Delia
Byliśmy już chyba w piątym sklepie i na złość, w żadnym nie było niebieskich ubrań. Były dosłownie pojedyncze sztuki, które nikomu się nie podobały, albo były małego rozmiaru.
Ogólnie zamysł miał być taki, że my nałożymy błękitne ciuchy, a reszta zaproszonych nałoży chociażby mały element w odcieniach różu, żółtego lub karmelowego. Nie mam bladego pojęcia czemu takie kolory, ale cała reszta moich współlokatorów i zarazem przyjaciół powiedzieli, że to oni się wszystkim zajmą i mam po prostu pozwolić im działać. Więc pozwalam.-Gdybyśmy wiedzieli, że w tych cholernych sklepach nie będzie praktycznie żadnych niebieskich ubrań, to byśmy je wcześniej zamówili!-uniósł się Patrick.
-No to po co wybraliście jakiś kolor przewodni, zamiast ubrać się w co chcemy?-zapytałam wszystkich. Mateo został w domu. Chciałam mu towarzyszyć, ale każdy się uparł i kazali mi iść. Gdy już się uspokoiłam, na spokojnie przyjrzałam się bratu. Malutkie rany jakie miał nie były groźne, a z rozcięcia na głowie leciała krew tylko na początku, bo potem najzwyczajniej w świecie krew zastygła i zrobił się tylko strup. Siniaki jak to siniaki, bolały. I mimo tego, że nic mu się poważnego nie stało, to dalej byłam zaniepokojona, a do tego dochodzi jeszcze moja i Aarona rozmowa po imprezie, która podobno ma zmienić moje nastawienie do czegoś. Nie zbyt go słuchałam wtedy.
-Bo tak.-odpowiedział mi Aaron.
-Bo tak?
-No tak.
-A byliśmy już tutaj?-wskazała Kate na sklep po naszej lewej stronie. Jak w naszym zasięgu wzroku pojawiał się jakiś duży sklep, to nawet nie patrzyliśmy do jakiego wchodzimy. No i właśnie teraz zaczyna się problem. Nie wiemy w jakich byliśmy, a żeby się tego dowiedzieć musieliśmy wejść do sklepu, rozejrzeć się i dopiero gdy rozpoznamy dany sklep, możemy wyjść z niego. No chyba, że zauważymy niebieskie ubrania to w ekspresowym tempie udajemy się do wieszaków z nimi.
-Chyba nie.-stwierdziła Jasmine.
-To chodźmy, bo już mam dosyć tych zakupów.-odparł Charlie.
I nie wiem czy to był jakiś cud, znak czy po prostu dziwny zbieg okoliczności, ale gdy już tam weszliśmy to na prawo w takiej jakby, dość małej wnęce, była właśnie niebieska kolekcja. Sukienki, spódnice, koszule, koszulki, bluzy, spodnie, a nawet buty i krawaty.
-JEST! W końcu.-krzyknęłam równo z Patem, chociaż nie wiedzieliśmy czy coś tu znajdziemy. Ale mam ogromną nadzieję, że tak.
Od razu udaliśmy się do wnęki i zaczęliśmy je przeglądać. Już po kilku minutach udało nam się znaleźć to, czego szukaliśmy od jakiegoś czasu. Aaron, Pat oraz Charlie postawili na zwykłą i dość obcisłą koszulę w błękitnym odcieniu, do tego garniturowe białe spodnie. Stwierdzili, że nie ma sensu kupować butów, skoro w domu mają podobne jak tutaj. Z kolei Kate i Jasmine wybrały obcisłe sukienki do kolana w kolorze lazurowym. Suknie były niby zwykłe, bo nie posiadały żadnych falban czy tiulu, ale były one wykonane z błyszczącego materiału, który mimo wszystko robił spore wrażenie. Chętnie również bym wybrała taką samą, lecz wszyscy doradzali mi wybór innej. Uważali, że powinnam się odznaczać skoro to na moją cześć jest ta impreza. Jak tylko pokiwałam głową na znak, że rozumiem i to co oni powiedzieli ma sens, Kate chwyciła sukienkę na której niemal opadła mi szczęka. Tylko dziwiło mnie to, że była tylko jedna taka sztuka.
Może po prostu się szybko wyprzedała?-Bierz ją, jest śliczna!-krzyknęła.
To prawda. Była piękna. Jak u księżniczki. Sięgała do łydek, jej dół składał się z samych warstw tiulu, a góra była z gorsetu, przyozdobionego dwiema wstążkami na ramionach, które można było wiązać na kokardki.
![](https://img.wattpad.com/cover/361164290-288-k166630.jpg)
CZYTASZ
Jestem tu (CHWILOWO ZATRZYMANE!)
Romansa18 letnia Delia Lame tuż po swoich urodzinach wyprowadza się do swojego brata, mieszkającego w Madrycie. Dziewczyna nienawidzi swoich rodziców przez presję, którą jej narzucali od dziecka. W końcu miała przejąć firmę matki tylko, że Delia tego nie c...