7. Jesteś bezpieczny (Draco i Lucjusz)

65 7 4
                                    


od razu mówię - żadnego kazirodztwa w tym rozdziale, czysta relacja ojciec-syn, po prostu wpadło mi w oczy ostatnio sporo dobrego Lucjusza i chce spróbować sił w takiej formie (krótko i nudno, sorki)

*

Bo każde dziecko ma swoje koszmary, którym się oddaję. Nie ważne, ile ma lat.

Draco lat 6

Lucjusz był prawie pewny, że słyszy płacz. Wrócił ledwie co do domu, a przechadzając się przez pustawy korytarz w Malfoy Manor usłyszał ciche łkanie, na co zmarszczył brwi, zdezorientowany o co chodzi. Pstryknął kilka razy palcami, a po kilku sekundach przed nim pojawił się jeden ze skrzatów domowych, który zamieszkiwał jego dom i dbał o mieszkańców.

– Kto płacze? – Zapytał natychmiast mężczyzna, oczekując prostej odpowiedzi. Zastanawiał się czy to jego żona i jej koleżanki, które miały tego wieczoru pić drogie, francuskie wino i plotkować do nocy, jak usłyszał dzień wcześniej. Dźwięk był za słaby, żeby zlokalizować go bez pomocy magicznego stworzenia, bo posiadłość była ogromna, a wielkie korytarze, w których często było echo nie były pomocne.

– Panicz Draco – odpowiedziało natychmiast stworzenie, a na jego twarzy pojawiła się ulga, wiedząc że Lucjusz się tym zajmie. – Pani Malfoy kazała nam go uciszyć, żeby, cytuję, nie przeszkadzał, ale nie wiemy jak. Nie chcemy, żeby się zakrztusił piciem z eliksirem uspokajającym, a mamy pański zakaz na temat używania czarów na paniczu bez wyraźnego polecenia. Chłopiec prawie dusi się własnymi łzami i jedyne co to od dwóch godzin próbujemy go uspokoić.

Mężczyzna przeklnął głośno pod nosem, kierując się prawie biegiem w kierunku pokoju swojego jedynego syna. Był wściekły na żonę, ale priorytetem był płaczący Draco. Zapukał cicho, nie chcąc przestraszyć chłopca nagłym wtargnięciem, i wszedł do pokoju nie czekając na reakcję dziecka. 

Mały blondynek siedział na łóżku, czkając niekontrolowanie i przytulając wielkiego, pluszowego misia, który jeszcze niedawno był większy od niego. Po jego policzkach spływały łzy, a oczy były zaczerwienione i wręcz opuchnięte od nieustającego płaczu.

– Tata – wydusił pomiędzy kolejnymi falami łez.

Lucjusz podszedł do łóżka chłopca, siadając na brzegu i wyciągnął ręce do dziecka, przyciągając go do siebie, kiedy ten puścił swoją przytulankę. Draco wylądował na kolanach rodzica, natychmiast wtulając się w jego klatkę piersiową i obejmując go swoimi małymi rękami. Mężczyzna przeczesał jasne włosy chłopca, trzymając go blisko siebie, a potem przeniósł dłoń na jego policzek i starł kciukiem łzy, które zdążyły tam zaschnąć.

– Oddychaj, Draco – polecił mu cicho, gładząc zaczerwienioną twarz palcami. – Już wszystko dobrze, jesteś bezpieczny.

Chłopiec czknął, opierając głowę o tors ojca.

– Mama krzyczała kiedy poprosiłem ją wcześniej o bajkę na dobranoc – powiedział cicho. – Panie się ze mnie śmiały, że jestem dziecinny i nie powinienem prosić o coś takiego w moim wieku. Potem usłyszałem jakieś dziwne dźwięki i się przestraszyłem.

Lucjuszowi zdawało się, że coś jeszcze stoi za stanem jego dziecka, ale już nie dociekał. Może koszmar, może dziecięce urojenie. Przeczesał jego włosy po raz kolejny, wiedząc że uspokaja to bardzo dobrze chłopca, a to było w tamtym momencie najważniejsze.

– Ja ci poczytam jeśli chcesz – zaproponował dorosły. – Ale tylko kawałek, kochanie, bo jest już późno i powinieneś spać. Jutro możemy czytać cały dzień, jeśli będziesz chciał, ale teraz tylko fragment. Jesteś zmęczony i musisz odpocząć.

– Dziękuję – uśmiechnął się chłopiec, zsuwając się z kolan rodzica i ruszył do półki z książkami. Złapał za jedną z nich, wracając do ojca. – Tą poproszę.

Lucjusz odsunął jedną z poduszek na łóżku, opierając się plecami o zagłówek, a Draco ułożył się obok niego, głowę kładąc na jego boku.

*

– Czyś ty oszalała?! – Warknął Lucjusz, widząc żonę po wyjściu z pokoju syna, któremu dopiero co przestał czytać książkę. – To dziecko! Odesłałaś je z płaczem, bo zachciało ci się wina z koleżankami!

– On nie ma już trzech lat, powinien umieć zająć się sobą samemu – wytknęła obojętnie kobieta, wywracając oczami. – Wysłałam do niego skrzaty.

– Jesteś niepoważna! – Powiedział głośno, nie wierząc w to co słyszy. – Ostatni raz w moim domu pojawiły się twoje koleżanki – zapowiedział wściekły.

– To nie tylko twój dom, Lucjuszu – odparła, nie biorąc jego słów na poważnie.

– Pożałujesz jeśli jeszcze kiedykolwiek się dowiem, że one tutaj zawitały – obiecał wściekłym głosem, patrząc na nią wściekłym wzrokiem. – I jeszcze bardziej będziesz żałować jeśli każesz skrzatom uspokoić mojego syna czymkolwiek chcą. Masz szczęście, że mają wystarczająco rozumu, żeby nie słuchać twoich pijackich bzdur.

*

Draco lat 16

Nastolatek wyglądał przez okno, zaczarowanym wzrokiem wpatrując się w spadający z nieba śnieg. Wrócił właśnie na przerwę świąteczną do domu, ale nie mógł zasnąć. Spał wcześniej, może dwie godziny, ale teraz miał tylko zaschnięte łzy na policzkach. Wojna była ciężka, a emocje jej towarzyszące nie były łatwe dla młodego nastolatka, który stał gdzieś pomiędzy.

Draco drgnął kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Oderwał się od śniegu, zerkając w kierunku dźwięku. Rzucił cicho, że pozwala na wejście, ocierając resztki łez.

– Draco? Dlaczego nie śpisz? Widziałem blask świecy przez szparę w drzwiach.

– Tata? – Odwrócił głowę. – Wróciłeś – odetchnął z ulgą. Wiedział, że był na spotkaniu z Voldemortem.

– Płakałeś? – Zapytał Lucjusz, zauważając łzy w oczach syna.

– Mama znowu dzisiaj piła i powiedziała mi, że nie wrócisz do domu, więc kolejny będę ją do sługi Czarnemu Panu.

Starszy zmarszczył brwi z irytacją, wzdychając ciężko. Usiadł na brzegu łóżka syna i spojrzał na nastolatka, który wpatrywał się w jego każdy ruch. Poklepał miejsce obok siebie, a kiedy Draco usiadł to ojciec przerzucił mu rękę przez ramiona, ściskając go delikatnie.

– Tak długo jak mam dla kogo wracać to zawsze wrócę do domu – wyszeptał, patrząc w oczy syna. – Jesteś bezpieczny, Draco, nie pozwolę żebyś został wciągnięty w to bagno. Idź spać, żebyś mógł odpocząć. Z twoją matką porozmawiam sobie jak w końcu wytrzeźwieje.

– Myślisz, że Czarny Pan wygra wojnę? – Zapytał chłopak, układając się w łóżku.

– Nie wiem, kto i kiedy ją wygra, ale upewnię się, że będziesz po dobrej stronie. Teraz śpij, jutro święta.

Sweet ones / krótkie opowiastki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz