Kolejne dni mijały bardzo szybko. Harry wraz z Dumbledorem poznawał nowe wspomnienia Toma Riddla, co było z jednej strony ciekawe, a z drugiej przerażające. Draco zaś cały czas starał się naprawić szafę zniknięć. Niestety nie szło mu to łatwo.
Ron i Hermiona powoli zaczynali kręcić ze sobą, jednak Lavender starała się jak najbardziej im to utrudnić.Uczniowie siedzieli w wielkiej sali czekając na obiad. Nagle Dumbledor wstał i stukając widelcem w szklankę, zwrócił na siebie uwagę.
-Drodzy uczniowie i uczennice Hogwatru. Mimo trudnych czasów w jakich przystało nam żyć, ja i rada nauczycielska, chcemy umilić wam czas.-
Oczy wszystkich skierowały się ku niemu.
-W październiku organizujemy turniej domów. Będzie parę konkurencji. Do wygrania, oprócz oczywiście pucharu, jest wycieczka w dalekie krainy, których jeszcze nie znacie.- mówił wyniośle i obserwował reakcje uczniów.- No to co, macie tydzień na wyznaczenie pięciu reprezentantów. Jeden na każdą konkurencję.- mówiąc to machnął różdżką i dzięki temu do każdego ucznia podleciał samolot z papieru, w którym opisane były zasady.- A teraz smacznego!- dodał i usiadł na swoim miejscu.
Harry zaczytywał się w informacjach zawartych w liście. Nie mógł się doczekać, aż zostaną wybrani reprezentanci. Miał cichą nadzieję, że to jemu przypadnie konkurencja najszybszego lotu na miotle. Chłopak musiał przyznać, że mimo całego stresu z jakim musiał się mierzyć, wieść o turnieju podniosła go na duchu i dodała motywującej energii.
-Jak myślisz Ron, załapie się?- zapytał podekscytowany.
Chłopak zjechał go wzrokiem i uśmiechnął się.
-Kto jak kto, ale ty nie masz się o co martwić. Potter zawsze musi być widoczny.- zaśmiał się.- Prawda?- dodał i pytająco spojrzał na Hermionę, która w skupieniu analizowała tekst.
-Tak, tak.- odpowiedziała obojętnie, ledwo słysząc pytanie.
-Olała mnie.- powiedział Ron, udając smutnego.
Harry uśmiechnął się pod nosem.
-Starasz się podbić jej serce?- szepnął okularnik.
Młody Weasley lekko się zarumienił.
-Staram się, ale Lavender psuje mi plany.- jęknął cicho.- Do tego Miona myśli, że to jakiś dziwny układ, żeby ją wkurzyć. Wypomniała mi to ostatnio jak byłeś u Dumbledora. Zaprzeczyłem oczywiście, ale nie wiem czy mi uwierzyła.
Harry zamyślił się.
-Czyli podryw Ci nie wychodzi?
-Stary, nawet nie jest blisko.- westchnął rudzielec.
-A myślałeś może, żeby po prostu wyznać jej uczucia? Przecież ty też ją lubisz.- dodał dalej szepcząc.
-Zwariowałeś! A co jak mnie odrzuci...-odpowiedział spanikowanym głosem.
Wybraniec walnął się dłonią w czoło mocniej, niż by chciał, przez co zapiekła go blizna.
-Weź bądź mężczyzną.- powiedział rozcierając skazę.
-Odezwał się ten, co nie ma żadnej kobiety.- oburzył się rudowłosy.
-Trener nigdy nie gra.- skomentował szybko, nie chcąc być przepytywanym przez przyjaciela o sprawy miłosne.Po obiedzie wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Złota trójca wróciła do dormitorium, rozmawiając po drodze o turnieju. Każdy z nich nie mógł doczekać się wieczoru, podczas którego zostaną wybrani reprezentanci.
Draco siedział załamany w pokoju życzeń i z niesmakiem patrzył na szafę. Mimo wszelkich starań, nie działała poprawnie. Czuł się bezradny, ale nie mógł się poddać. Wiedział, że od tego zależy bardzo dużo. Przetarł twarz i kontynuował próby. Nagle jego lewa ręka zapiekła boleśnie. Czarny Pan wzywał na spotkanie. Chłopak niechętnie pognał za sygnałem. Nie minęła chwila, a był już na miejscu.
Z przerażeniem zobaczył, że stoi przed swoją rezydencją Malfoy Manor.
Powoli wszedł do środka, wraz z innymi śmierciożercami. Mijał korytarze, aż dotarł do jednej z sal. Stał tam wielki czarny stół, a przy nim zakapturzone postacie. Do tego na ozdobnym krześle pośrodku siedział Voldemort, wyglądający na ucieszonego tak szybkim przybyciem „gości".Na szczęście spotkanie nie trwało długo. Voldemort dał chłopakowi więcej czasu na naprawę szafki, co zdziwiło każdego z zebranych, w tym samego Dracona. Już myślał, że zginie, a dostał trochę litości.
Szarooki postanowił przejść się po posiadłości. Skierował się w stronę swojego pokoju. Chciał się położyć, chociaż na chwilę.
Wchodząc do pomieszczenia, poczuł zapach perfum o woni przypominającej sól. Przełkną ślinę.
Jedyna osoba, która nosi ten zapach to mój ojciec.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, jednak nikogo nie dostrzegł. Nagle coś dotknęło jego ramienia. Była to ręka Lucjusza.
-Uciekłem Draco.- wyszeptał ojciec.
Blondyn powoli obrócił się w jego stronę.
-Widzę.- powiedział cicho.
-Synu, nawet nie wiesz jak tam jest okropnie.- jęknął mężczyzna.- Nigdy tam nie wrócę.- dodał i podszedł do chłopaka, po czym szybkim ruchem złapał go za szyję.- Miałeś jedno zadanie. Naprawić szafkę.-wysyczał.
Draco przełknął ślinę.
Lucjusz pchnął go na ścianę i już miał wyciągnąć różdżkę, by ukarać syna. Młody Malfoy jednak był szybszy.
-Nawet nie próbuj tato.- powiedział z bólem w głosie.
-Jak śmiesz kierować różdżkę przeciwko mnie! Masz być posłuszny!- krzyczał mężczyzna.
Szarooki zawahał się.
-Expelliarmus!- wypowiedział Lucjusz, wykorzystując niepewność syna.
Draco stał jak sparaliżowany. Został pozbawiony jedynej broni jaką mógł się ochronić przed ojcem.
-Jesteś słaby.- powiedział z obrzydzeniem.- Musisz pozbyć się uczuć, by być godnym mojego nazwiska.- mówił utrzymując kontakt wzrokowy.
Młody Malfoy przełknął ślinę i starał się obojętnie patrzeć w oczy ojca.
-A może...- zaczął Lucjusz i przysunął się do syna.- Może jest ktoś kto Cię tak zmiękczył. Jakaś nastoletnia miłość?- zapytał z pogardliwym uśmiechem.
Źrenice blondyna powiększyły się. Nie wiedział co ma odpowiedzieć.
-Ah, więc jednak...- powiedział i zamilkł na chwilę. Przeczesał swoje długie nieułożone blond włosy i zaśmiał się pod nosem.- Zabij! Zabij ją!- rozkazał groźnym głosem.
Draco miał mętlik w głowie. Czyżby ojciec domyślił się o jego dziwnej relacji z Potterem?
Nie ma opcji. Poza tym to żadna nastoletnia miłość...chyba.
Chłopak nie był pewny. Wiedział jednak, że nie chce nikogo zabijać. Oprócz Dumbledora, ale to akurat zrobić musiał, bo inaczej sam zginie.
Po chwili namysłu zebrał się na odwagę i postanowił sprzeciwić się ojcu.
Ten stary dureń już wystarczająco uprzykrzył mi życie.
-Daj mi w końcu spokój. Nie mam zamiaru być taki jak ty!- krzyknął i w jednej chwili deportował się z powrotem do Hogwartu zostawiając zdziwionego Lucjusza samego ze sobą.
CZYTASZ
Skazani na siebie (Drarry)
Teen FictionDzieło to fanfic oparty na wydarzeniach z serii powieści i filmów Harry Potter autorstwa J.K.Rowling. Przedstawiam trudną historię Harrego Pottera i Draco Malfoya. Ich relacja przechodzi z wrogów do kochanków. Książka zawiera tematykę autoagresji. J...