Rozdział 26

3.2K 142 54
                                    

Gwałtownie podniosłam głowę, niedowierzając w działanie własnego słuchu. Musiałam się przekonać na własne oczy, że to właśnie jego głos słyszałam. Nie myliłam się. Przed nami stał Hunter, z rękoma w kieszeniach i morderczym spojrzeniem, którym obdarował Matta. Na chwilę przeniósł wzrok na mnie, a ja przełknęłam ślinę. Modliłam się, żeby nie zrobił niczego głupiego.

- Spierdalaj stąd, a nie się gapisz na moją dziewczynę.

Wzdrygnęłam się. Przysięgłam sobie, że nauczę się nokautu i przypierdolę mu przy najbliższej możliwej okazji, za nazywanie mnie swoją dziewczyną. Aktualnie nie miałam ani umiejętności, ani możliwości.

- Z tego co pamiętam, zerwaliście jakiś czas temu. Poza tym, Twoja twarz nadal pamięta spotkanie z moją pięścią. Chyba nie muszę się przypominać, co?

Hunter uniósł brew i zrobił krok w naszą stronę, a Matthew mocniej wbił palce w moje ciało. Zacisnęłam powieki oraz usta, bo nie dość, że sprawiało mi to ból, to w dodatku mnie obrzydzało.

- Puść ją - zażądał Coleman, a ja otworzyłam oczy.

Zauważyłam, że mocno zaciskał szczękę, a to chyba nie wróżyło niczego dobrego.

- Jesteśmy na randce - odpowiedział mu Matt z taką pewnością, że nie jeden by mu uwierzył. - Prawda, kochanie? - zapytał, odwracając się w moją stronę i jeszcze bardziej wzmacniając uścisk.

Mnie natomiast wielka gula utknęła w gardle i nie mogłam nic powiedzieć. Przyglądałam się ich wymianie zdań, z coraz większym strachem. Jeśli Hunter zrobi coś nie tak, ten drugi wyciągnie broń i nią wyceluje. Celem mogłam być ja, albo on.

- Kochanie? - powtórzył się Davis.

I co ja miałam zrobić?

- J-ja...

Przełknęłam ślinę patrząc to na jednego, to na drugiego. Chciałam móc wierzyć, że Hunter mi pomoże i wyjdę z tego cało. Wydawał się być szczery w swoich zamiarach, a ja postanowiłam mu zaufać. Skoczyłam na głęboką wodę, a moje życie właśnie wylądowało w rękach chłopaka, o brązowych tęczówkach.

Co ja wyprawiałam?

- Głuptasie, odezwij się. - Matt mną lekko potrząsnął, zanim zdążyłam coś powiedzieć. - Umówiliśmy się tutaj, prawda kochanie? - Zaśmiał się nerwowo.

Spojrzałam na Huntera, próbując mu przekazać wiadomość samym wzrokiem. Oszukiwałam samą siebie, jeśli myślałam, że mogłabym dać sobie radę sama z tym dupkiem. Tylko czy Hunter okaże się tym, który mi faktycznie pomoże, czy może jednak uwierzy w te bajkę i odpuści?

- Dobra, dosyć tego - warknął chłopak i szybkim krokiem podszedł do Matta, żeby następnie pchnąć go z całej siły.

W tym samym momencie uścisk na mojej talii zelżał, a ja mogłam odsunąć się na bok. Objęłam się ramionami, czując niewyobrażalny chłód i strach. Wszystko, co się wydarzyło, uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą.

- Miałeś, kurwa, szansę, ale z niej nie skorzystałeś. Mogłeś spokojnie sobie odejść, a tak to możesz się modlić, żebyś w ogóle umiał chodzić. - Hunter złapał go za bluzę i zbliżył swoją twarz do jego, na odległość kilku centymetrów. - Jesteś na samej górze mojej listy osób do zajebania, rozumiesz? Radzę Ci zacząć spierdalać, bo nie ręczę za siebie, jeśli znajdę Cię w mniej publicznym miejscu - warknął.

My heart belongs to you. Dylogia belong #1 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz