-oni naprawdę zerwali?-usłyszeliśmy z JJ'em od John'a B. Byliśmy w Outer Banks. Byliśmy w domu. Żeby chwile poświętować poszłam z JJ'em po alkohol i z powrotem pojechaliśmy do chaty John'a.
Po kilku godzinach wypiliśmy już kilka piw. Był wieczór i siedzieliśmy w jacuzzi. Leciała muzyka i każdy aż krzyczał z radości. Wszyscy, a ja się tylko śmiałam. Tak szczerze śmiałam.
Tęskniłam.
-księżniczko, palimy!-krzyknął blondyn, siadając obok mnie i podając mi zioło.
-ja chce!-krzyknął Pope.
Po kilku minutach Pope z JJ'em stali na jazucci i próbowali się zepchnąć. Ja siedziałam obok dziewczyn, pijąc piwo.
-dobrze i parter!-powiedział John B-jednym ciosem!-podsumował brunet, kiedy Pope wygrał z JJ'em.
-od kiedy ty walczysz?-zapytał czarnoskorego JJ.
-nie wiem-wzruszył ramionami-spadam-powiedział, idąc do domku, a Kie poszła za nim.
-nie-zaśmiałyśmy się na równo z Sarah.
-JJ, miałeś jedno zadanie: żadnych miłości pośród płotek-powiedziała Sarah.
-jedno zadanie?
-znasz kodeks płotek!-powiedziała głośniej blondyna.
-hej, ja tu jestem!-powiedziałam, przekręcając oczami.
-nie denerwuj się, księżniczko-zaśmiał się blondyn.
-powinieneś...-mówił JJ do John'a B.
-czekaj-przerwał mu brunet.
-co?
-co to było?
-cykasz się?-zaśmiał się J.
-słyszałem zamykanie drzwi-odpowiedział brunet.
-na drzewo szybko-powiedziała Sarah.
I takim oto sposobem siedziałam przed JJ'em na drzewie, który trzymał mnie za talie, abym prawdopodobnie nie spadła. John B miał racje. Rafe z Barrym tu byli. Rafe stał pod drzewem, na którym siedzieliśmy. Kiedy zeszliśmy JJ pociągnął mnie za rękę w stronę łódki.
-co my tu robimy?-zapytałam, kiedy JJ odpalał łódkę bruneta.
-popłyniemy sobie gdzieś-odpowiedział, uśmiechając się do mnie.
Po około dziesięciu minutach wyszliśmy z łódki. JJ zaczął zbierać drewno, aby rozpalić mini ognisko, a ja się patrzyłam na gwiazdy.
-wiedziałeś, że się pobrali?-zapytałam, kiedy blondyn rozpalił ogień i usiadł obok mnie.
-kto?
-John B i Sarah-odpowiedziałam.
-nie pobrali się-powiedział.
-czemu mieliby kłamać?-zapytałam śmiechem.
-ale że ślub?
-no chyba tak-wzruszyłam ramionami-serio ci nie powiedział?
-nie.
-to o czym gadaliście?-zapytałam.
-o wszystkim innym-odpowiedział-ciekawe czemu Liembey wybrała akurat Pope'a? I co mu gadała?
-tego dowiemy się później-powiedziałam.
-w sumie chciałbym być taki mądry i bystry jak Pope-wyznał Jayj.
-ja cię tam kocham takiego jaki jesteś-wzruszyłam ramionami i dopiero zrozumiałam, co powiedziałam. Gdyby go tu nie było pewnie wyjebałabym sobie w twarz. Blondyn się jedynie na mnie spojrzał i tak jakoś się stało, że się pocałowaliśmy, a później skończyliśmy bez ubrań.
Co ja robię?
***
-nareszcie!-krzyknął John B, kiedy ustaliśmy na mostku, wychodząc z łódki.-co ty taka roztrzepana jesteś?-zapytała mnie Kiara, a ja wystawiłam w jej stronę środkowy palec.
-musimy wiać-powiedziała nagle Sarah.
-co? Czemu?
-Rafe wie, że tu jesteśmy-odpowiedziała.
To dlatego wczoraj byli.
Popłynęliśmy trochę od wyspy aż w końcu zatrzymaliśmy się i usiedliśmy na jakiś leżących drzewach.
-jeśli Rafe i Barry wiedzą, to pewnie reszta też zaraz się dowie-powiedziała blondynka.
-mówiłem żeby jechać na południe! Czemu nikt mnie nie słucha?!-krzyknął JJ.
-mam pomysł-powiedziała Sarah-jeśli wrócę tata będzie musiał wybrać: ja czy Rafe.
-Sarah...-zaczął John B.
-wybierze ją-powiedziałam nagle-wiem, co mówię.
-posłuchaj, Ward nadal cię okłamuje. Sarah, on się nie zgodzi-dokończył brunet.
-wiem, ale znam go i wiem, że mnie kocha! Proszę tylko o dwie godziny-powiedziała, a ja widziałam już, że J chce odmówić.
-J, nic nie mów-szepnęłam do chłopaka, przy którym stałam.
***
-mieliście racje-powiedziała blondynka-nic z tego...-wiedziałem! Pakujcie rzeczy i uciekajcie-powiedział JJ.
-JJ, ma racje. Skołujcie jedzenie i się rozdzielacie-powiedział Pope.
-chyba już za późno-powiedziała nagle Kiara.
Policja...
-śledzili cię-powiedziałam, przytulając się do boku JJ'a. Bałam się.
-uciekamy-powiedział Pope i zaczęliśmy biec.
Pozdrawiam swoją kondycję, której nie ma.
Otoczyli nas.
-JJ nie strzelaj!-powiedziałam zapłakana, widząc, że chłopak chce strzelać w policjantów-nie mogę jeszcze ciebie stracić.
-ona ma racje-odezwał się John B-rzuć to, stary. Będzie dobrze
Będzie dobrze.
Będzie. Dobrze.
BĘDZIE DOBRZE.
BĘDZIE. DOBRZE.Ufam ci, John'ie B.
CZYTASZ
One boy-JJ Maybank
أدب الهواةRosanna Cameron, czyli piękna, szczupła blondynka z brązowymi oczami. JJ Maybank, czyli niebieskooki blondyn, który często pali trawkę i imprezuje ze znajomymi. Czy pomimo innej strony wyspy uda im się zaprzyjaźnić?