-18-

318 21 5
                                    

Pov 3 os.
Na miejscu zjawiła się policja, a mężczyzna wyszedł ze swojego samochodu.
- Powinien uważać.
Jeden z policjantów też się odezwał.
- Ale to również pana wina. Wjechał pan na  tego chłopaka, nie uważał pan. Jedzie pan z nami na komisariat.
- Ale jak to?!
- Niech pan nie dyskutuje. - policjant zaprowadził kierowcę do samochodu policyjnego, wsiadł i odjechali. Jedna kobieta z policji zadzwoniła po karetkę i właśnie podawała adres, a kicia, którą uratował Victor, podeszła do niego i lizała po policzku, chcąc mu podziękować.

***

Vladimir też wyszedł, i usłyszał syreny policyjne, które spłoszyły jakiegoś kota. Natrafił na pewien, wręcz okropny widok. Jakiś chłopak leżał cały zakrwawiony, potrącony. Szybko zdał sobie sprawę, że to Victor i niemal natychmiast uronił łzę. A później kolejną i kolejną, aż się rozpłakał. Wybiegł tam i natychmiast przytulił się delikatnie do poszkodowanego brata.
- Victor... - szepnął zrozpaczony.
Płakał nad nieprzytomnym, przytulał go, brudząc się też jego krwią. Po dłuższej chwili zjawiło się pogotowie i zabrali Victora.
- Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze... - powtarzał do siebie.
Chwilę się tak wpatrywał w odjeżdżającą karetkę, dopóki nie zniknęła z pola widzenia Starszemu Blade'owi. Wyciągnął telefon i zadzwonił.

***

Pov Arion
Mój telefon zadzwonił. Dziwne, że to Vlad do mnie zadzwonił, ale odebrałem.
- Cześć, Vlad. - przywitałem się. Kiedy po chwili usłyszałem, że Victor wpadł pod samochód i właśnie zabrali go do szpitala, coś mnie zamurowało. Po chwili wziąłem wdech i wydech.
- To... Pa! - Drżącym głosem się pożegnałem i rozłączyłem się, odłożyłem komórkę. Co?! Victor..?!  To kolejny okropny dzień z serii tych najgorszych i najbardziej gorzkich. Teraz tym bardziej nie będę umiał się pozbierać. Załkałem i rzuciłem się na łóżko, wypłakując się w poduszkę. Do pokoju weszła Sylwia.
- Arion? Dlaczego tak słono płaczesz?
Spojrzałem na nią czerwonymi od płaczu oczami.
- V..Vi..Victor został potrącony przez samochód. - załkałem, Sylwii chyba też nie spodobała się ta wiadomość. Usiadła obok mnie i przytuliła.
- Wyjdzie z tego... Na pewno.
- Tak sądzisz? Łatwo powiedzieć..
- Tak sądzę. Może pójdziesz później go odwiedzić?
- Ta..Tak... Pójdę.
Sylwia odsunęła się ode mnie i wyszła z mojego pokoju. Tylko co tu teraz zrobić... Wiem! Moje odczucia wyleję do mojego notatnika, to zawsze choć trochę poprawia mi humor. Zajrzałem do plecaka. Huh? Nie ma go? Dalej przeczesywałem go, szukając rzeczy. Pewnie gdzieś mi wypadł w szkole... Szlag! No cóż, może zajmę się czymś innym.
Ale czym? Zaraz... Dawno nie widziałem się z Solem. Może będzie chciał się spotkać? Wyciągnąłem telefon i napisałem do niego.
,, Sol, jak chcesz się spotkać to przyjdź do punktu widokowego za godzinę.''
Może jakąś minutę po wysłaniu odczytał i odpisał.
,,Jasne, będę"

***

Doszedłem już na miejsce. Wszedłem po schodach i zobaczyłem przyjaciela, którego dawno nie widziałem. Pobiegłem do niego i przytuliłem się mocno do niego.
- Jak dawno się nie widzieliśmy!
- Arion, zaraz mnie udusisz i tyle z tego będzie. - wykrztusił. Odsunąłem się od niego. Spojrzałem na niego. Jestem chyba pierwszy raz taki szczęśliwy, odkąd zobaczyłem Victora z Bailongiem.
- Zadziało się coś u ciebie? U mnie nuda jak zawsze.
Od razu posmutniałem, kiedy to powiedział. Jednak powiem mu.
- Victor wpadł pod samochód i jest w szpitalu.. - wyznałem.
- CO?! To chyba jakieś żarty! Prawda?
- Nie... Niestety nie... Mogę ci coś wyznać, Sol? - Powiem mu to... Ale tylko trochę zdeformuję prawdę.
- Oczywiście, Arion.
- Zakochałem się.
- I w czym jest problem?
- W tym, że ta osoba tylko mnie okłamywała... I zobaczyłem go z kimś innym. - Sol się trochę zdziwił.
- Może pogadaj z tą osobą? Na pewno wszystko sobie wszystko wyjaśnicie. - Jego słowa zapaliły we mnie lampkę. Może jednak opłacałoby się pogadać z Victorem? Jest w szpitalu, nigdzie mi nie ucieknie. A poza tym, przecież on nie lubił Bailonga, a tak nagle go pokochał? Chociaż równie dobrze ta nienawiść między nimi to mogło być kłamstwo..
- Halo? Arion, kontaktujesz? - pomachał mi dłonią przed twarzą, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Huh? Tak, tak, zamyśliłem się.
- Skoro mówiłeś że zobaczyłeś go z kimś innym, to może nie znaczy, że cię nie kocha? Chwila... Czekaj, co? Zobaczyłeś... "go"? TY LUBISZ CHŁOPAKÓW?!
Ech, domyślił się. Ale teraz on mi chyba nie uwierzy, że to jest niby dziewczyna.
- Tak, jestem gejem, ale orientacji nie da się od tak wybrać.
- Och, Arion, ty chyba nie żartujesz.
- No nie...
- A kto ma takie szczęście?
Wstrzymałem oddech na dłuższą chwilę.
- A obiecasz mi, że NIKOMU nie powiesz..?
- Obiecuję.
Jeszcze chwilę byłem niepewny, ale w końcu zebrałem się na odwagę.
- V..Victor... - wyszeptałem cicho.
- Szczęściarz.
Po dłuższym czasie namysłu, przypomniało mi się, że miałem odwiedzić Victora.
- Ja już muszę się zbierać, do zobaczenia Sol! - odwróciłem się i miałem już schodzić ze schodów, ale na moje nieszczęście potknąłem się o nogę Sola i wylądowałem wprost na nim. Co za pech! Nasze twarze dzieliły milimetry, leżałem na nim i zaczerwieniłem się ze wstydu, tak samo jak i Sol.
- Umm.. Zejdziesz z-ze mnie? - kiedy to powiedział, wstałem na nogi i również jemu pomogłem powstać.
- Od kiedy ty się jąkasz, co? - zaśmiałem się.
- To było zawstydzające... I ty się jeszcze dziwisz!
- Dobra, dobra, ja lecę. - wypaliłem i zszedłem ze schodów. Boże, czemu się na niego wyglebiłem?! Ugh! Faktycznie teraz odczuwam wstyd. Skierowałem się w stronę szpitala. Kiedy po jakichś piętnastu minutach doszedłem, zapytałem panią z recepcji o pokój Victora. Kiedy się dowiedziałem, gdzie on jest, poszedłem tam i zauważyłem uchylone drzwi. Ktoś u niego jest? Ciekawe, może pewnie Bailong. Zajrzałem szybko, tak aby mnie nie zauważono i faktycznie, ujrzałem tam jasnowłosego rozmawiającego z Victorem. Cicho zacząłem nasłuchiwać.
- Ale jak to?! Przecież się przyjaźnimy..
- Przyjaźniliśmy. Dzięki tobie teraz bardzo ważna dla mnie osoba mnie nie cierpi i nie chce mnie znać.
Łzy napłynęły mi do oczu. Czyli jednak mnie nie okłamywał... Jednak ochłonąłem.
- Jak tam chcesz. No to żegnam.
Bailong wyszedł, zamknął za sobą drzwi i na mnie wpadł. No to mam przechlapane.
- A ty tu co?
- Odwiedzić Victora, bo mi tego nie zabronisz. - uśmiechnąłem się. Jak ja go nie cierpię. Niech się odczepi od Victora w końcu.
- Zejdź mi z drogi. - odepchnął mnie tak, że walnąłem ramieniem o ścianę.
- Śmieć. - wymamrotałem oburzony. Mam ochotę wydrapać mu oczy. Wszedłem do pokoju, w którym znajdował się Victor.
- Hej, Victor... - uśmiechnąłem się lekko.
- Cześć. Myślałem, że jednak serio nie chcesz mnie znać.
- To nie tak...
- A skąd nagle taka zmiana zdania?
Zamilkłem. Mam mu powiedzieć, że podsłuchiwałem tamtą rozmowę?
- Wiesz, wypadł ci jakiś notatnik z plecaka wczoraj, ale zapomniałem ci go oddać, mam go w domu... Ładnie piszesz. Ale masz rację, ja zadałem ci ten ból. - uśmiechnął się. - Ja z moim idiotyzmem.
Co?! Przeczytał tą stronę?!
- Ja... Ja też ci się do czegoś przyznam. - usiadłem obok niego na łóżku.
- Słucham cię.
- Słyszałem, jak rozmawiałeś z Bailongiem. Zdecydowałem się ciebie odwiedzić, tak jakoś wyszło...
- Arion.
- Tak?
- To on mnie wtedy pocałował, ja, głupi dałem mu nadzieję na przyjaźń i tego żałuję...
- Czyli... Kochasz mnie jeszcze?
- I to jak mocno... Normalnie na zabój.
Uśmiechnąłem się. Sol miał rację, wszystko zostało wyjaśnione między nami. Nachyliłem się nad nim i złączyłem nas w delikatnym pocałunku. Brakowało mi tego... Bardzo mi tego brakowało. Wreszcie odkleiłem się od niego.
- Przepraszam, że cię tak potraktowałem. Powinienem z tobą normalnie porozmawiać...
- Nie obwiniaj się. Za to ja przepraszam, że byłem taki zazdrosny.
- Ale jak zazdrosny, o kogo?
- O tego zielonego królika, który się do ciebie kleił. O Feya.
Boże, przecież jesteśmy jedynie przyjaciółmi. Fey tylko się stęsknił.
- Och, Victor, czy ty serio byłeś zazdrosny o Feya?!
- Tak. Zżerała mnie zazdrość.
Wybuchnąłem śmiechem. Ja i Fey? Razem? Pff!
- O boziu, po prostu jesteś mój. Nikt nie może mi cię zabrać.
- No wiem. A mi ciebie żaden Bailong.

Love Trial|| Arion x Victor || IEGO||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz