- Remus, kurwa, wstawaj! – Syriusz potrząsał śpiącym na kanapie kolegą.
- O co chodzi? – mruknął zaspany Lupin.
- Gdzie masz wywar?
- Co...jaki wywar?
- Obudź się, człowieku – warknął poirytowany Black – Ten, który ci dałem
Remus chwilę łączył fakty, a po chwili usiadł, wyprostowany jak struna. Spojrzał przerażony na Syriusza.
- Masz szczęście, dupku, że Evans przechodziła tędy w nocy. Gdyby nie ona, cholera wie, kto trzymałby w rękach twój lek.
- Ja pierdolę – mruknął pod nosem Remus – I co jej powiemy?
- James już odkręca całą sprawę. Zbajeruje ją jakąś gadką o polowaniu na wilkołaki i łyknie wszystko jak leci. Może i jest mądra, ale Rogaczowi uwierzy we wszystko – odpowiedział Syriusz.
- Dzięki... - Lunatyk spojrzał z wdzięcznością na przyjaciela.
- Przestań. Przyjmijmy, że odwdzięczam się za wczoraj
Remus nie zrozumiał.
- Za to, że nie powiedziałeś McGonagall całej prawdy. Wiedziała tylko o lustrze. Jakbyś powiedział jej wszystko, nie byłoby nas tu dzisiaj.
- Mhm – mruknął Lupin. – Czyli jesteśmy kwita?
- Tak – odpowiedział Syriusz i dodał – Dobra, chodźmy coś zjeść
Remus kiwnął głową i obaj chłopcy wyszli na śniadanie.
...
- Masz jakiś problem, śmieciu? – tak brzmiało pierwsze pytanie, które tego dnia usłyszał Severus. Niby nic nowego, a jednak. Konsumował właśnie w spokoju śniadanie, gdy nad nim stanął Peter Pettigrew, przydupas Pottera.
- Słucham? – zapytał lekko zdezorientowany Sev.
- Pytałem, CZY MASZ JAKIŚ PROBLEM, ŚMIECIU!? – Gryfon podniósł głos. Jedzący uczniowie chcąc nie chcąc, zaczęli się przysłuchiwać.
- A w jakiej kwestii miałbym mieć? – Snape'a szczerze bawiło droczenie się z Peterem, mającym IQ łyżki do butów.
- Nie rób ze mnie debila! Wkopałeś moich kumpli u McGonagall! Zadowolony jesteś z siebie?
Sev nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
- Przepraszam, Pettigrew, ale czy ty w ogóle wiesz, co się wydarzyło wczoraj u profesorki?
Chłopak zdębiał i przez dłuższą chwilę nie był w stanie wydać żadnego dźwięku. Stał z otwartymi ustami, które pełniły chyba rolę anteny łapiącej sygnał z kosmosu. Tylko w ten sposób można wytłumaczyć zdanie, które padło zaraz później:
- Kurwa, a nawet jeśli nie, to co? To są moi kumple!
Severus zamrugał, ciekawy, do czego zmierza Peter. Okazało się, że...do niczego.
- Tak...to są twoi kumple – potwierdził ostrożnie Sev.
- A ty zrobiłeś im problem, śmierdzielu!
Snape nie odezwał się ani słowem. Wziął pod uwagę jakość argumentów i złożoność wypowiedzi Pettigrewa i coś mu zaświtało.
- Czy Black i Potter wiedzą, że tu jesteś? – zapytał, tknięty przeczuciem.
- Nie – odpowiedział dumny z siebie Gryfon.
- To mam dla ciebie radę – Sev zniżył głos do szeptu.
CZYTASZ
𝐆𝐨𝐝 𝐊𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐈 𝐓𝐫𝐢𝐞𝐝 // 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧
FanfictionW każdej szkole był ten jeden dzieciak gnębiony przez wszystkich bez żadnego wyraźnego powodu. Ot tak, bo jest. Takim dzieciakiem jest Severus. Jego najbardziej sumiennymi oprawcami zaś Huncwoci - chłopcy, którzy z pozoru mają wszystko. Ale czy na p...