Od samego rana trwały przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Avengersi jak zwykle obudzili się na ostatni moment, przez co w nocy z 23 na 24 grudnia, nikt nie zmrużył oka.
Steve i Bucky przygotowywali 12 potraw wigilijnych. Pietro biegał po sklepach co 10 minut, ponieważ Stevowi wiecznie czegoś brakowało. Bruce Tony oraz Rhodey udali się wybrać idealną choinkę, która wcale nie jest taka mała jak miała być i zajmuje ona dużą część salonu. Natasha i Clint udali się do sklepu po bombki i jakieś inne ozdoby świąteczne. Strażnicy galaktyki oraz reszta bohaterów zajęła się pożądnym sprzątaniem.
Gdy o 8:00 24 grudnia, prawie wszystko było przygotowane, wszyscy udali się do swoich pokoi lub czyiś ( tak jak zaszło w przypadku Lokiego i Petera ), aby pospać jeszcze kilka godzin. Reszta gości, została zaproszona na godzinę 18:30. Laura Barton z dzieciakami miała przyjechać pół torej godziny wcześniej, aby pomóc zrobić do końca jedzenie i choć Rogers długo namawiał ją, aby ta naspokojnie naszykowała się w domu, Barton stwierdziła, że woli pomóc niż bezczynnie siedzieć cały dzień.
☆☆☆☆☆
Pokój Petera.
- Loki... - Szepnął nastolatek, na co nie dostał żadnej odpowiedzi prócz tego, że został mocniej przytulony. - Loki, śpisz? - Spytał nieco głośniej.
- Ciężko spać jak się tak ciągle wiercisz, Pete. Czy coś się stało?- Spytał otwierając oczy, aby po chwili patrzeć prosto w oczy bruneta. Uwielbiał je. Niby zwyczajne, ale Lauyefson dostrzegał w nich tyle doborci, radości i miłości. Widział w nich prawdziwe piękno. I nawet jeśli w tym momencie Peter nie do końca czuł się radosny, a oczy były całe podkrążone, Loki je kochał. Kochał Petera a każdym wydaniu, choć sam się jeszcze do tego nie przyznał.
- Nie... znaczy tak. Nie wiem. - Westchnął zmęczony nastolatek, na co uzyskał tylko delikatny, chyba trochę smutny, uśmiech Lokiego. Chwile potrfali w ciszy, żeby dokładnie ułożyć sobie myśli. - Po prostu stresuje się tym świętami. Tak długo nie widziałem May... a nawet nie wiem czy będzie. W ogóle strasznie mnie ignoruje. Boli mnie to.
- Och, słońce...- Powiedział przytulając Petera jeszcze mocniej. - Nic złego się nie stanie. May też cie kocha i chyba po prostu powinieneś dać jej czas w kwestii jej związku z Happym. A te święta będą najlepszymi jakie kiedykolwiek były, jasne? - Peter pokiwał głową, a Loki uśmiechnął się do niego, poczym pocałował go lekko w czoło. Parker wewnętrznie się rozpłynął na ten czuły gest.
- Dobranoc Loki... albo nie wiem... dobrego dnia? Nie, chyba też nie. Nie wiem po prostu miłych snów. O tak brzmi doskonale. - mruknął z zamkniętymi oczami, na co Loki parsknął śmiechem.
6 godzin później
Rodzinka
Tonuś: wszyscy już wstali?
Tonuś: nie wiem jaki garniak ubrać a Steph se gdzieś poszedł
Wanda: załóż jakikolwiek
Wanda: I tak pewnie wszystkie kosztowały po 20 koła
Tonuś: no masz rację
Tonuś: a założyć czarny czy granatowy?
Nat: czarny
Tonuś: krawat czy muszka?
Nat: krawat
Tonuś: dobraaa
Tonuś: widzimy się za 4 godziny suki
Nat: Jeb się
Nat: I czemu ty się ubierasz 4 godziny przed wigilia?
Nat: dosłownie Steve I bucky siedzą jeszcze w kuchni i lepią pierogi
Tonuś: no bo ja będę brał jeszcze 2 godzinną kąpiel
Tonuś: I będę musiał wszystko idealnie wystylizować
Tonuś: ide do Stepha
Steve: jezu
Steve: mam dość już na prawdę
Steve: jeśli ktoś zaraz stąd nie weźmie Wilsona to ja skocze z tej wierzy
Steve: od 40 minut kłócą się z Buckiem o to, które pierogi są lepsze
Steve: Nat weź tu przyjdz
Nat: ide Rogers
Nat: Wilson skopie ci jaja
Sam: aha?
Sam: ok wszyscy właśnie tacy jesteście
Sam: nie mogę się doczekać aż T'challa przyjedzie
Sam: to będzie świetny wieczór
Bucky: spierdalaj tylko pierogi ruskie
Sam: nie bo z mięsem
Bucky: ruskie
Sam: sam jesteś ruski
Bucky: no akurat jestem
Sam:z mięsem
Bucky: ruskie
Steve: stulcie kurwa mordy
Bucky: ...
Sam: CO JEST KURWA STEVE TY PRZEKLINASZ?!?!
Steve: jak ci zaraz przeklene to się nie pozbierasz
Steve: wyobraź sobie, Samuelu że spałem tylko 3 godziny żeby robić ci zasrane jedzenie które zjesz w przeciągu 5 minut
Steve: Więc jeśli jeszcze raz wejdziesz do tej kuchni albo cokolwiek napiszesz na czacie, nie dostaniesz jedzenia
Steve: świetnie że się rozumiemy
Loki: Pete jest bardzo słodki jak spi☺️☺️
Tonuś: skąd niby wiesz
Loki: bo przebywam z nim w jednym pokoju?
Tonuś: TA NA PEWNO
Tonuś: I JESZCZE POWIEDZ ZE W JEDNYM ŁÓŻKU ŚPICIE
Loki: no bo śpimy
Loki: nie zachowuj sie jakbyś dopiero teraz to ogarnął, Stark
Tonuś: nie wierzę w zadne twoje słowa
Loki: przyjdz tu to się przekonasz
CZYTASZ
Co się dzieje, Peter? // Chat Marvel Wrong Number Pt2 // irondad
Fanfiction2 część wrong number!!! Ogólnie małe wyjaśnienia, nie będzie to wrong number a zwykły chat z czasem normalnymi rozdziałami, tyle że bez czytania wrong number będzie można się pogubić, więc zalecam najpierw przeczytac pierwszą część. Myślę też, że w...