26-blood

254 6 0
                                    

Pov JJ:
Obudził mnie dzwonek do telefonu. Patrzę na godzinę, było po trzeciej w nocy. Dzwoniła Rosa, więc szybko odebrałem.

-halo?

-JJ, pomóż mi-płakała.

-już jadę-powiedziałem szybko i zacząłem się zbierać do domu dziewczyny.

Pięć minut później podjechałem pod dom dziewczyny motocyklem. Wbiegłem do środka. Światło paliło się w kuchni, więc zapewne tam była moja dziewczyna. Idąc do pomieszczenia, zobaczyłem krople krwi i nóż. Szybko podbiegłem do dziewczyny, która płakała.

-co się stało, księżniczko?-zapytałem, chcąc ją przytulić, ale gdy tylko ją dotknąłem, krzyknęła-Rosa, co się stało?

-on tu był-powiedziała, próbując się uspokoić.

-kto?-zapytałem.

-Barry.

-co ten chuj zrobił?-zapytałem, a dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i pokazała mi ranę od noża.

Wbił jej nóż w plecy.
I to dosłownie.

-dobra, spokojnie-zacząłem, czując, że zaraz rozniosę się ze wściekłości-chodź, pomogę ci z raną.

Dziewczyna umyła ranę, a ja wziąłem bandaże i próbowałem zakryć ranę, ale coś mi nie wychodziło. W końcu dziewczyna zrobiła to sama.

-idź spać, jestem przy tobie-powiedziałem, całując dziewczynę w czoło.

Jedno pytanie miałem w głowie. Gdzie, do kurwy, jest Kiara i ich rodzice?

Pov Rosanna:
Obudziły mnie promienie słońca. JJ spał obok mnie. Spojrzałam na telefon. Była dziesiąta. Wstałam z zamiarem zrobienia nam śniadania, ale w kuchni był taki syf, że najpierw musiałam ogarnąć kuchnie, a później wziąć się za gotowanie.

-cześć księżniczko-usłyszałam zaspany głos blondyna-boli?-zapytał, patrząc na moje plecy.

-nie jakoś bardzo.

-jedziemy dzisiaj do John'a B czy wolisz zostać i odpocząć?-spytał.

-możemy pojechać.

-jeszcze jedno pytanie. Gdzie, kurwa, jest Kiara i twoi rodzice?

-u babci-odpowiedziałam-powinni wrócić za dwie lub trzy godziny.

-zabije Barry'ego jak go zobaczę-powiedział, denerwując się.

-już spokojnie-powiedziałam-nie myślmy o tym-przytuliłam go, a ten również mnie objął, uważając na ranę.

***
Siedzieliśmy na mostku obok chaty John'a B, który nadal był przybity tą całą sytuacją.

-Na pewno zabrał wszystko?-dopytała się Kiara. Nie mówiłam jej o tym, co się stało w nocy. Im mniej wie tym lepiej śpi.

-co do sztabki-odpowiedział brunet.

Ward Cameron zabrał całe złoto.

-ziomy!-usłyszeliśmy krzyk Pope'a, który biegł tu w dość eleganckim ubraniu-biegłem całą drogę-powiedział, sapając.

-jak tam rozmowa?-zapytał JJ.

-nawet nie pytaj-odpowiedział czarnoskóry-John B! Mam wielką informacje, a mało czasu. Przed rozmową mój tata powiedział, że idzie na prywatny pas startowy Ward'a, by wyciąć palmy przed jego wylotem. Jest ciężki i wymaga dłuższego pasa. Siedzę na rozmowie i zastanawiam się, po co Cameron'owi dłuższy pas? Czyżby wywoził coś ciężkiego?

-złoto-stwierdził JJ.

-właśnie!-krzyknął-to nasza szansa. Samolot dziś odlatuje.

-nie możemy się poddać-powiedziała Kie, wstając.

-jaki plan, szefie?-zapytał J John'a B.

-odzyskamy skarb-stwierdził z lekkim uśmiechem Johnny.

Jechaliśmy vanem najszybciej jak mogliśmy na pas startowy Ward'a Cameron'a. Musimy odzyskać złoto.

-wbijamy tam z hukiem broni i każemy Ward'owi błagać o litość, zabierzemy ile się da i uciekamy-mówił JJ, robiąc coś przy broni.

-przerzucimy złoto przez ocean-odparł brunet.

-poczekamy na dobrą pogodę i zwijamy na Kubę-powiedział Pope.

-zróbmy to-powiedział John B.

Gdy brunet zaparkował przy ogrodzeniu od razu do niego pobiegliśmy.

-jaki mamy plan?-zapytała Kiara.

-do tego jeszcze nie doszliśmy-odezwałam się.

-ładują złoto-powiedział Pope, patrząc przez lornetki, które chwile później zabrał mi John.

-jest Ward-powiedział-to Sarah-dodał, odkładając lornetki.

-jest z nim?-zapytał Pope.

-robi jej krzywdę-powiedział brunet-szarpią się.

-co ty robisz?-zapytałam, kiedy John B wsiadł w samochód i chciał odjechać.

-nie zgrywaj bohatera!-krzyknął mój chłopak, a po chwili brunet przejechał przez ogrodzenie i wjechał na pas.

Stałam przytulona do Jayj'a, a Kie do Pope'a. Nagle usłyszeliśmy dźwięk radiowozu policji. Jebane psy.

-nie mogą mnie aresztować-powiedział czarnoskóry.

-nic nie zdziałamy jeśli nas wsadzą-powiedziałam i ruszyłam w stronę lasu, aby któryś z policjantów mnie nie zauważył.

***
-szlag trafił złoto-powiedział JJ, kiedy zobaczyliśmy, że samolot odjechał.

-kurwa mać!-krzyknęli równo z Pope'm i zaczęli niszczyć jakieś stare meble.

JJ kopnął jedno krzesło, ale Pope? Pope zaczął rozwalać wszystko wokół. Nawet nie wiem skąd wziął jakiś kij. Bił wszystko co popadnie, krzycząc. Przejebał rozmowę. Kie z blondynem również przyglądali się mu, zaszokowani.

-Pope...

-tylko czekałem kiedy wybuchniesz-stwierdził J-masz, mistrzu-powiedział, dając mi zioło-odrobina zioła nie zaszkodzi.

-JJ...-upomniałam chłopaka.

-wyluzuj, księżniczko.

-przecież on nie pali-dodałam, a nagle czarnoskóry wziął od JJ'a zioło.

Musiało być u niego naprawdę chujowo.

-pora na pierwszy raz-powiedział J, siadając obok niego.

-a co to pomoże?-zapytałam, marszcząc brwi.

-sama jarasz jak jest źle, więc daj mu na chwile zapomnieć-powiedział blondyn.

Chyba ktoś chce się dzisiaj pokłócić.

-nie dostanę stypendium-powiedział nagle Pope, patrząc na mnie. Płakał. Kiara się do niego przytuliła-wyszedłem w trakcie rozmowy. Przepadło.

-zrobiłeś to dla nas?-zapytałam.

-nie, nie dla was, bo nadaremno-powiedział, wstając i zabijając mnie wzrokiem.

JJ szybko wstał i zarzucił rękę na ramiona czarnoskorego. Byłam mu za to wdzięczna.

Jednak się nie pokłócimy.

-witam w moim świecie-powiedział do przyjaciela.

Albo może jednak.

-JJ...-zaczęłam. Wiedziałam, że Pope może zniszczyć tym swoją przyszłość.

-co, Rosa?-podniósł głos i spojrzał na mnie-on ma racje, to już bez znaczenia.

-nie musisz tego robić-odparłam, patrzeć na przyjaciela, który się zaciągnął.

-a co za różnica?-zapytał nadal patrząc na mnie złowrogo.

Nagle przyszedł do nas John B. O Jezus, on był we krwi.

One boy-JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz