malvae flos

5 2 0
                                    

Podąża ciemną aleją,
Straszy pan w płaszczu z liści.
Ludzie go nie rozumieją.
Podąża aleją w samotności.

Kiedyś kochał i był kochany,
Teraz tylko naturze oddany.
Przygląda się kwiatu malwy,
Chociaż już utracił piękne barwy.

Muska palcami czerwone płatki,
Nie są jednak to maki.
Kwiat malwy pokryła krew,
A w głowie gra mu żałobny śpiew.

Przypomina sobie ukochaną Malwę,
Jego serca najukochańszą damę.

Tęskni za jej dotykiem, głosem,
Delikatnym i wonnym zapachem,
Oczętami szarymi, acz pełnymi życia,
Za jej niezłomnym sposobem bycia.

Ach, tęskni starszy pan za swą Malwą.
Upada obok krzaku z martwą twarzą.

infernum vitaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz