Severus, idąc na zajęcia, wpadł na idącą korytarzem profesor McGonagall. Wiedział, że szczęście, jakim była skuteczna pomoc niespodziewanych sojuszników, nie potrwa długo. Teraz przyszło mu skonfrontować się z kolejnym problemem.
- Dlaczego nie było pana na moich zajęciach? – zapytała podejrzliwie profesorka, mierząc chłopaka wzrokiem.
- Źle się czułem, pani profesor – odpowiedział zgodnie z prawdą Sev.
- To bardzo ciekawe...gdyż słyszałam, że był u pana jeden z moich uczniów, Remus Lupin. Czy to prawda?
Sev zamarł na ułamek sekundy, po czym odpowiedział:
- Tak, przyszedł mi pomóc
Nauczycielka uniosła jedną brew w szczerym zdziwieniu.
- A w czym miał ci pomóc, jeśli mogę spytać?
- Była to...męska dolegliwość – Severus zaczerwienił się ze wstydu.
- Ah...rozumiem – profesor zarumieniła się i odwróciła wzrok jak prawdziwa dama – Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej i przyswoisz materiał z dzisiejszych zajęć – powiedziała i szybko wyminąwszy chłopaka, ruszyła korytarzem.
- Oczywiście – mruknął Severus, choć nauczycielka nie mogła go już usłyszeć.
Na lekcję zaklęć przybył sporo przed czasem i zajął miejsce w tylnej ławce. Wyjął potrzebne przybory i zaczął rozglądać się po niemal pustej sali. Niemal, bo w pierwszej ławce, na skos od niego, siedział...Black.
Sev westchnął ciężko. Nie było mowy o pomyłce. Ten kark poznałby wszędzie. Być może dlatego, że wielokrotnie łamał go w snach...
Nagle Snape'a złapał atak kaszlu. Chrząknął kilkukrotnie i wydał z siebie serię dziwnych charkotów, które wśród ciszy panującej w klasie brzmiały jak przedśmiertny ryk starego jelenia. No, to by było na tyle jeśli chodzi o bycie incognito...
- Kogo my tu mamy? – Syriusz odwrócił się do tyłu i spojrzał na Seva wzrokiem wygłodniałego drapieżnika – Pan Mały Fiutek!
- Zostaw mnie – burknął Sev – To pomyłka
- Pomyłka matematyczna czy życiowa? – parsknął Black, ale na widok skonsternowanej miny chłopaka wyjaśnił:
- No, czy pomylili się w liczeniu tych kilku centymetrów czy naprawdę nie dotykałeś siostry Todda?
- Nie dotykałem – Sev wzniósł dłonie w geście niewinności.
- Czyli jednak masz małego! – roześmiał się Black, dumny z owocu swojej pokrętnej logiki.
- Nie mam – rzucił wyzywająco Severus.
- Zobaczymy – uśmiechnął się niepokojąco Syriusz – Dzisiaj wieczorem przyjdź do mojego dormitorium. Porównamy
- Słucham? – Snape z wrażenia niemal spadł z krzesła.
- Co, maluszku, wymiękasz? – uśmiech Blacka stawał się coraz szerszy.
Severus przełknął ślinę.
- Nie wymiękam – powiedział, z całych sił tłumiąc drżenie głosu. Sam nie wiedział, co robi, ani w jakim celu.
- No, to jesteśmy umówieni – rzucił Syriusz i odwrócił się do swoich zajęć.
W tej właśnie chwili do klasy zaczęli napływać uczniowie, skutecznie uniemożliwiając Sevowi kontynuowanie dyskusji z Blackiem. Sprawa była zamknięta.
CZYTASZ
𝐆𝐨𝐝 𝐊𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐈 𝐓𝐫𝐢𝐞𝐝 // 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧
ФанфикW każdej szkole był ten jeden dzieciak gnębiony przez wszystkich bez żadnego wyraźnego powodu. Ot tak, bo jest. Takim dzieciakiem jest Severus. Jego najbardziej sumiennymi oprawcami zaś Huncwoci - chłopcy, którzy z pozoru mają wszystko. Ale czy na p...