Dzisiaj huragan. John B akurat się cieszy, bo opieka społeczna do niego nie przyjdzie. Po jakieś 20 poszłam do pokoju JJ'a, bo Pope i John B gdzieś poszli.
-co tam księżniczko?-zapytał blondyn skręcając skręta.
-wydaje mi się, że za dużo palisz-powiedziałam siadając obok niego.
-tylko ci się wydaje-zaśmiał się.
-Jay, mówię serio-powiedziałam i spojrzałam mu się w oczy.
-spokojnie księżniczko, mam wszystko pod kontrolą-odparł zapalając skręta.
-właśnie widzę-powiedziałam i zabrałam mu rozpalonego skręta.
-ej, oddaj-powiedział, a ja położyłam się na jego łóżku nadal paląc. Nagle chłopak pojawił się nade mną. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższy czas aż w końcu JJ się nade mną pochylił.
-JJ, co my robimy?-zapytałam odsuwając się od chłopaka.
-nie wiem, ale podoba mi się to-zaśmiał się zabierając mi swojego skręta.
***
-księżniczko, wstawaj-usłyszałam JJ'a-jedziemy na ryby.
-jedzcie beze mnie-powiedziałam zachrypniętym głosem.
-żartujesz sobie? Ja nigdzie nie jadę bez ciebie, więc lepiej rusz się, bo John B będzie zły-odparł.
-dobra, już-powiedziałam wstając z łóżka blondyna. Poszłam się szybko ubrać w ciuchy przyjaciela i wyszłam z domu. Na sam początek podpłynęliśmy po Popa.
-spotkanie BHP, obecność obowiązkowa-zaczął mówić John B udając, że mówi przez walkie talkie.
-nic z tego, stary mnie uziemił-powiedział czarnoskóry.
-twój stary to ciota-powiedział JJ takim samym sposobem jak John B, a ja walnęłam go lekko w ramie.
-słyszałem to gnojku-podszedł do nas tata Pope'a.
-zabieramy pana syna-odparł John B.
-dzień po huraganie dniem wolnym-powiedział JJ.
-kto to wymyślił?-zapytał ojciec naszego przyjaciela.
-Pentagon
-tato, zrobię to jutro-zwrócił się Pope do ojca.
-wsiadaj-szepnęłam do przyjaciela.
-zrobię to jutro, obiecuje-powiedział na odchodne czarnoskóry i popłynęliśmy po Kiare.
-cześć chłopaki-powiedziała mulatka wchodząc na lodz.
-co tam masz?-zapytał JJ.
-małe co nie co-odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
-ty jesteś moim co nie co-uśmiechnął się do niej blondyn.
Kiedy to zrobił coś ukuło mnie w serce. Jakby wczorajsza sytuacja była nie na miejscu, ale myślałam, że między nami wszystko gra. Czy JJ mi się podoba? W chuj, ale próbuje to ukryć najbardziej jak potrafię. Wczorajsza sytuacja wybiła mnie z rytmu, bo myślałam, że ja mu nie. Teraz już sama nie wiem co myśleć.
-pokaże wam sztuczkę, Rosa patrz-uśmiechnął się do mnie, a ja tylko na niego spojrzałam-Pope, przyśpiesz-zarządził blondyn.
-i znowu to samo-westchnął czarnoskóry.
-to się nie uda, próbowaliśmy już tysiące razy-powiedział John B siadając jak najdalej od przyjaciela.
-o mój boże, mam piwo we włosach-powiedziała Kiara.
CZYTASZ
One boy-JJ Maybank
FanfictionRosanna Cameron, czyli piękna, szczupła blondynka z brązowymi oczami. JJ Maybank, czyli niebieskooki blondyn, który często pali trawkę i imprezuje ze znajomymi. Czy pomimo innej strony wyspy uda im się zaprzyjaźnić?