Bóg, w którego istnienie na pewien dziwny sposób wierzę, skazał mnie na wyjątkowo dziwne cierpienie. Choć to bardziej motyw poetycki - estetyczne pojęcie prawdy i wytłumaczenie absurdów otaczającego mnie świata, jestem skłonna uwierzyć, że ta istota w pewnym sensie wyznacza nam ścieżkę, którą powinniśmy iść. Moje postrzeganie Boga nie jest ani trochę bliskie chrześcijaństwu, dla mnie to jak wyżej napisałam, estetyczne wytłumaczenie pokrętnej prawdy. Ale mniejsza z tym.
Cierpienie jakie zostało na mnie sprowadzone z dniem przyjścia na ten paskudny świat, to umiejętność trzeźwego myślenia, ta mityczna inteligencja którą każdy sobie przypisuje bądź chce osiągnąć.
Od najmłodszych lat zauważam błędy w myśleniu wielu ludzi, oczywiste braki wiedzy, realizmu czy zmyślone fakty, które nijak wiążą się z prawdą. Od zawsze uważałam wiedzę życiową/praktyczną ponad tą, którą zdobywamy w szkole. Bowiem, wiedza podręcznikowa nie zawsze uczyni nas kimś, często to po prostu żmudne wkuwanie na blachę, większość nawet nie próbuje tego pojąć chcąc być dobra ze wszystkiego.Dorośli, którzy zaś od swoich dzieci wymagają perfekcji jedynie próbują ukoić swój ból, swój pogrzebany sukces, brak poczucia spełnienia. Nie szukajmy w dzieciach tego, czego nigdy sami nie byliśmy w stanie osiągnąć.
Nie wymagajmy od nikogo czegoś, czego sami nie mamy. Nie wymagajmy od kobiety urody, kiedy sami jej nie mamy. Nie wymagajmy mądrości, kiedy nam jej brakuje.
O to zasada, której przestrzegam. Nie wymagam tego, czego sama nie mogę - lub nie chcę osiągnąć.
Od dłuższego czasu obserwuje głupotę, nie tylko dorosłych/starszych, ale i młodzieży, moich rówieśników. Z każdym dniem gdy patrzę na społeczeństwo, czuję żałość, współczucie patrząc na jego ograniczenia umysłowe i niechęć do wychodzenia poza wszechobecne trendy czy ramy. Każdy może się sprzeczać, że to nie prawda bo przecież media promują odmienność!
Ja na to mówię "gówno prawda". Teraz Spójrz na obcych którzy cię otaczają, każdy chce być jak ci wszyscy słynni influencerzy, którzy jedyne czym się najczęściej wyróżniają to głupotą, ograniczeniem umysłowym czy przekrętami. Nie mówię tutaj o wszystkich gwiazdach, zdarzają się faktycznie jednostki wybitne, które nie są pusto zapatrzone w sławę czy pieniądze, i nie promują wartości, opierających się na braku wartości.Nie będę wymieniać z nazw, spoglądam na ogół nie na konkretne jednostki, spisuje tylko to co widzę i słyszę. Jestem po prostu cichym obserwatorem, który próbuje odnaleźć się w tym paskudnym świecie.
Ale mniejsza, patrząc na większość, chociażby nastolatek, mam często wrażenie, że każdy wygląda tak samo, że ich osobowości (przynajmniej te które pokazują światu) są takie same z drobnymi różnicami w wrażliwości. Każdy chce być jak te wszystkie instagramerki których jedyną mądrością życiową, to głęboki jak ludzka dupa cytat pod zdjęciem ich twarzy i tyłka jednocześnie. Oczywiście nie zapomnijmy o promocji only fansa, bo przecież "sexworking" to nie prostytucja! To po prostu akceptacja swojego ciała!
Welp, ciekawe czy to samo powiedziałaby osoba, która ma do zaoferowania coś więcej (ciekawą osobowość, wypracowany skill w jakiejś dziedzinie, duży zasób wiedzy nietypowej itd. Wartośći nie fizyczne) niż tylko ładne ciało, duża dupa i cycki, czy chociażby mięśnie w przypadku mężczyzn.
Ale wracając do głupoty społeczeństwa. Wszelki brak zdrowych wartości, bądź wyznawanie tych złych (picie, palenie, czy seks w zbyt młodym wieku postrzegane za coś dojrzałego czy dorosłego). Ludzie często uważają że wyciąganie wartości chociażby z utworów epoki romantyzmu, wyciągnie morałów z prozaicznych rzeczy takich jak bajki, baśnie potencjalnie dla dzieci czy nawet głupich lektur szkolnych. Ludzie nie próbują nawet z tej durnej nauki szkolnej chłonąć wiedzy życiowej ucząc się jej na pamięć, albo lecąc na ściągach, czy po prostu ją olewając.
Nikt już mam wrażenie nie szuka piękna w tym wszystkim, nikt nie szuka artyzmu, sztuki poezji. Nikt nie szuka doświadczeń, które mogłyby ich czegoś nauczyć, pomóc im stać się kimś lepszym. Porzucają to na rzecz wartości brudnego świata w którym się ćpa, kurwi i pali. Mam wrażenie że tego, co piękne, co cenne i wartościowe, szukają tylko inteligentne.
Jednak co tutaj jest cierpieniem? Mianowicie to, że jednostki głupie, często gnębią jednostki, która jakkolwiek myślą, mają odmienne (dla mnie normalne) wartości. Ogólna głupota społeczeństwa jest czymś co zatruwa umysły inteligentnych.
Wiele razy sama przeżyłam dręczenie ze strony ludzi, którzy nie potrafili mnie zrozumieć, dla których byłam dziwna.
A ja? Po prostu myślałam niż inne dzieci, byłam bardziej doświadczona życiowo. Fakt, moje doświadczenie nie jest tak wielkie bym mogła się wymądrzać, ale myślę, że potrafię cokolwiek dobrego wyciągnąć chociażby z durnych lektur szkolnych,
Chciałabym, aby ludzie po prostu zostawili myślenie, jednostkom myślącym, zostawili jednostki myślące w spokoju jeśli już nie chcą myśleć.
Fakt, można się zmienić, można zacząć myśleć, ale nie zawsze warto. Mam wrażenie, że my myśliciele, mamy naturalny dar do cierpienia w obrębie głupoty.
Pamiętajmy jednak że wszystko ma swój umiar. Inteligentni bowiem są też ci, którzy swoimi czynami nie krzywdzą innych. Można być mądrym w swojej głupocie.
Kiedyś jak mnie najdzie, rozwinę to bardziej
CZYTASZ
Myśli nie wypowiedziane, lecz spisane
Rastgele❗❗❗NIE WCHODZĘ W INTERAKCJE❗❗❗ Nie odpowiadam na komentarze pod tą książką, nie wchodzę w dyskusję. Po prostu piszę swoje odklejki. W dupie mam to czy kogoś to boli czy nie, ja po prostu wylewam swoje emocje które jestem zmuszona tłumić, często teks...