11. Księżniczka i żaba

25 5 5
                                    

Severus, idąc na zajęcia, wpadł na idącą korytarzem profesor McGonagall. Wiedział, że szczęście, jakim była skuteczna pomoc niespodziewanych sojuszników, nie potrwa długo. Teraz przyszło mu skonfrontować się z kolejnym problemem.

- Dlaczego nie było pana na moich zajęciach? – zapytała podejrzliwie profesorka, mierząc chłopaka wzrokiem.

- Źle się czułem, pani profesor – odpowiedział zgodnie z prawdą Sev.

- To bardzo ciekawe...gdyż słyszałam, że był u pana jeden z moich uczniów, Remus Lupin. Czy to prawda?

Sev zamarł na ułamek sekundy, po czym odpowiedział:

- Tak, przyszedł mi pomóc

Nauczycielka uniosła jedną brew w szczerym zdziwieniu.

- A w czym miał ci pomóc, jeśli mogę spytać?

- Była to...męska dolegliwość – Severus zaczerwienił się ze wstydu.

- Ah...rozumiem – profesor zarumieniła się i odwróciła wzrok jak prawdziwa dama – Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej i przyswoisz materiał z dzisiejszych zajęć – powiedziała i szybko wyminąwszy chłopaka, ruszyła korytarzem.

- Oczywiście – mruknął Severus, choć nauczycielka nie mogła go już usłyszeć.

Na lekcję zaklęć przybył sporo przed czasem i zajął miejsce w tylnej ławce. Wyjął potrzebne przybory i zaczął rozglądać się po niemal pustej sali. Niemal, bo w pierwszej ławce, na skos od niego, siedział...Black.

Sev westchnął ciężko. Nie było mowy o pomyłce. Ten kark poznałby wszędzie. Być może dlatego, że wielokrotnie łamał go w snach...

Nagle Snape'a złapał atak kaszlu. Chrząknął kilkukrotnie i wydał z siebie serię dziwnych charkotów, które wśród ciszy panującej w klasie brzmiały jak przedśmiertny ryk starego jelenia. No, to by było na tyle jeśli chodzi o bycie incognito...

- Kogo my tu mamy? – Syriusz odwrócił się do tyłu i spojrzał na Seva wzrokiem wygłodniałego drapieżnika – Pan Mały Fiutek!

- Zostaw mnie – burknął Sev – To pomyłka

- Pomyłka matematyczna czy życiowa? – parsknął Black, ale na widok skonsternowanej miny chłopaka wyjaśnił:

- No, czy pomylili się w liczeniu tych kilku centymetrów czy naprawdę nie dotykałeś siostry Todda?

- Nie dotykałem – Sev wzniósł dłonie w geście niewinności.

- Czyli jednak masz małego! – roześmiał się Black, dumny z owocu swojej pokrętnej logiki.

- Nie mam – rzucił wyzywająco Severus.

- Zobaczymy – uśmiechnął się niepokojąco Syriusz – Dzisiaj wieczorem przyjdź do mojego dormitorium. Porównamy

- Słucham? – Snape z wrażenia niemal spadł z krzesła.

- Co, maluszku, wymiękasz? – uśmiech Blacka stawał się coraz szerszy.

Severus przełknął ślinę.

- Nie wymiękam – powiedział, z całych sił tłumiąc drżenie głosu. Sam nie wiedział, co robi, ani w jakim celu.

- No, to jesteśmy umówieni – rzucił Syriusz i odwrócił się do swoich zajęć.

W tej właśnie chwili do klasy zaczęli napływać uczniowie, skutecznie uniemożliwiając Sevowi kontynuowanie dyskusji z Blackiem. Sprawa była zamknięta.

𝐆𝐨𝐝 𝐊𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐈 𝐓𝐫𝐢𝐞𝐝 // 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz