Rozdział 4

17 4 0
                                    


Już prawie widziałem twarz mężczyzny kiedy nagle dostałem czymś ciężkim w głowę. Nie zemdlałem, jednak upadłem na ziemię i nagle wszystko mi się rozmazało. Słyszałem jak zza ściany, i widziałem jak przez mgłę. Do tego miałem gwiazdki przed oczami. 
Zanim zupełnie straciłem widoczność i zemdlałem, widziałem że facet który mnie czymś uderzył, wraz z facetem do którego machałem, podnosili mnie i gdzieś ze mną szli

~ ☆ ~ 

Obudziłem się w zimnym, ciemnym miejscu. Najprawdopodobniej jakaś piwnica. Powietrze było wilgotne, a jednocześnie przytłaczająco suche. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, zauważyłem zegar. Wskazywał czwartą zero dwa. Czyli byłem nieprzytomny prawie całą dobę. 
Rozejrzałem się po pomieszczeniu wsłuchując się w cichy, jednak wciąż dziwnie krępujący dźwięk zegara. Wciąż byłem trochę.. Zaspany? Nie. Dziwnie się czułem. Słabością też bym tego nie nazwał. Czułem się jednocześnie okropnie głodny, jak i syty do bólu. Moje gardło było tragicznie suche a jednocześnie czułem że jest mokre i śliskie. Jakbym miał suchy kaszel który właśnie zmienia się w mokry.
Udało mi się zanotować że leżę na materacu, oraz że obok mnie stoi stolik. Byłem także przykryty kocem. W innej części pomieszczenia zauważyłem kartonowe pudło. Było zaraz obok drzwi. 
Wstałem chwiejąc się, aby sprawdzić co jest w pudle. Podszedłem do niego i z trzęsącymi się rękami sięgnąłem po nie. Gdy już miałem je otworzyć usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Przerzuciłem wzrok z pudła na drzwi, a w nich ujrzałem tego samego mężczyznę, którego spotkałem na autostradzie. Teraz mogłem się mu dokładniej przyjrzeć. 

Na autostradzie oczy mnie nie myliły. Mężczyzna był bardzo wysoki oraz miał czarne włosy. Nie były od razu jakoś mocno ulizane, jednak wyglądały idealnie. Widać było że jakoś bardzo nie starał się nad ich ułożeniem, mimo to jego włosy były przepiękne. Zazdroszczę mu takich włosów. 
Coś, czego wcześniej nie mogłem dostrzec, to ciemne, ale jednocześnie jasne oczy. Dokładniej szare. Wydawało się jakby świeciły w ciemności, jednak wciąż nie podchodziły pod biel. 
Poza jego niezwykłymi wręcz oczami, dostrzegłem także że się przebrał. Jego nogi teraz wydawały się dłuższe, oraz chudsze. Do jego czarnych, obcisłych spodni pasowała idealnie zapięta elegancka kamizelka. Pod tą kamizelką miał białą koszulę i również czarny krawat. Znów trzymał ręce w kieszeni. 
Spojrzałem prosto w jego srebrne oczy. Miał zmęczony, jednak wciąż straszny wzrok. Ogólnie wyglądał jednocześnie elegancko, jak i luźno. Przy nim wyglądałem jak typowy chuligan. Luźna szara bluza, i jeansowe spodnie wide leg. Moje włosy jak zwykle były roztargane a moje zielone oczy wydawały się nieobecne, trochę jakbym coś pił. Moje miękkie rysy twarzy przy nim wydawały się jeszcze bardziej kobiece. Na szyi miałem łańcuszek co dodawało mi trochę ekskluzywności, jednak niewiele. Jeszcze bardziej chuligański wygląd zapewniały moje bandaże na dłoniach, tych na kolanach nie było widać. Żeby nie było bandaże mam przez to, że często się przewracam na deskorolce. 

Gdy przyjrzałem się już mężczyźnie, ten jeszcze bardziej udowodnił swoją męskość swoim głębokim, zimnym głosem.
-Czemu grzebiesz w nie swoich rzeczach? - zapytał.

4:02Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz