Kiedy odjechali policjanci, odrazu podbiegliśmy do krawędzi łodzi i patrzyliśmy czy nie ma John'a B. Dawno skończyło mu się powietrze, więc coraz bardziej się o niego martwię.
-skończyło mu się powietrze-odparł Pope i dosłownie po kilku sekundach brunet się wynurzył.
-nie strasz nas-zaśmiał się czarnoskóry.
-znalazłeś coś?-zapytał JJ podchodząc do bruneta.
-czy znalazłem?-zaśmiał się i podal blondynowi jakąś czarną torbę.
-zuch.
-w porządku?-odezwała się zołza.
-skończyło się powietrze-powiedział patrząc na nią.
-wystraszyłeś mnie-powiedziała.
-wystraszyłeś nas wszystkich-wtrąciłam się przez co zostałam zabita przez mulatkę wzrokiem, pokazałam jej tylko środkowy palec i podeszłam do JJ'a.
-co tam księżniczko, jesteś dzisiaj jakoś dziwnie nie w humorze-stwierdził.
-wkurwia mnie już ta czarna zołza-przekręciłam oczami.
-Rosie, jest ona naszą przyjaciółką i nie możemy jej od tak wyrzucić z grupy, bo się nie lubicie-wytłumaczył-ale za to, co dzisiaj powiedziała to chętnie bym ją wywalił-dodał patrząc mi w oczy.
-nie wiem co w nią wstąpiło, rozumiem nie lubimy się, ale żeby mówić takie rzeczy?
-po prostu jej zazdrosna-zaśmiał się.
-niby o co?
-o to, że wole ciebie -powiedział z uśmiechem, a ja nie mogłam powstrzymać rumieńca.
-uwaga, wróg na drugiej-usłyszeliśmy od Kiary.
-poznajesz te łódź?-zapytał mnie Pope.
-nigdy jej tu nie widziałam-odpowiedziałam-co oni tu robią?
-nie wiem, lepiej się zwijamy-powiedział John B-JJ idź na dziub-rozkazał.
-zaczekamy na nich?-zapytał głupio czarnoskóry.
-nie ma opcji-odpowiedział mu brunet-wywieraj kotwice-rozkazał.
-JJ szybciej-powiedziałam do blondyna trochę zestresowana.
-płyńcie, nie czekajcie na mnie-powiedział blondyn.
-mam złe przeczucia-powiedział John.
-może też tu łowią?-zapytała głupio Kiara.
-tak i może jeszcze zaraz wyślą nam zaproszenie na niedzielny obiadek w domku-powiedziałam sarkastycznie na co dziewczyna przekręciła oczami.
-wiejemy!-uslyszałam od JJ'a.
-zachowujcie się naturalnie-upomniał brunet.
-oni nie umieją się zachowywać naturalnie-odpowiedziałam, na co brunet się zaśmiał.
-płyną za nami-powiedziała przerażona mulatka.
-nie dobrze-powiedziałam.
-stary, płyn szybciej!-powiedział JJ do John'a B.
-płynę!
Strzał.
JJ złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do ziemi. Bałam się i to bardzo. Wtuliłam się w chłopaka i zamknęłam oczy z przerażenia. Poczułam jak chłopak głaszcze mnie po głowie żebym się uspokoiła i faktycznie to zadziałało.
-spokojnie, zaraz coś wymyślimy i będzie dobrze-szepnął do mnie blondyn.
Nagle Kiara wstała i zaczęła grzebać w jakiś sieciach. Chłopaki krzyczeli żeby chociaż trochę przykucnęła, ale ona i tak była uparta. Rzuciła sieć na wodę, przez co tamta łódź się zatrzymała. Wstaliśmy i rozejrzeliśmy się czy napewno za nami nie jadą.
-plotki górą!-krzyknął ucieszony JJ przytulając mnie do siebie.
-obłęd-zaśmiała się mulatka.
Kilka minut później. Wysiedliśmy z łódki i zatrzymaliśmy się na mostku żeby otworzyć czarną torbę Scoter'a.
-jak myślicie, co to jest?-zapytała Kiara.
-nie wiem, pewnie kasa-wzruszył ramionami blondyn.
-otwórzcie torbę-odezwał się Pope.
-wow, takie emocje z twojej strony-zaśmiał się blondyn.
-niepewność mnie dobija-wytłumaczył.
-ryzykowaliśmy na to życiem-odezwałam się.
-o kurwa-powiedział Pope kiedy zobaczyliśmy co było w środku-tylko tyle. Dobra robota, znaleźliśmy kompas.
-jest bezwartościowy-JJ rzucił swoją czapkę na drewniane deski. Wzięłam ją i założyłam na głowę, bo widziałam, że by o niej zapomniał i jutro jej szukał.
-to kompas taty-powiedział nagle John B.
_____
Hejka!Chce zaznaczyć w tej wiadomości, że uwielbiam Kiare (jak i Madison), ale na potrzebę książki musiałam zrobić z niej tą złą.
To tyle co chciałam powiedzieć. Miłego!!
CZYTASZ
One boy-JJ Maybank
FanfictionRosanna Cameron, czyli piękna, szczupła blondynka z brązowymi oczami. JJ Maybank, czyli niebieskooki blondyn, który często pali trawkę i imprezuje ze znajomymi. Czy pomimo innej strony wyspy uda im się zaprzyjaźnić?