rozdział 21

137 10 1
                                    

Już następnego dnia rozesłano po całym kraju heroldów ( którymi były głównie wiewiórki i ptaki ), aby ogłosili odezwę do rozproszonych Telmarów - nie wyłączając tych, którzy byli uwięzieni w Berunie. Oznajmiono im, że teraz królem jest Kaspian, a Narnia będzie odtąd należeć nie tylko do ludzi, ale i do mówiących zwierząt, karłów, driad, faunów i innych leśnych stworzeń. Każdy, kto zechce się podporządkować nowym prawom, może pozostać w Narnii, ale dla tych, którym się to nie będzie podobało, Aslan przygotował inny kraj. Wszyscy, którzy pragną się tam udać, muszą stawić się przed Aslanem i królami przy Brodzie Beruny w południe piątego dnia od ogłoszenia odezwy. Możecie sobie wyobrazić, jak się zaczęli skrobać w głowę Telmarowie w całej Narnii. Niektórzy, zwłaszcza młodsi, słyszeli już przedtem - podobnie jak Kaspian - opowieści o Dawnych Czasach i cieszyli się, że znowu wróciły. Co zdążyli się już zaprzyjaźnić z mieszkańcami lasu, a teraz postanowili pozostać w Narnii. Ale większość starszych, a zwłaszcza ci, którzy uprzednio piastowali urzędy i godności, nadąsała się i nie chciała żyć w kraju, w którym nie mogła odgrywać pierwszoplanowej roli. "Żyć tutaj, z tymi wszystkimi przeklętymi tresowanymi zwierzętami? Nigdy w życiu", mówili. "I z duchami", dodawali inni, wstrząsając się z obrzydzeniem. "Bo czym są naprawdę te driady i inne cudaki? Możecie sobie to wyobrazić?" Byli też podejrzliwi. "Nie można mieć do nich zaufania, dobrego strasznego Lwa i całej reszty. ZOBACZYCIE, że niedługo wyciągnie po was swoje pazury". Ale zawarta w odezwie obietnica znalezienia im drugiej ojczyzny też budzika nieufność. "Zawlecze nas do swojego legowiska i zje jednego po drugim, jak amen w pacierzy", mruczeli posępnie. Im dłużej rozprawiali o tym między sobą, tym bardziej robili się nadąsani i podejrzliwi. W końcu jednak więcej niż połowa Telmarów stawiła się o wyznaczonym czasie przy Brodzie Beruny.

Na jednym końcu polany Aslan kazał wbić w ziemię dwa długie, wyższe od człowieka paliki, tak że cała konstrukcja wyglądała jak drzwi prowadzące znikąd donikąd. O oznaczonej porze zebrali się przed nimi wszyscy: sam  Aslan, mając po prawej stronie Piotra, a po lewej Ailey, koło której stał Kaspian, Edmund, Zuzanna i Łucja, Zuchon i Truflogon, Doktor kornet, Gromojar, Ryczypisk i inni. Ludzie i karły zrobiły dobry użytek z królewskiej garderoby znalezionej w tym, co było kiedyś zamkiem Miraza, a teraz stało się siedzibą Kaspiana. Cóż to były za jedwabie i złotogłowy, cóż za śnieżne płótna, bielejące między rozcięciami rękawów! Z srebrzyste siatkowe koszulki, i wysadzane drogimi kamieniami rękojeści mieczów, i pozłacane hełmu, i aksamitne berety z pióropuszami - wszystko to lśniło tak, że nie można było długo na nich patrzeć. Nawet zwierzęta zawiesiły sobie na szyjach bogate łańcuchy. Ale nikt nie przyglądał się ani nastolatkom, ani karłom, ani zwierzętom. Wszystkie oczy wlepione były w Aslana, którego grzywa, opadając złocistą, żywą gęstwiną, jaśniała bardziej niż srebra i złotogłowy. Reszta Starych Narnijczyków stała w dwóch rzędach po obu brzegach polany, a na dalekim końcu zebrali się Telmarowie. Słońce świeciło jasno, proporce i sztandary łopotały na lekkim wietrze.

- Ludu Telmaru! - przemówił Aslan. - Wy, którzy szukacie nowej ojczyzny, posłuchajcie moich słów. Wyślę was do waszej własnej ojczyzny, którą znam, lecz której wy nie znacie.

- Nie pamiętamy Telmaru. Nie wiemy, gdzie on leży. Nie wiemy, jaki jest. - zaczęli szmerać Telmarowie.

- Przyszliście do Narnii z Telmaru. - mówił dalej Aslan. - Ale Telmar nie jest waszą prawdziwą ojczyzną. W ogóle nie należycie do tego świata. Przybyliście do niego wiele pokoleń temu ze świata, do którego należy Wielki Król Piotr.

Na te słowa połowa Telmarów wszczęła tumult, wykrzykując piskliwie:

- Sami widzicie! A nie mówiliśmy? Chce nas pozabijać, chce nas zgładzić z tego świata!

Opowieści z Narnii: Księże Kaspian i królowa Ailey Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz