Pov : Fang
- J-Janet. - zawachałem się na chwilę bo ani nie chciałem jej w moim domu ani od nowa w życiu - Co ty tu robisz?
- Jak widzisz siedzę i czekam. Na ciebie.
Na szybko, Żanetka to moja była, która miała na moim punkcie jakąś chorą obsesję (prawie tak jak Colette na kaktusie) zmusiła mnie do związku, na początku stalkowała i inne takie. Udało mi się z nią skączyć kiedy wyjechałem za granicę do starych. A teraz znów ty siedziała i chuj wie skąd miała klucz.
- Jak tu weszłaś?
- Klucz w ziemi - odparła wesoła - Raz na miesiąc zmienił być skrytkę klucza bo łatwa jest.
- Skrytka łatwa jak moja była.
- Masz jeszcze do mniej jakieś aluzje. - zabrzmiała groźnie
Stałem tak abym bliżej miał do kuchni w razie jakbym potrzebował noża czy coś. Ta wariatka jest zdolna mnie zaatakować dlatego warto się zabezpieczyć.
Wstała mi podeszła do mnie łapiąc za ramię. Przybliżyła swoją twarz do mojej aby wyszeptać mi słowa, których z pewnością nie chciałem słyszeć.
- Obserwuje cię od jakiegoś czasu. Albo wrócisz do mnie albo twojemu emo koledze coś się stanie. Decyzja należy do ciebie.
Nie mogłem wybierać pomiędzy moją byłą, wariatką a człowiekiem, który mógł być przez nią w niebezpieczeństwie. Nieważne co zapragnie już nie patrząc na ten gówniany zakład ona nic nie może zrobić chłopakowi.
- Nic mnie z nim nie łączy - odparłem wyprany z emocja najbardziej jak tylko umiałem - Zwykły emo śmieć, który nie umie przystosować się do społeczeństwa.
Boże niech ona zostawi go w spokoju. I mnie również.
- Jakoś w szkole nie traktowałeś go jak śmiecia tylko proponowałeś przyjaźń. Jak się wytłumaczysz?
- On jest zakładem. Założyłem się z kolegą, że zaprzyjaźnie sięz nim. Zakład i tyle.
- Uznajmy, że ci wierzę. Pamiętaj, że w każdej chwili mam na ciebie oko. Jak zrobisz coś co krzyżuje się z twoimi słowami, Edgar ucierpi.
Skoro nigdy nikomu nie mówił jak ma na imię to skąd ona wie jak on ma na imię. Odepchnąłem ją od siebie i zrobiłem kilka kroków z w tył aby powiększyć odległość między nami. Ona jednak znów podeszła do mnie ale tym razem nie szeptała mi do ucha.
- Czas tyka. Pokaż, że jest dla ciebie nikim albo ucierpicie oboje.
Wyszła. Odeszła i wyszła. Wiedziałem jednak, że nie zniknęła na zawsze bo zawsze będzie gdzieś gdzie będzie mnie widzieć i stale obserwować ale teraz zniknęła.
Odpadłem na krzesło i opierając łokcie o blat stołu wziąłem kilka głębokich wdechów. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że przez prawie całą naszą rozmowę nie oddychałem prawie wcale.
Kiedy uspokoiłem się trochę wyjąłem telefon, który zawibriwał w mojej kieszeni kolejny raz. Wpisałem mój kod czyli 6969 i kliknąłem w powiadomienia.
Na ekranie pojawiła się konwersacja z Lolą i film, który wysłała mi kilka sekund temu
Aktywny/a teraz
ZielonaZielona
Patrz. Lepiej usiądź bo możesz upaść. Żałuj, że tego nie widzisz na żywo bo lać można.Użytkownik Zielona wysłał/a film
CZYTASZ
•Fangar1•Odejście[Zakończone]
FanfictionJeden wielki wylew gejostwa, które kocham pisać jak i czytać. Zapraszam.