ROZDZIAŁ 11

50 8 3
                                    


Znajdowaliśmy się pod domem chłopaków, którzy zaprosili nas godzinę wcześniej przed całą imprezą. Gdy weszliśmy do środka odrazu usłyszeliśmy śmiechy. Po chwili przed nami pojawił się Theo.

—Nie zdejmujcie butów-powiedział szybko Theo.
—Dlaczego?-zapytał głupio Xander

Spojrzałam na niego i się lekko uśmiechnęłam.

—Zobaczysz
—Ty się lepiej nie odzywaj, podziękuje już niespodzianek od Ciebie.
—Zawsze do usług braciszku.

Theo wskazał na salon, wiec tam się skierowaliśmy. Na kanapie siedział uśmiechnięty Dev, a obok niego siedział on.
Zastanawiałam się gdzie Lea, ale po chwili się wyjaśniło. Dziewczyna cała potargana wbiegła do domu z białym pudełkiem trzaskając za sobą drzwi.

—Lea co ci te drzwi zrobiły?-zapytał prześmiewczo Theo

Dziewczyna spojrzała na niego jakby miała się na niego rzucić.

—JAK BYŚ TEGO PIERDOLONEGO PUDEŁKA NIE ZAPOMNIAŁ, MOŻE BYŁO BY INACZEJ- wykrzyczała dziewczyna.

Gdy tylko zobaczyła mnie stojącą w progu, przyłożyła dłoń do ust.

—ups
—Hej Lea
— Jest w salonie?-odezwała się szeptem
—Tak- szepnełam lekko się śmiejąc z dziewczyny.

Spojrzałam na pudełko które otwierał Theo, żeby wyjąć na talerz. Najbardziej zastanawiało mnie co ich podkusiło na zamówienie tortu czekoladowego z TRUSKAWKAMI, Xander ma na nie uczulenie.

—Czy wyście zwariowali?

Zapytałam się ich szeptem, nie dowierzałam własnym oczom. Patrzyłam się na nich jak na debili, a oni nie rozumieli o co mi chodzi.

—Ten tort ma pierdolone truskawki idioci-powiedziałam cicho wściekła.

Spojrzeli na siebie i zaczęli wyjmować truskawki z góry tortu no geniusze, zobaczyłam przyklejoną karteczkę na torcie gdzie było napisany smak ciasta i nadzienie.

—Japierdole. Zamówiliście ciasto czekoladowe z nadzieniem truskawkowym, ja nie wiem co wam zaraz zrobię. Mieliście tylko jedno pierdolone zadanie jedno!-wypowiedziałam tak aby w salonie mnie nie słyszeli.

Nie wiedziałam kiedy, ale dotarł do moich nozdrzy dobrze mi znany zapach wody kolońskiej. Stał on centralnie za mną.

—Poważnie?-zapytał oburzony.

Lea i Theo spojrzeli na siebie pytająco.

—Skończył 21 lat, a wy już go uśmiercacie nieźle.- skomentował Killer

Zignorowałam jego zaczepkę i skupiłam się na obmyślaniu pomysłu co zrobić z tortem.

—Schowaj ten tort do lodówki, później zjesz go, bo widzę że masz na niego ochotę grubasie.

Chłopak się tylko wyszczerzył i zrobił to o co go prosiłam, a ja sprawnym rochem wyjęłam komórkę i zadzwoniłam po pizzę.
                                        🍀

—Ty poważnie zamowiłas pizzę ?

Wzruszyłam ramionami, ciesząc się z mojego genialnego pomysłu. Zaniosłam pizzę do kuchni na blat puki Lea zajmowała Xandra. Wbiłam świeczki w środek pizzy zapaliłam i zaczęłam nieść w stronę salonu gdzie usłyszałam Deva z Killerem.

—Nie pal mi w domu. Wyjdź se na zewnątrz.
Chłopak spojrzał się na niego i westchnoł.
—Poczekaj chwile najpierw zaśpiewajmy. STO LAT!

Killer spojrzał się na dziewczynę z obojętnym wzrokiem, ale kiwnoł głową.
Zaśpiewaliśmy Xandrowi sto lat na co się prawie popłakał. Strasznie miękki. Po jakimś czasie zaczęła się impreza. Współczułam osobą, które będą sprzątać to miejsce. Xander zarzucały sobie aby nikt nie opuścił tej imprezy trzeźwo, a my jako wierni przyjaciele musieliśmy spełnić życzenie.

Ciekawe jakie on by sobie życzenie wymyślił.

Bawiłam się świetnie. Zaczeła lecieć moja ulubiona piosenka, wiec zaczęłam szukać mojej przyjaciółki, która zniknęła mi jakąś godzinę wcześniej. Przeszłam się po całym domu szukając dziewczyny, ale nigdzie jej nie było. Postanowiłam wyjść na zewnątrz bo nie widziałam żadnej innej opcji. Gdy szłam w stronę tarasu zauważyłam z daleka dwie sylwetki, podeszłam bliżej i zauważyłam dziewczynę, której poszukiwałam, ale nie z byle kim. Lea próbowała uwieść Killera, wyglądało to komicznie. Chłopak nie był wogóle nią zainteresowany próbował w spokoju zapalić.
W pewnym momencie chłopak spojrzał się na mnie, zauważył mnie znieruchomiała. Staliśmy i się tak na siebie patrzeliśmy, a Lea próbowała swoich sił dalej, była kompletnie pijana. Killer w pewnym momęcie odsunoł ją od siebie i zaczoł iść w moją stronę, miałam ochotę iść do środka, ale moje nogi nie chciały ze mną współpracować. Stanoł przedemną patrząc na mnie z góry, Lea przyglądała nam się z oburzeniem. Nie wiedziałam nawet kiedy ale poczułam w pewnym momencie jego wargi na moich. Killer mnie całował. Zatkało mnie przez chwile, a później oddałam pocałunek nie wiedząc nawet czemu. Gdy się całowaliśmy chciałam go więcej. Może to alkohol swoje robił? Albo już upadłam na głowę ? Nie znałam odpowiedzi na te pytania, ale wiedziałam jedno pragnęłam go mocniej niż mi się wydawało.

KILLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz