-16-

352 19 6
                                    

Pov Bailong
siedziałem tylko i patrzyłem, jak Victor łka i wylewa łzy. Ja chcę być tylko kochany, on mnie nie rozumie...
- Victor...
- Czego?.. - spojrzał na mnie.
- Wiesz, co sobie obiecywaliśmy, prawda?  - zapytałem go śmiało. Kocham Victora jak nikt inny. Tylko na jego widok jestem szczęśliwy.
- Tsa...
- A więc chyba możesz się zgodzić? Na odnowienie relacji?
- Mhm. Ale nie licz na żadną miłość z mojej strony. - odwrócił wzrok.
Oj nie liczę, przynajmniej teraz. Już ja wiem co zrobić, żebyś odczepił się od Ariona i mnie pokochał. Zrozumiesz, że nie jest nic warty.
- Może chcesz gdzieś się przejść? - posłałem mu lekki uśmiech.
- Spoko.
Tylko ubraliśmy obuwie i wyszliśmy. Złapałem go za rękę. Jednak nie puścił jej. W końcu to, że się trzymamy za ręce, nie oznacza, że jesteśmy razem. Jeszcze...
- Mógłbym wiedzieć, kto jest tą twoją miłością? - spytałem się go, chociaż wiem, że jest przywiązany do Ariona.
- A po co ci to wiedzieć? - natychmiast oderwał jego rękę od mojej.
- Przecież i tak nie jesteśmy razem i nie czujesz do mnie tego, co ja do ciebie.
Blade westchnął.
- Arion. I jeżeli coś mu zrobisz, to zmienię zdanie i będę miał gdzieś tą przysięgę.
Czyli jednak kocha tego irytującego chłopaka, który tak szybko zamienił to z przyjaźni w coś więcej... Nie daruję mu, ale nie skrzywdzę go bezpośrednio.
- Może pójdziemy do parku? - mam nadzieję, że akurat się tam pojawi.
Spacerowaliśmy tak, aż nie pojawiliśmy się w parku. Usiedliśmy pod drzewem i rozmawialiśmy na przeróżne tematy, ale ja tylko dyskretnie wypatrywałem ofiary. Jest! I chyba nas zobaczył. Nie mogę zaprzepaścić swojej szansy, w końcu muszę walczyć o swoje.
- Victor, przepraszam za to, co, co teraz zrobię. - połączyłem nasze usta, zarazem patrząc się Arionowi prosto w oczy, który stał dalej. Uronił łzę i szybkim krokiem odszedł... Ziarno zasiane. Teraz tylko trzeba czekać, aż wykiełkuje. Nagle poczułem, że zostałem odepchnięty.
- Bailong ja rozumiem, że może coś do mnie czujesz i to toleruję, ale nie przesadzaj!
- No okej, po prostu zawsze byłem samotny. - spojrzałem na godzinę w telefonie. Jest 15:42. W prawdzie jestem wolny - ale chcę, aby wyrósł między nimi mur.
- Ja już muszę się zbierać, mam sprawę do załatwienia. - wstałem i poszedłem do domu.

***

Pov Arion
W pośpiechu zawróciłem, wylewając łzy. Victor sobie tylko ze mną pogrywa! Cały czas mnie okłamywał i... I Mnie wykorzystał. Jak zabawkę. Złapałem się za serce. Jestem taki głupi! Zaufałem mu, pokochałem go całym swoim sercem, a on... Zwyczajnie skłamał w żywe oczy. Moje policzki są całe mokre od moich słonych łez. Skierowałem się więc do domu Riccardo, może on poprawi mi humor... Zadzwoniłem więc na dzwonek do drzwi, po chwili w drzwiach pojawił się mój przyjaciel.
- Arion, coś się stało? Wyglądasz koszmarnie!
- Chciałbym porozmawiać, jeżeli nie masz nic przeciwko.
- Oczywiście że nie, chodź.
Weszliśmy do pokoju Di Riggo. Usiedliśmy na łóżku.
- A więc, o czym chcesz pogadać?
Na te słowa nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem płaczem. Riccardo objął mnie i przytulił.
- Jestem idiotą! Naiwnym debilem!
- Dlaczego tak o sobie mówisz?
Postanowiłem trochę nagiąć prawdę.
- Zaufałem dziewczynie, którą pokochałem całym sercem. Ona mnie tylko okłamała. Jestem dla niej zwykłą zabawką...
- Miłość jest ciężka, Arion. Jeżeli cię okłamała, zrezygnuj, to będzie najmniej bolesne wyjście.
- Ale ja ją kocham, i cokolwiek chciałbym zrobić, nie mogę przestać. Ona jest dla mnie wszystkim... - załkałem i popatrzyłem mu w oczy, które były wypełnione współczuciem. - ciągle wmawiała mi, że mnie kocha. A tak na prawdę spotykała się z innym... Sam widziałem...
Przyjaciel przytulił mnie mocniej. Rozumie, przez co przechodzę...
- Zdaję sobię sprawę, jak te uczucie rani.
Odczepiłem się od niego.
- Ja już może pójdę. Dzięki bardzo za rozmowę. - wstałem, a Riccardo wstał i odprowadził mnie do drzwi.
- Do zobaczenia.
- Mhm..
Skierowałem się w stronę domu.  Ale moje oczy znowu ozdobiły łzy. Znajomy głos mnie zaskoczył.
- Arion, co się stało? - Victor podszedł do mnie i chciał mi je otrzeć. Tylko odepchnąłem jego rękę.
- Ty się jeszcze pytasz?! Zwyczajnie się mną pobawiłeś! Niby mnie tak kochasz... Czuję się głupio, oddałem ci całe swoje serce i ci zaufałem...
- Co ci odbiło?! Przecież kocham cię jak nikogo innego!
- SERIO?! TO CIEKAWE DLACZEGO WIDZIAŁEM CIĘ Z BAILONGIEM W PARKU.    Blade milczał.
- Jakby o tym jeszcze pomyśleć, to ty mnie wykorzystałeś... Wiesz co? NIENAWIDZĘ CIĘ! - dałem mu z liścia i pobiegłem do domu. Minęły tak z dwie minuty i już byłem pod domem. Zapomniałem dzisiaj wziąć kluczy, więc zadzwoniłem na dzwonek i otworzyła mi Sylwia.
- Rany, Arion, co ci się stało? - weszła do środka a ja za nią.
- Nie mam ochoty o tym rozmawiać... - mój głos się łamał. Szybko pojawiłem się we własnym pokoju. Spotter od razu się ucieszył na mój widok i radośnie szczeknął. Pogłaskałem go po głowie i przytulłem się do niego. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Cześć, Spotterku! Ty to mi potrafisz poprawić humor. - podrapałem go po brzuszku, a drugą ręką za uchem i wziąłem go na łóżko, gdzie się położył i znowu zasnął. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i zablokowałem numer Victora. Nie chcę go znać... Tylko sobie pogrywa na czyichś uczuciach. Wziąłem słuchawki z biurka i założyłem je na głowę, odpaliłem jakąś muzykę aby chociaż trochę się zrelaksować.

***

Pov Victor
Wszystko przez Bailonga. Teraz dzięki niemu mnie nienawidzi. Ugh, wszystko idzie nie tak! Bailong wszystko mi zjebał, tak jak ja kiedyś drugi skład Raimona. Szybkim krokiem doszedłem do domu. Wszedłem do swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami. Jednak chwilę później w pokoju pojawił się Vladimir.
- Nie trzaskaj drzwiami, one też może mają uczucia. Co się stało? - usiadł obok mnie na łóżku, a ja wybuchnąłem płaczem i wtuliłem się w niego. Vlad głaskał mnie po głowie uspokajająco.
- No bo... Mój znajomy który się we mnie zakochał, pocałował mnie. A Arion to widział i teraz mnie nienawidzi. - wyłkałem.
- Och, Victor... Wszystko się jeszcze ułoży, musisz z nim pogadać.
- Kiedy on mnie nie chce znać i dał mi z liścia.
Vlad westchnął.
- W końcu się pogodzicie, pewnie kierowały nim emocje. Na pewno cię jeszcze kocha, ale czuje się zraniony.
Przestałem płakać. Ale nadal czuję się okropnie. A Arion pewnie jeszcze gorzej...
- Tak, masz rację.
- No właśnie, a lepiej zrób to szybko bo ktoś ci sprzed nosa sprzątnie, a jest dla ciebie cenny. - zachichotał.
- Nawet mnie nie wpieniaj.

Love Trial|| Arion x Victor || IEGO||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz