnie biorąc papierowy kubek i ruszyłem w stronę kima cykajacego fotkę jakiejś dziewczynie.

Cała sesja była w kolorach fioletu i różu. Oczy bolało od tyłu kolorów, oby dwa były strasznie zarowiaste.

Przymknelem powieki na sekundę pozwalając oczą odpocząć od kolorów.

Kim coś do mnie mówił ale go nie słuchałem, coraz bardziej przylapywalem się na tym że w pewnym momencie się zatrzymywałem i nie słyszałem nic w okół.

Po chwili zdałem sobie sprawę że każdy się ze sobą zegna, I kierują się w stronę wyjscia. Zmarszczyłem brwi I spinzralem na zegarek była rowno czternasta co oznaczało że praktyki jak i sesja się skończyła.

Podszedłem do jednej z garderob, które zostały wyłączone z użytku.
Wziąłem swój płaszcz i ubrałem go na ramiona. Gdy chciałem już swoje telefon wkładać do jednej z kieszeni płaszcza telefon wydał z siebie dziwięczną melodie, sygnalizując tym że ktoś się do mnie dobija.

Gdy na wyświetlaczu zobaczyłem imię przyjaciela na mojej twarzy pojawił się grymas szczęścia i odebrałem.

—Tak Hannie?-zalozylem torbę na ramię przykładając telefon do ucha, i wyszedłem z garderoby.

—Lix mała zmiana planów. Idziemy do ciebie, nie zabardzo widzi mi się siedzenie w jakiejś kawiarni lub galerii.-powiedział na jednym wdechu starszy.

—Ale w moim domu s..-nie dokończyłem ponieważ wypowiedź przerwał mi zdyszany brunet, który zjawił się przedemna.

Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni a gdy już chciałem  dokończyć swoją wcześniejszą wypowiedź przerwał mi.

—Twoich rodziców nie ma w domu.-powiedział oddychając głęboko.

Zmarszczyłem brwi zdziwiony. Z kad on wiedzial że moich rodziców nie ma w domu.

—Wyszli gdzieś jakieś niecale.-zatrzymał się i spójrzal na zegarek wiszący za mną.—niecałe pół godziny temu.-spojrzał na mnie z uśmiechem wydymając policzki.

—Z kad to wiesz?-zmierzyłem go przenikliwym wzrokiem na co przełknął sline I spojrzał na mnie strachliwie.

—To nie tak że siedzialem w krzakach pod twoim domem obserwując, nieeeee.-przedłużył ostatnie słowo wypychając jezykiem policzek w stresie.

Tiny sensations || Hyunlix 1#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz