Chapter 15

414 34 20
                                    

Weszła na teren mechanika z muzyką w uszach i sportową torbą przewieszoną przez ramie. Czuła się jak nastolatka, która od razu po szkole leci do pracy która niegdyś była marzeniem każdego dzieciaka w jej szkole. Jak bardzo była z siebie dumna, że znalazła pracę z kimś takim jak Heidi Bunny, która była popularną personą w mieście. Szkoda tylko, że nie była tak dumna kiedy odkryła, że pracowała dla przestępców. 

Nastał już wieczór i z pozoru wydawało się, że mechanik jest całkowicie opuszczony, jednak wchodząc do środka przystanęła patrząc na czarne auto i właścicieli samochodu. 

-- Aj to boli -- zachichotała dziewczyna. Annie przystanęła z kamiennym wyrazem twarzy patrząc na rozgrywającą się scenę przed nią. Żałowała, że pozwoliła sobie na to patrzeć. 

Sylvie siedziała na masce samochodu całując się z Knucklesem. Oprócz nich nie było żywej duszy i kiedy już Annie miała ruszyć w stronę szatni, dostrzegła że Erwin podniósł na nią wzrok w dalszym ciągu wymieniając ślinę z brunetką, która siedziała do Annie tyłem.

Sylvie jękła w jego usta kiedy na nią naparł. Jebany chuj. Ruszyła przed siebie odrywając od nich wzrok. Czy miała ochotę ryczeć? Ani trochę. Czy okłamywała samą siebie. Oczywiście, że tak

-- Oh Annnie! -- Przystanęła słysząc głos Sylvie, wcale za nim nie tęskniła. Przymknęła na chwilę oczy odliczając do dziesięciu, ta ona nawet nie doliczyła do trzech. Obróciła się w stronę dziewczyny z wymuszonym uśmiechem. Brunetka zaśmiała się kiedy Erwin w dalszym ciągu całował ją po szyi 

-- Cześć -- Przywitała się 

-- Ale przypał, nie zwróciliśmy w ogóle na ciebie uwagi -- Zachichotała zeskakując z maski samochodu tym samym odrywając się od Erwina -- Wybacz, że byłaś tego świadkiem -- Dodała zaczynając poprawiać swoją bluzkę

-- Lucinda mi mówiła, że ją dzisiaj zastępujesz -- Zagadnęła Sylvie patrząc na Annie

-- Skoro tu jestem to raczej tak -- Odparła obojętnie

-- To fajnie, o mało co Erwina w to nie wrobiła, a ja nie lubię kiedy jest na nockach -- Westchnęła patrząc na Siwego, który wbił wzrok w telefon --Nie potrafię bez niego spać i wiesz...

Annie nawet nie była w stanie opisać jak bardzo ciśnienie jej skoczyło kiedy to usłyszała, nie miała konkretnego powodu aby się denerwować, w końcu Knuckles był już dla niej nikim.

-- Mmm no to masz mega farta, że jednak zostanie -- Odpowiedziała

-- Nie jest zbyt uczuciowy, ale przynajmniej traktuje mnie poważnie i mogę spać spokojnie

-- To lepiej niech już z tobą jedzie -- Oznajmiła Annie spoglądając na Erwina, który właśnie uniósł wzrok. Zmierzyli się spojrzeniem

-- Wiedziałeś? Nie musisz zostawać na nockę, Anka zastępuje Lucinde -- Oznajmiła uradowana brunetka cmokając chłopaka w policzek. Erwin nawet nie zaszczycił jej wzrokiem jego oczy wraz ze zmarszczonymi brwiami były wbite wprost w zirytowaną rudowłosą

-- Ty tu zostajesz na noc? -- Spytał

-- Widać, żeby ktoś tu był oprócz mnie? -- Spytała przenosząc na niego wzrok

-- Powodzenia, wiesz że tu straszy? -- Zakpił Siwy przeczesując swoje włosy

-- Na razie tylko ty tu straszysz -- Odpowiedziała zdegustowana

-- Anka sobie poradzi. Oh jeśli możesz to posprzątaj tutaj. Mega bałagan się zrobił -- Poleciła Sylvie przytulając się do boku Siwego

-- Na razie -- Zawtórowała Annie ruszając w stronę szatni. Zamknęła za sobą drzwi wzdychając z ulgą. Nie potrafiłaby dłużej wystać w ich towarzystwie. Uniosła ręce aby zaraz potem uderzyć twarzą prosto w dłonie.

Lovers to Losters |5city|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz