5. Nauczyciel (Snarry)

203 11 2
                                    

ostatnio wyjątkowo przypadł mi do gustu ten ship, nie chcesz - nie czytaj

notka: Snape przeżył wojnę (Harry ma 22 lata, także jest pełnoletni i dorosły)

**

– Witaj, Harry – przywitała się McGonagall z młodzieńcem, ściskając go życzliwie.

Dyrektorka zaprosiła do siebie mlodego dorosłego, kiedy ten potwierdził chęci zostania nauczycielem obrony przed czarną magią. Usiedli przy biurku, z herbatą na stole.

– Cieszy mnie, że przyjąłeś proporcję – wyraziła swoje zadowolenie. – Będziesz wspaniały w tym zawodzie, a czasy Gwardii Dumbledora idealnie to pokazują. Pełno cierpliwości i duże umiejętności. Jestem zaszczycona, że zgodziłeś się wrócić w te mury.

– Pani profesor, Hogwart zawsze był moim domem. Cieszy mnie, że mogę tu wrócić bez ograniczeń. Jestem zaszczycony, że dostałem tą propozycję – uśmiechnął się szeroko Harry, popijając herbatę.

– Harry, mów mi po imieniu, nie postarzaj mnie bardziej niż to konieczne – poprosiła kobieta. – Minerva na prawdę wystarczy. Słyszałeś kiedyś żeby jakiś inny nauczyciel tak odnosił się do dyrektora?

– Postaram się przyzwyczaić – westchnął chłopak.

– Co do spraw organizacyjnych – zaczęła Minerva. – Nie chciałam nic zakładać z góry, więc decyzja należy do ciebie. Chciałbyś mieć swoje własne komnaty czy mam zrobić wakacyjny remont komnat Severusa, dodając tam kilka pomieszczeń?

Harry zawiesił się, patrząc na kobietę jakby zadała mi najtrudniejsze pytanie. Podrapał się po karku, wzdychając.

– Nie rozmawialiśmy na ten temat – przyznał. – Jest spora szansa, że nic mu nie powiedziałem na temat oferty pracy – dodał, a dyrektorka otworzyła szerzej oczy. – Był na zjeździe Mistrzów Eliksirów, kiedy przyleciała sowa i nie ma pojęcia, że tu aktualnie jestem, bo wyszedłem praktycznie bez słowa, zakładając że nie powinienem mu przeszkadzać w gabinecie.

– Twój narzeczony nie wie, że wyszedłeś z domu, hm? – Westchnęła. – Dobry Merlinie, Harry, przecież on będzie panikował jeśli się zorientuję. Masz niesamowitą umiejętność wpadania w kłopoty. Cieszy mnie nasza współpraca, ale powinieneś już iść. Wyślę do ciebie później list z listą pytań do uzupełnienia, żeby mieć pewność, że wszystko będzie przygotowane na twój powrót tutaj, tam napiszesz co z komnatami. Pozdrów ode mnie Severusa.

Harry uśmiechnął się, skinął głową i wszedł do kominka, żeby już po chwili być u siebie w salonie, gdzie zastał zirytowanego Snape'a, który rozglądał się za czymś wokół.

– Gdzieś ty był? – Warknął starszy, zatrzymując się w pół kroku. – Dopiero co wyszedłem z laboratorium i wyobraź sobie moje zdziwienie, kiedy nigdzie cię nie było.

– Ciebie też miło widzieć, Severusie – westchnął cicho Potter, podchodząc do mężczyzny i zaplatając ręce wokół jego szyi. Stanął na palcach i pocałował go krótko w usta, uśmiechając się. – Byłem na rozmowie o pracę.

Snape położył dłonie na talii narzeczonego, marszcząc brwi. Ucałował jego czoło, zerkając potem w zielone oczy.

– Nie było cię i nic nie mówiłeś, że planujesz wyjść – wyszeptał w końcu ciężko, a jego twarz złagodniała. – Wolałbym żebyś mi przeszkodził następnym razem kiedy będzie taka sytuacja, kochanie.

– Dobrze – odszepnął chłopak, całując brodę mężczyzny. – I dostałem te pracę.

– Nie wiedziałem, że w ogóle jakiejś szukałeś – przyznał Snape, ciągnąc narzeczonego na kanapę, na której usiadł, a młodszy opadł na niego, rozkrokiem siadając na jego kolanach.

Sweet ones / krótkie opowiastki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz