ROZDZIAŁ 3

90 7 1
                                    

Delia

Dzisiejszej nocy również miałam koszmary. Ciągle przed oczami widziałam kogoś, kogo już nie chciałam widzieć. Ojca z pasem i szeroko uśmiechniętą matkę. Czym sobie zasłużyłam, aby być tak traktowana? Życie jest za krótkie i nikt nie powinien otrzymać takiego piekła...
Ostatnio za często o tym wszystkim myślę. Muszę się już z tym pogodzić i brnąć dalej. Szybko wstałam z łóżka, przebrałam się w błękitny komplet dresowy, włosy związałam w luźnego koka i zeszłam na dół z telefonem w dłoni. Chciałam zrobić coś miłego, dlatego postanowiłam, że zrobię śniadanie. Naleśniki. Gdy we trójkę byliśmy w domu w San Francisco to zawsze robiłam nam, dlatego wiem, że Mateo i Aaron uwielbiają je.Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki, znalazłam w szafce miskę oraz mikser. Włączyłam na szybko jakąś playlistę na Spotify i po chwili leciała piosenka Rihanny Diamonds.
Gdy ubiłam pianę z białek, usłyszałam przychodzącą wiadomość. Spojrzałam na komórkę i dostrzegłam, że pochodzi ona z naszej wspólnej grupy.

Pat: Co robisz, Del?

Delia: Śniadanie.
Delia: Chodźcie, póki ciepłe.

Mateo: A co zrobiłaś?

Delia: Naleśniki.

Zaczęłam je smarować Nutellą, gdy nagle usłyszałam jak ktoś się tłucze na górze. Wyjrzałam za ściany a moim oczom ukazał się mój brat przepychający się na schodach z Patrickiem. Kiedy byli już na prostej, to ten pierwszy podłożył nogę temu drugiemu. Pat spadł na podłogę, głośno jęcząc a Mateo dumnie wszedł do kuchni i chwycił jednego naleśnika. Dzieci.

-Umm, ale pyszne.- oczywiście musiał jak zawsze gadać z pełną buzią.

Podeszłam do rudowłosego, aby zobaczyć czy nic mu nie jest, ale on wstał i w dwóch krokach prawie był przy moim bracie. Mateo zdążył schować się za stołem na wszelki wypadek, ale gdy Pat zobaczył przygotowany przeze mnie śniadanie, oczy mu się zaświeciły i wziął jednego do ręki i zaczął się delektować.

-Co jak co, ale robisz zarąbiste te naleśniki.-powiedział brat.

-Ło kurwa, jakie dobre!-powiedział z pełną buzią rudzielec.

-Czemu ty tak klniesz?-zapytał Mat.

-No a masz jakiś problem?

-No mam.

Spojrzałam jeszcze raz na grupę. Naszą wymianę zdań odczytał jeszcze Aaron.

-No to masz, co mam ci na to poradzić? Twój problem, nie mój. -wzruszył ramionami.

-Boże, ogarnijcie się bo...

-Bo zachowujecie się jak dzieci.- dokończył za mnie czarnowłosy.

-Odezwał się człowiek, który od 3 lat jest jak zombie.-odpowiedział Patrick.

Czy coś się u niego stało? Nie zachowuje się tak jak pozostali?

-Trzymaj Aaron.-podałam mu jednego naleśnika.-Nie wiem czy dalek takie lubisz, więc jak chcesz to...

-Wciąż je tak uwielbiam jak kiedyś.-posłał mi szeroki uśmiech i przyjął go ode mnie, patrząc mi prosto w oczy. Też to odwzajemniłam, a jego zielone oczy dalej tak samo przyciągają jak kiedyś.

-Na którą mamy basen?- zapytałam.

-A która jest?- odpowiedział pytaniem na pytanie rudowłosy.

Zerknęłam na wyświetlacz telefonu i odpowiedziałam:

-12:00

-O kurwa.

-Co?-powiedziałam równo z Aaronem. Pat miał to ogarnąć.

Jestem tu (CHWILOWO ZATRZYMANE!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz