8.

74 5 0
                                    

Leżeli wtuleni w siebie przez długi czas. Potrzebowali tego bardziej niż im się wydawało. Ich jedynym zmartwieniem na tamten moment był fakt, że niebawem będą musieli wracać do codzienności.
Nagle dostrzegli błysk światła, a zaraz po tym Severusa Snape'a, który nieświadomie przerwał ich sielankę. Chłopcy odskoczyli od siebie jak poparzeni i podeszli do nauczyciela, będącego nieco dalej.
– Tu jesteście – powiedział mężczyzna typowym dla siebie tonem.
– Jak pan widzi – mruknął smutno Harry.
– Podejdźcie tu, zabieram was z powrotem.
Nie minęła chwila, a byli już w Hogwarcie. Stali bezpiecznie na korytarzu niedaleko wielkiej sali. Severus zbadał ich wzrokiem upewniając się, że wszytko jest w porządku.
– Co się tak właściwie stało, że się tam znaleźliśmy? – zapytał niepewnie wybraniec.
– Jakaś tępa masa źle zrobiła świstoklik.
– To w takim razie, gdzie miał się przenieść zwycięzca turnieju? – odezwał się po długiej chwili Draco.
– Na podium. Wracajcie do swoich dormitoriów, dam znać Dumbledorowi, że zguby się znalazły – podsumował chłodno i odszedł zarzucając powabnie swoją peleryną.
– Czyli to koniec... – Harry posmutniał.
Malfoy spojrzał na niego i uśmiechnął się pod nosem.
– Naprawdę myślisz, że po czymś takim dam Ci spokój? – prychnął. Początkowo sam miał wrażenie, że to pierwsza i ostatnia szansa na bycie tak blisko bliznowatego. Jednak po tym jak czuł się u jego boku postanowił, że mimo przeciwności będzie próbował się z nim widywać. Nie będzie to proste i raczej nie wyjdzie. Mimo tego, blondyn chciał chociaż spróbować.
– A myślałem, że spędzanie ze mną czasu to kara dla ciebie – zaśmiał się. Harry czuł z chłopakiem pewnego rodzaju połączenie i nie chciał tego stracić.
Blondyn podszedł do wybrańca i ujął jego dłoń.
– To nie będzie łatwe Potter – powiedział cicho. – Czy tego chcesz czy nie, jesteśmy wrogami, a nasza relacja nie będzie poprawna w żadnym tego słowa znaczeniu. Zawiedziesz się mną. – Szarooki spojrzał smutno na okularnika. Chciał, by było inaczej. Niestety życie potoczyło się tak jak się potoczyło i żaden z nich nie miał na to wpływu. Chłopak był pewny, że czeka ich dużo zmartwień.
– Nie obchodzi mnie to – odrzekł pewnie gryfon. – Ja naprawdę... Naprawdę chcę Cię w moim życiu, nawet jeżeli będę musiał przez to cierpieć. – Jego oczy się zaszkliły. Nigdy nie był tak pewny swoich słów jak w tym momencie.
Draco pogładził kciukiem dłoń zielonookiego.
– W tekim razie do zobaczenia Harry – powiedział cicho i puszczając go, odszedł do swojego dormitorium.

Wybraniec stał przed portretem grubej damy i szeptał hasło. Chwilę potem był już w salonie głównym gryffindoru. Przywitał się cicho i chciał jak najszybciej dotrzeć do swojego pokoju. Niestety nie było mu to dane, ponieważ wszyscy rzucili się na niego.
– Harry! Myśleliśmy, że nie żyjesz – westchnął z ulgą Neville upewniając się, że ze zgubą jest wszystko dobrze.
– Z gorszych opresji wychodziłem cało – odparł chłopak.
Nagle podbiegł do nich Ron i wskoczył brunetowi na plecy.
– Stary! Martwiliśmy się okropnie! Dobrze, że już jesteś i wiesz co? Gryffindor wygrał zawody – mówił podekscytowany.
– Tak? W sumie to było do przewidzenia – zaśmiał się wybraniec. – Dobra, pozwólcie mi pójść spać, padnę zaraz. Użeranie się z Malfoyem tyle czasu mnie zmęczyło – skłamał.
– Nie wątpię – wtrąciła się Ginny. – Pozwolisz Harry, że ja Cię odprowadzę do pokoju? – zapytała.
Chłopak zdziwił się, ale nie zamierzał odmawiać.
– Niech będzie.
Po tych słowach wyszli z salonu i kierowali się w stronę pokoju gryfona. Dziewczyna chciała porozmawiać z nim na osobności. Ciekawiła ją malinka, którą ostatnio zauważyła na jego szyi.
– Co mi powiesz o swojej malince? – Zadała pytanie prosto z mostu, nie chcąc robić dziwnych podchodów.
Harry rozszerzył oczy i nerwowo złapał się za szyję.
Czy to możliwe, że zrobił mi kolejną?
Ginny patrząc na zakłopotanie chłopaka dodała:
– Nie masz teraz żadnej, pytam o poprzednią. Jednak po twoim zachowaniu wnioskuję, że dziś też prawie ją zdobyłeś – mruknęła.
– Nie...– mówił zakłopotany – po prostu zaskoczyłaś mnie tym pytaniem. – Próbował się wytłumaczyć. Czuł, że za chwilę spali się od środka.
Czyli ktoś zauważył... ale dlaczego akurat ona?
Chłopak błagał w myślach Merlina, by nie domyśliła się o jego romansie z Draco.
– Ta, jasne – odparła sarkastycznie. Była pewna, że Harry się z kimś spotyka i wzięła sobie za cel, aby się tego dowiedzieć. – Powiem Ci, że to trochę nie miło z twojej strony – zaczęła. – Powiedziałam Ci, że Cię lubię, a ty zniknąłeś i wróciłeś z malinką na szyi. Mogłeś mi od razu powiedzieć, żebym dała sobie spokój.
Wybraniec poczuł się strasznie głupio. Dziewczyna miała rację. Zachował się jak ostatni dupek.
– Wybacz, nie tak to miało wyjść. – Podrapał się po głowie, myśląc nad dobrą wymówką. – Ja byłem pijany i tak właściwie nie wiem na kogo wpadłem – powiedział szybko.
– Nie wierzę Ci Harry – odrzekła kwaśno. – Gdyby tak było, to teraz nie złapałbyś się za szyje jak spanikowany kot. Powiedz mi z kim się spotykasz, to dam Ci spokój – dodała stanowczo.
Gryfon przełknął ślinę.
– Z nikim.
– Nie ufasz mi? – zapytała robiąc skrzywdzoną minę.
– Ufam Ci, ale z nikim się nie spotykam. – Chłopak czuł się jak na przesłuchaniu i naprawdę zaczął się stresować.
Co jeżeli ona się dowie? Przecież to będzie tragedia. Umarłbym jeżeli ktokolwiek by się dowiedział.
– Dobra, nie chcesz mówić to nie mów. Sama się dowiem. – Dziewczyna zjechała go wzrokiem i odeszła.
Harrego przeszły ciarki. Czuł się źle ukrywając swoje związanie z Draconem, ale co miał zrobić? Przecież jakby ktoś się dowiedział, oni obaj mieliby problemy. To nie mogło wyjść na jaw.

Skazani na siebie (Drarry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz