Gdy zaczynamy nową szkołę, zawsze staramy się to z jednej strony odwlec, a z drugiej nie możemy się już tego doczekać. Liczymy na dobry początek i że uda nam się spotkać wiele nowych osób, z którymi się zaprzyjaźnimy.
Gorzej jest, kiedy dołączacie do swojej klasy dopiero po 9 latach, gdzie każdy z każdym się zna. Tak więc nie spodziewałam się hucznego przyjęcia i nie wiadomo jakiej radości. Dlatego, kiedy pierwszego dnia weszłam do klasy byłam nastawiona raczej negatywnie.
Liczyłam, że ktoś może do mnie podejdzie i porozmawia, ale ludzie udawali, że mnie tam nie ma... Gdy raz spróbowałam podejść do 3-osobowej grupki, na samym początku zostałam zgromiona zdegustowanymi spojrzeniami. Potem stało się dokładnie to samo, kiedy zbliżyłam się do dwóch przyjaciółek. Tak więc postanowiłam się poddać.
Gdy w domu pytano mnie jak w szkole, próbowałam zrobić entuzjastyczną minę i opowiadałam im o tym, ilu miałam znajomych i jak dobrze odnalazłam się w nowym środowisku.
Było mi trochę głupio, że w takich sprawach ich oszukiwałam, ale nie chciałam przyznać się do mojej porażki. Zawsze byłam towarzyską osobą i kiedy byłam sama, wpadałam w zły nastrój. Dlatego od kilku dni chodziłam wiecznie naburmuszona.
Brak znajomych próbowałam nadrobić chociaż dobrymi ocenami, ale dosyć średnio mi to szło. Nie znałam dobrze języka angielskiego, a w czasie wakacji nie wpadłam, żeby się poduczyć. Dlatego znalazłam się na przegranej pozycji. Dodatkowo nie wiedziałam, jak funkcjonują amerykańskie szkoły, a bez kolegów i koleżanek, ciężko było mi się tutaj połapać.
Przed początkiem roku chciałam zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie, więc kupiłam nowe przybory, plecak i ubrania... Dopiero na rozpoczęciu dowiedziałam się, że w tej szkole obowiązują mundurki, na które czeka się prawie miesiąc, bo są szyte na miarę.
Więc już pierwszego dnia wyglądałam jak dziwoląg, bo ubrałam fioletowe ubrania, a nie chociażby granatowe. Sprowadziłam na siebie niechęć i moich rówieśników i nauczycieli, którzy wzięli mnie za nowy cel. I dzięki temu, już w pierwszym tygodniu skończyłam z trzema dwójkami.
W pewnym momencie byłam już tak zrozpaczona, że nie chciałam z tymi ludźmi nawet siedzieć w jednym pomieszczeniu i dlatego, w czasie przerwy obiadowej, zamiast skierować się jak inni do stołówki, szłam do biblioteki. Chociaż nie lubiłam czytać, to tam zawsze było cicho i spokojnie, a co najważniejsze nie było tam tak naprawdę nikogo... Dlatego to pomieszczenie stało się jednym z moich ulubionych w tej szkole.
Po szkole, wracałam od razu do domu i brałam korepetycje z angielskiego. Codziennie spędzałam na nich trzy godziny i nawet nie chciałam myśleć, ile rodzice za nie płacą. Ale zawsze jak mówiłam, że jestem w stanie sama się nauczyć najważniejszych rzeczy, mówili mi, że nie szkoda im pieniędzy ma moją edukację.
Więc dzięki temu, jednocześnie bardzo poprawił mi się język angielski, ale nie miałam czasu na naukę innych przedmiotów, przez co byłam w tyle za innymi. To wszystko pogłębiało przepaść pomiędzy nami i kiedy minął już pierwszy tydzień szkoły zrozumiałam, że nie mam szansy na ułożenie sobie życia jak inni w moim wieku. Nie chodziłam na żadne spotkania po szkole, nie byłam nigdzie zapraszana. Byłam traktowana jak odmieniec.
I chociaż nigdy nie przejmowałam się zdaniem innych, to w tym momencie był to główny problem w moim życiu.
Prawdopodobnie nie doskwierałoby mi to tak bardzo gdybym miała przyjaciół w Stanach. Za każdym razem jednak, kiedy chciałam napisać do Thomasa albo do Martiny, przypominałam sobie o ich zdradzie i na nowo pogrążałam się w smutku.
Bo wtedy uświadamiałam sobie, że jestem całkiem sama...
...
- Madison! Chodź do kuchni! - oglądałam właśnie jakiś film i usłyszałam krzyk mamy.
Zawsze, gdy używała mojego pełnego imienia wiedziałam, że mam przerąbane. I się nie pomyliłam. Kiedy weszłam do pomieszczenia, zastałam moją rodzicielkę, siedzącą przy stole i trzymającą jakąś kartkę. Kiedy podeszłam bliżej, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to nazwa szkoły, a pod nią znajdowała się jakaś tabelka.
CZYTASZ
Hate Over Us: Przeznaczenie
Teen FictionKiedy rodzice 15-letniej Madison giną w niespodziewanych okolicznościach, dziewczyna zostaje oddana do domu dziecka. Jednak po kilku dniach, za sprawą tajemniczego mężczyzny, jej życie zostaje obrócone o 180 stopni, a ona zaczyna odkrywać wszystkie...