7. Circus Maximus

22 4 7
                                    

- Remus, kurwa, wstawaj! – Syriusz potrząsał śpiącym na kanapie kolegą.

- O co chodzi? – mruknął zaspany Lupin.

- Gdzie masz wywar?

- Co...jaki wywar?

- Obudź się, człowieku – warknął poirytowany Black – Ten, który ci dałem

Remus chwilę łączył fakty, a po chwili usiadł, wyprostowany jak struna. Spojrzał przerażony na Syriusza.

- Masz szczęście, dupku, że Evans przechodziła tędy w nocy. Gdyby nie ona, cholera wie, kto trzymałby w rękach twój lek.

- Ja pierdolę – mruknął pod nosem Remus – I co jej powiemy?

- James już odkręca całą sprawę. Zbajeruje ją jakąś gadką o polowaniu na wilkołaki i łyknie wszystko jak leci. Może i jest mądra, ale Rogaczowi uwierzy we wszystko – odpowiedział Syriusz.

- Dzięki... - Lunatyk spojrzał z wdzięcznością na przyjaciela.

- Przestań. Przyjmijmy, że odwdzięczam się za wczoraj

Remus nie zrozumiał.

- Za to, że nie powiedziałeś McGonagall całej prawdy. Wiedziała tylko o lustrze. Jakbyś powiedział jej wszystko, nie byłoby nas tu dzisiaj.

- Mhm – mruknął Lupin. – Czyli jesteśmy kwita?

- Tak – odpowiedział Syriusz i dodał – Dobra, chodźmy coś zjeść

Remus kiwnął głową i obaj chłopcy wyszli na śniadanie.

...

- Masz jakiś problem, śmieciu? – tak brzmiało pierwsze pytanie, które tego dnia usłyszał Severus. Niby nic nowego, a jednak. Konsumował właśnie w spokoju śniadanie, gdy nad nim stanął Peter Pettigrew, przydupas Pottera.

- Słucham? – zapytał lekko zdezorientowany Sev.

- Pytałem, CZY MASZ JAKIŚ PROBLEM, ŚMIECIU!? – Gryfon podniósł głos. Jedzący uczniowie chcąc nie chcąc, zaczęli się przysłuchiwać.

- A w jakiej kwestii miałbym mieć? – Snape'a szczerze bawiło droczenie się z Peterem, mającym IQ łyżki do butów.

- Nie rób ze mnie debila! Wkopałeś moich kumpli u McGonagall! Zadowolony jesteś z siebie?

Sev nie wytrzymał i parsknął śmiechem.

- Przepraszam, Pettigrew, ale czy ty w ogóle wiesz, co się wydarzyło wczoraj u profesorki?

Chłopak zdębiał i przez dłuższą chwilę nie był w stanie wydać żadnego dźwięku. Stał z otwartymi ustami, które pełniły chyba rolę anteny łapiącej sygnał z kosmosu. Tylko w ten sposób można wytłumaczyć zdanie, które padło zaraz później:

- Kurwa, a nawet jeśli nie, to co? To są moi kumple!

Severus zamrugał, ciekawy, do czego zmierza Peter. Okazało się, że...do niczego.

- Tak...to są twoi kumple – potwierdził ostrożnie Sev.

- A ty zrobiłeś im problem, śmierdzielu!

Snape nie odezwał się ani słowem. Wziął pod uwagę jakość argumentów i złożoność wypowiedzi Pettigrewa i coś mu zaświtało.

- Czy Black i Potter wiedzą, że tu jesteś? – zapytał, tknięty przeczuciem.

- Nie – odpowiedział dumny z siebie Gryfon.

- To mam dla ciebie radę – Sev zniżył głos do szeptu.

𝐆𝐨𝐝 𝐊𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐈 𝐓𝐫𝐢𝐞𝐝 // 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz