15. Kotek i myszki

14 4 1
                                    

Gdy tylko znajomi wyszli, w pokoju Seva pojawił się chłopak. Ten sam, którego wcześniej wyrzucił.

- Można? - mruknął wchodzący.

Severus pokiwał głową w zamyśleniu.

- Nie wiedziałem, że masz znajomych - zagaił tamten.

- A ja, że ty masz mózg - uśmiechnął się pod nosem Sev. Tamten odpowiedział tym samym.

Chwilę siedzieli w nerwowej ciszy, którą postanowił przerwać grzmot. Błyskawica przecięła powietrze i rozległ się głośny huk, a chwilę później bębnienie deszczu o parapety. Severus podskoczył, wystraszony, ale bardzo szybko zawstydził się własnej reakcji. Złapał za leżący obok magazyn i udał, że czyta, zasłaniając się przed wzrokiem współlokatora. Zapadła cisza.

...

Viva z Remusem rozstali się na rozwidleniu korytarza. Rzucili sobie zdawkowe "cześć" i rozeszli, każde w swoją stronę. Oboje zastanawiali się nad sytuacją. Zarówno tą między nimi, jak i zaistniałą w związku z potencjalnym zabójcą krążącym po korytarzach.

Viva weszła do dormitorium na chwilę przed ciszą nocną. Powitały ją zaciekawione spojrzenia koleżanek. Westchnęła ciężko i zaryglowała drzwi.

- Z kim się szwendałaś, co? - nie wytrzymała jedna z dziewczyn.

- Takie tam, duperele - zbyła temat Vi i pospieszyła do łazienki. Weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi. Spojrzała w lustro...i zamarła.

Wydawało jej się, że ktoś na nią patrzy. Zamrugała i obraz zniknął. Ale przeczucie niestety nie. Odwróciła się w stronę okna, pewna, że to tylko cień płata jej figle. Nagle poczuła czyjąś dłoń zaciskającą się na jej szyi, a drugą wpychającą jej do ust jakąś szmatę. Próbowała krzyczeć, ale wydała z siebie tylko głuchy jęk.

- Cicho bądź, suko - syknął napastnik, wpychając ją do wanny. Spojrzała na niego, przerażona.

Wysoki, czarnowłosy chłopak patrzył na nią z góry. Połowę twarzy zasłaniała mu czarna bandana, ale Vi doskonale wiedziała, kim jest. Wystarczył jej rzut oka na jego zimne, szarobłękitne tęczówki. To te oczy tak pięknie opisywał w listach Nate.

Nicolas Kron.

- ...ego...esz? - wymamrotała. Chłopak jednym szybkim ruchem wyrwał jej materiał z ust. Zabolało.

- Czego chcesz? - wydusiła, próbując uspokoić emocje.

- Utkania dupy - jego głos był równie zimny jak oczy.

- A w jakiej kwestii? - dobrze wiedziała, o co mu chodzi. Bardzo chciała to jednak usłyszeć.

- Nie rób z siebie debila. Nie do twarzy ci z głupotą - parsknął.

- Dlaczego mam milczeć? - powtórzyła, puszczając mimo uszu wcześniejsze słowa.

- Dokopaliście się do czegoś, czego nie powinniście byli dotykać. Ty i ten zagilany Vape.

- Snape - uściśliła.

- Jeden pies. Macie zostawić tę sprawę w spokoju, jasne?

- Bo co? - obruszyła się.

- Bo ten twój fagas Vape straci ten swój wyrośnięty nochal. Albo swojego mniej wyrośniętego kutasa... - oznajmił, po czym zasunął kotarę prysznica i odszedł.

Vi opamiętała się i po kilku sekundach odsłoniła wodoodporny materiał. Po Nicolasie jednak nie było ani śladu.

Wzdrygnęła się, na myśl o tym, że tak szybko umiał zniknąć. A może i równie szybko pojawić...

𝐆𝐨𝐝 𝐊𝐧𝐨𝐰𝐬 𝐈 𝐓𝐫𝐢𝐞𝐝 // 𝐒𝐧𝐚𝐩𝐞 𝐟𝐚𝐧𝐟𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz