8. Kim ja jestem?

26 4 6
                                    

- Luniek, idziesz z nami do Hogsmeade? – zagadnął Syriusz, trącając kolegę w ramię.

- Nie, dzięki – odpowiedział Remus, czerwieniąc się po uszy.

- Co jest, czemu? – dociekał Black.

- Mam do zrobienia projekt

- W dupę z projektami, chodź się zabawić – zachęcił James, który właśnie wszedł do pokoju.

- Nie dzięki... - próbował się wykręcić Remus.

Z tej niekomfortowej sytuacji uratowało go pukanie do drzwi (a właściwie obrazu) pokoju Gryffindoru.

- Otworzę – mruknął Lupin, ale Syriusz był szybszy. Uchylił obraz i zaniemówił.

- Jest Remus? – zapytała stojąca na korytarzu dziewczyna – Mamy zrobić razem projekt na astronomię.

- Tak, ten kujon gdzieś tam siedzi – Black uśmiechnął się ujmująco i wskazał ręką w głąb salonu – Chodź, wejdź.

Dziewczyna posłusznie przeszła przez wyrwę w ścianie i rozejrzała się znudzona po pokoju.

- Jestem Syriusz. Syriusz Black – skakał wokół niej, starając się, żeby skupiła na nim wzrok. Udało mu się, jednak nie takiego spojrzenia się spodziewał.

- Viva. Viva Bradshaw – odparła tonem tak zimnym, że obecni w pokoju Gryfoni niemal poczuli, jak temperatura w pomieszczeniu spadła o kilka stopni.

James i Syriusz spojrzeli przerażeni na Remusa, który przełknął nerwowo ślinę i podszedł na chwiejnych nogach do dziewczyny.

- J...jestem – wydusił.

- Widzę. Idziemy, nie mam całego dnia – zarządziła i chwyciwszy chłopaka za rękaw szaty, pociągnęła za sobą.

Syriusz zdążył tylko poklepać kolegę po ramieniu zanim ten zniknął za obrazem.

- Ten to ma szczęście do dziewczyn – mruknął James, uśmiechając się pod nosem.

- Niezła jest. Tylko jakaś sukowata – stwierdził Syriusz tonem znawcy.

- Racja... miejmy nadzieję, że nie zje naszego Luńka – James spojrzał z powagą na kolegę

 - Obawiam się, że jest on zbyt kościsty...

Syriusz ryknął śmiechem. Towarzyszka Remusa stała się tematem numer jeden na kolejne kilka godzin.

Tymczasem Lupin przeżywał właśnie katorgi kilka pięter niżej...

...

- Kurwa, patrz, jak idziesz! – ryknął Severus na dwójkę uczniów, którzy na niego wbiegli.

- To ty nie leź jak święta krowa – odparowała dziewczyna, odwracając się do niego.

- Viva, uspokój się... - syknął idący z nią chłopak.

- Lupin... - warknął Sev, zlustrowawszy twarz nastolatka – Przy kolegach taki grzeczny, a teraz zachciało się popisywać?

- Słuchaj, za kogo ty się uważasz, że dajesz sobie prawo do komentowania zachowań innych? Robisz to żeby podbudować swoje żałośnie niskie ego, czy żeby zapełnić czas w twoim nudnym życiu? – odpaliła się Viva.

𝐆𝐨𝐝 𝐊𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐈 𝐓𝐫𝐢𝐞𝐝 // 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz