Peterek: kocham piątki
Peterek: jakby są tak super
Peterek: jadę do was już
Peterek: I no
Peterek: dziś tłumaczyłem Nedowi fizykę
Peterek: I odziwo zrozumiał
Nat: omg no to super😍😍
Peterek: noo
Steve: w wierzy już czeka na ciebie obiad
Steve: zrobiliśmy z Buckiem naleśniki
Peterek: jejuu to miłe, ale jadłem w szkole dużo
Peterek: Zamówiliśmy dziś pizze na jakieś warsztaty i naprawdę się najadłem
Nat: dziwne, nie dostaliśmy nic o żadnych warsztatach
Tonuś: no właśnie, a zawsze piszą jak coś takiego ma miejsce
Tonuś: Peter, napewno jadłeś?
Peterek: no tak
Peterek: chill
Nat: ty mi tu kurwa nie chilluj gówniarzu
Tonuś: jebaniutki
Peterek: Pffh
Peterek: żenada
Peterek: gra ktoś ze mną w brawl stars?
Loki: a co to brawl stars?
Peterek: gra
Loki: no kurwa bym się nie domyślił
Peterek: no to czego ty jeszcze potrzebujesz
Loki: gówna psiego
Peterek: jednak nie chce z wami grac
Peterek: ide do siebie do pokoju
Loki: no i zajebiscie
Wanda: Loki
Wanda: Weź ty się ogarnij, co?
Loki: jeszcze coś masz do dodania?
Tonuś: jezu jakie dramy
Nat: jesteście okropni
Farmerka Clint: tasha ma rację, zachowujecie się chujowo
Nat: chodz do peteya clint
Farmerka Clint: ide
Farmerka Clint: i to my z nim pogramy w brawl stars.
Nat: tak.
~~~~
— Petey...- zaczęła Natasha, wchodząc do pokoju chłopca. Clint wszedł od razu za nią i wtem oboje zobaczyli chłopca, który zawinięty był w kołdrze i był odwrócony do nich plecami. Oboje usłyszeli cichy szloch. Natasha i Clint posłali sobie zdziwione spojrzenia. — Peter, czy ty płaczesz?
— Zostawcie mnie. — Odpowiedział prawie niesłyszalnie.
— Pete, czemu płaczesz? — Zapytał Clint podchodząc do łóżka nastolatka. Usiadł w kącie łóżka, co zrobiła również Nat.
— Nie chce wam o tym mówić. — Odpowiedział nieco głośniej. Chłopak pociągnął nosem i odwrócił się przodem do Tashy i Clinta.
— Petey skarbie...— Ręka Nat powędrowała do twarzy Petera i po chwili palcami ścierała wszystkie łzy. — Nie będziemy cię zmuszać do mówienia nam, o co chodzi ale chcemy żebyś wiedział, że zawsze możesz się nam wygadać, dobra?
— I dodatkowo zagramy z tobą w brawl stars, choć za chuja nie wiem, co to jest. — Dodał Clint, uśmiechając się do Parkera. Gdy kąciki ust Petera lekko drgnęły, Barton potargał włosy nastolatkowi. — Z resztą, już sobie z Nat to zainstalowaliśmy.
— Jejuu, mam nadzieję że mam jeszcze jakiś zadymiarzy na niskiej randze żebyście nie musieli od razu grać z jakimiś spoceńcami. — Clint i Nat spojrzeli na siebie lekko zdziwieni, bo nie mieli bladego pojęcia o czym Peter gadał. Rozumieli tylko, na czym polegają spocone dzieci.
— A to nie tak, że należysz do spoconych dzieci? — Zapytała Tasha, na co Clint wybuchł śmiechem. Peter obrzucił ją morderczym spojrzeniem, ale słysząc śmiejącego się Bartona, sam zaczął się śmiać.
Po chwili śmiania się, odpalili telefony i zaczęli grać w grę dla największych spoconych dzieciaków. Bawili się przy tym świetnie, pomimo kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu, straconych pucharków.
— A Ciociu, jednak jutro zrobię Ci pazy no bo dziś mi się już nie chce— dodał Peter, gdy zaczynali rozrywkę. Romanoff pokiwała głową.
W tym czasie, nikt nie pomyślał o Lokim. Skąd mogło wynikać jego zachowanie? Czy ma gorszy dzień? Nikt nawet nie zadał sobie tego pytania.
Nikt prócz Thora.
Oddinson przyszedł do Lokiego i pomimo, że Laufeyson nie chciał z nim nawet przebywać, udało mu się wyciągnąć informacje o jego samopoczuciu. I zrozumiał go.
Loki poraz pierwszy poczuł się zrozumiany.
~~~~~~
Cześć! Przepraszam, za tak długa przerwę, ale dopadły mnie problemy prywatne i niezbyt mogłam wstawiać rozdziały ;/W tym tygodniu wszystko nadrobię i może nawet uda mi się wstawić kolejny rozdział dziś, choć nie wiem, jak to wszystko będzie wyglądać.
Pamiętajcie, nie bójcie się prosić o pomoc!!
Kocham was!❤️🩹
CZYTASZ
Co się dzieje, Peter? // Chat Marvel Wrong Number Pt2 // irondad
Fiksi Penggemar2 część wrong number!!! Ogólnie małe wyjaśnienia, nie będzie to wrong number a zwykły chat z czasem normalnymi rozdziałami, tyle że bez czytania wrong number będzie można się pogubić, więc zalecam najpierw przeczytac pierwszą część. Myślę też, że w...